Wyścig finałowy z udziałem naszego reprezentanta Damiana Zielińskiego (6. miejsce) był dwukrotnie przerywany przez sędziów. Za każdym razem rozjemcy nie zdecydowali o wykluczeniu któregokolwiek z kolarzy. Przepisy jasno mówią, że zawodnicy przez pięć i pół okrążenia nie mają prawa wyprzedzić jadącego przed nim na motorowerze mężczyzny. Mogą tu uczynić dopiero po jego zjeździe z toru.
Podczas pierwszego "odstrzelenia" wyścigu koło prowadzącego wyprzedzili Jason Kenny oraz Malezyjczyk Azizulhasni Awang. W powtórce podobnie zachował się Niemiec Joachim Eilers, również bez reakcji sędziów.
Zwycięzcę udało się wyłonić w trzeciej próbie. Mistrzem olimpijskim został Kenny, dla którego był to szósty złoty medal w występach na igrzyskach, a trzeci w Rio. Po wyścigu Brytyjczyk nie widział problemu w fakcie, że zachował się niezgodnie z regulaminem. - Najczęściej jest tak, że kiedy wystrzela pistolet oznacza, że ktoś został zdyskwalifikowany. W pierwszym wyścigu było naprawdę ciasno między mną a Awangiem, niedaleko za nami był Eilers. Nie można nic zarzucić sędziom. Ostatecznie to była dobra decyzja - powiedział złoty medalista.
ZOBACZ WIDEO Carl Lewis: Wybuczenie Gatlina było niewłaściwe (źródło TVP)
{"id":"","title":""}