Rio 2016: dobre złego początki. Kinga Kołosińska i Monika Brzostek poza turniejem olimpijskim

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images /  / Na zdjęciu: Kinga Kołosińska (z lewej) i Monika Brzostek (z prawej)
Getty Images / / Na zdjęciu: Kinga Kołosińska (z lewej) i Monika Brzostek (z prawej)
zdjęcie autora artykułu

Debiutujące na IO Kinga Kołosińska i Monika Brzostek nie awansowały do ćwierćfinału kobiecego turnieju siatkówki plażowej. W 1/8 finału na Copacabanie Polki wygrały pierwszego seta, ale ostatecznie przegrały 1:2 z Australijkami Bawden i Clancy.

W fazie grupowej lepsze wyniki osiągnęły reprezentantki Australii. Louise Bawden i Taliqua Clancy wygrały trzy mecze i z pierwszego miejsca awansowały do fazy play-off. Warto jednak podkreślić, że z wyjątkiem Holenderek Madelein Meppelink i Marleen Van Iersel siatkarki z Antypodów walczyły ze znacznie niżej notowanymi od siebie duetami z Kolumbii i Kostaryki.

Z kolei Polki trafiły do najbardziej wyrównanej grupy w turnieju olimpijskim, z której awansowały do najlepszej szesnastki z drugiego miejsca, wygrywając 2:1 z reprezentantkami USA Lauren Fendrick / Brooke Sweat oraz 2:0 z Rosjankami Jewgenią Ukołowa i Jekateriną Birłową. Ziarno niepewności co do formy Biało-Czerwonych zasiał ostatni pojedynek w grupie, w którym Kinga Kołosińska i Monika Brzostek zostały rozgromione przez Brazylijki Larisse France i Talite Antunes Da Rocha 0:2 (10:21, 15:21).

Wątpliwości na kilkanaście minut zostały rozwiane po pierwszych akcjach inauguracyjnej odsłony. Polki rozpoczęły mecz skoncentrowane, o czym najlepiej świadczyła ich dyspozycja w ataku. Czterokrotne mistrzynie kraju praktycznie nie myliły się na siatce. Gdy do wysokiej efektywności w ataku Kinga Kołosińska dołożyła skuteczny blok, przewaga duetu znad Wisły wzrosła do pięciu oczek (13:8). Australijki stać było tylko na pojedyncze udane akcje, które nie były w stanie w ogólnym rozrachunku zagrozić widowisku i co ważniejsze, skutecznie grającym polskim siatkarkom. Bawden i Clancy obroniły dwa setbole, ale przy trzecim były już bezradne i przegrały seta do 15.

Mimo efektywnej premierowej partii, brązowe medalistki mistrzostw Europy z 2015 roku nie zakończyły meczu w dwóch setach. Australijki rozpoczęły kolejną odsłonę od unikania własnych błędów. Co więcej, tym razem to rywalki grały skuteczniej i bardziej cierpliwie na siatce. U Biało-Czerwonych procent skończonych pierwszych akcji był coraz niższy i znalazł odzwierciedlenie w wyniku (10:14, 16:21). O losach meczu musiał zadecydować zatem tie-break.

Decydująca partia rozpoczęła się lepiej dla Australijek, które prowadziły 2:0. Srebrne medalistki tegorocznego Grand Slamu w Rio de Janeiro odrobiły straty, ale nie na długo. Od stanu 6:6 rywalki wyprowadziły kilka skutecznych kontr, które były kluczowe dla losów całego meczu. Bawden i Clancy nie wypuściły trzypunktowego prowadzenia z rąk i triumfowały w trzecim secie 15:11 i w całym meczu 2:1.

W ćwierćfinale zawodniczki z Antypodów zmierzą się z parą z USA April Ross i Kerri Walsh, które w 1/8 pokonały Włoszki Marte Menegatti i Laure Giombini.

wyniki 1/8 finału:

Kołosińska/Brzostek (Polska) - Bawden/Clancy (Australia) 1:2 (21:15, 16:21, 11:15)

ZOBACZ WIDEO Kantor i Łosiak: Czuliśmy się mocni. To rozczarowanie (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu:
Komentarze (0)