W ubiegłym tygodniu reprezentantki Polski w wioślarstwie Magdalena Fularczyk-Kozłowska i Natalia Madaj (dwójka podwójna) wywalczyły złoty medal podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. W środę obie wylądowały w Warszawie, a na lotnisku im. Fryderyka Chopina przywitało ich kilkudziesięciu rozśpiewanych kibiców.
- Cieszę się, że kibice tak licznie przyszli nas przywitać. To powitanie sprawiło, że emocje wróciły ze zdwojoną siłą. Nie spodziewałyśmy, że aż tak będzie to wyglądać. Słyszałyśmy, ze przyjdą bliscy, ale nie w aż takiej frekwencji. Teraz już wiemy, że mamy to! Że to na pewno nie sen. Jesteśmy szczęśliwe, że mogłyśmy dostarczyć aż tyle radości i dziękujemy kibicom za wsparcie - powiedziała na lotnisku Magdalena Fularczyk - Kozłowska.
- Ten złoty medal kosztował nas wiele wyrzeczeń. Ja pracowałam na niego przez 16 lat, a Natalia przez 13 lat. To mówi samo przez się. Spędzamy po 300 dni w roku poza domem, nie widzimy się z rodziną i bliskimi. Tylko trening, spanie i jedzenie. I tak na okrągło. Tak wygląda nasze życie - dodała.
Magdalena Fularczyk - Kozłowska i nie ukrywa, że po dotarcspaiu do mety płakała ze wzruszenia. Do podobnej reakcji już na podium przyznaje się Natalia Madaj.
ZOBACZ WIDEO Rekord Polski Marii Andrejczyk!
{"id":"","title":""}
- Te łzy wzięły się stąd, że wiemy, ile nas to kosztowało i ile musiałyśmy zrobić. Jakby nas państwo zapytali w maju, czy w ogóle pojedziemy na igrzyska, to nie wiedziałybyśmy, co mamy odpowiedzieć, a co dopiero, gdyby ktoś nam powiedział, że zdobędziemy medal. Powiedziałybyśmy mu, że jest szalony. Kiedy osiągnęłyśmy cel, wszystko puściło i pojawiły się łzy wzruszenia - wyjaśniła Fularczyk - Kozłowska.
Do tej pory Polska zdobyła na igrzyskach olimpijskich siedem medali. Zdecydowana większość z nich została wywalczona przez kobiety - wioślarki, kajakarki, a także niesamowitą Anitę Włodarczyk, która ustanowiła nowy rekord świata w młocie rzutem.
- Polski sport kobietami stoi. Cieszymy się, że jest nas coraz więcej i dochodzą kolejne medale - jak w przypadku kajakarek we wtorek. Ale docenić trzeba także mężczyzn czyli Rafała Majkę i Piotra Małachowskiego - podkreśla mistrzyni olimpijska we wioślarstwie.
- My cieszymy się, że pociągnęłyśmy trochę tę reprezentację wioślarską, bo widać było, że jeden chce "pobić" drugiego, żeby osiągnąć jak najlepszy wynik. I myślę, że wioślarstwo na tych igrzyskach w ogóle przeszło do historii. Wszyscy pojechali życiówkę - dodaje.
Fularczyk-Kozłowska ma świadomość, jak wielkiej rzeczy dokonała wraz z Natalią Madaj.
- Nazwa "mistrzynie olimpijskie" robi na nas duże wrażenie. Rozmawiałyśmy z Henrykiem Urbasiem, że w polskim sporcie nie ma zbyt wielu kobiet ze złotymi medalami olimpijskimi. Dołączyłyśmy do tego elitarnego grona. Nie brzmi to zbyt skromnie, ale naprawdę rozpiera nas z tego powodu duma - nie ukrywa.
- Teraz liczymy przeze wszystkim na wakacje i odpoczynek. Zapracowałyśmy na to - kończy.
ZOBACZ WIDEO Sławomir Szmal: to musi być nasz najlepszy mecz (źródło TVP)
{"id":"","title":""}