Rio 2016: mistrz olimpijski na 400 metrów jest trenowany przez...74-latkę

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / YOAN VALAT  /
PAP/EPA / YOAN VALAT /
zdjęcie autora artykułu

Wayde van Niekerk wywalczył mistrzostwo olimpijskie na 400 metrów, dodatkowo ustanawiając fenomenalny rekord świata 43,03 sekundy. Zawodnika z RPA wyróżniają nie tylko wyniki sportowe, ale i osoba trenera, którym jest... 74-latka.

Gdy van Niekerk zapewniał sobie awans do finału biegu na 400 metrów od razu podbiegł do siwiuteńkiej starszej pani oglądającej jego występ. Nie była to zwykła grzecznościowa rozmowa, ale spotkanie sportowca ze swoją trenerką. Ans Botha rozpoczęła pracę w roli szkoleniowca lekkoatletów w połowie lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku. Od tamtej pory minęło pięćdziesiąt lat, a ona ani myśli rozstawać się ze swym zajęciem. Obecnie jej zaangażowanie jest o tyle duże, że pod opieką ma własnego wnuka.

- Są bardzo blisko siebie, bardzo sobie ufają i mają wobec siebie duży szacunek - stwierdził w rozmowie z brytyjskimi mediami DP Prinsloo, były współpracownik Ans Bothy, dobrze ją znający. - Nie znaczy to jednak, że jest u niej łatwo. Ma swoje zasady i bardzo dba o dyscyplinę. Wprowadza treningowy reżim i każdy musi go przestrzegać. Wayde wie jednak, jak wielkie jest jej doświadczenie i korzysta z tego, co może dać mu ta współpraca.

ZOBACZ WIDEO Lekkoatletyka, 400 m (finał): Wayde van Niekerk ustanawia kosmiczny rekord świata

{"id":"","title":""}

Ans Botha jest już wdową, ale mimo zaawansowanego wieku nie ma zamiaru rozstawać się ze sportem. - Nie mam problemów zdrowotnych, pewnie dlatego, że pracuję z młodymi ludźmi. Moja pasja do sportu jest cały czas wielka. Czuję się odpowiedzialna za wyzwolenie pełnego potencjału, który ma Wayde - powiedziała trenerka.

Wayde van Nieker już przed finałem był typowany do miana najpoważniejszego kandydata do tytułu mistrza olimpijskiego na 400 metrów. W decydującym biegu nie zawiódł, a jego czas 43,03 sekundy jest osiągnięciem naprawdę niezwykłym i oznacza pobicie rekordu świata Michaela Johnsona z 1999 roku.

ZOBACZ WIDEO Piotr Myszka: Nie mam sobie nic do zarzucenia (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)