Polak rywalizację w Rio rozpoczął od zwycięstwa nad Senegalczykiem Ballą Dieye (15:12). - Pierwsze walki zawsze są najcięższe i ta też taka była. Popełniłem parę błędów, ale szybko odrobiłem straty i zacząłem prowadzić walkę - relacjonuje Robak.
W kolejnej rundzie nasz zawodnik przegrał z Achabem (7:9). Walka była wyrównana, a kilka sekund przed ostatnią syreną sędziowie po sprawdzeniu powtórki wideo nie uznali Polakowi wartego trzy punkty trafienia w głowę. - Chodziło o to, że kopnąłem zawodnika w momencie, gdy leżał już na ziemi. To jest zabronione. Sędziowie sprawdzali, czy nie znajdował się jeszcze w fazie lotu. Mieli rację - podkreśla 18-latek.
Robak przyznaje, że z Belgiem wcale przegrać nie musiał. - Walczyło mi się ciężko, bo to utytułowany zawodnik, mistrz świata. Wiedziałam, że rywalizacja będzie wyrównana. Popełniłem jednak dwa błędy, nie przypilnowałem głowy - o czym trener mówił mi przed walką - i tak straciłem sześć punktów - wyjaśnia.
- Jest mi trochę żal, bo przyleciałem tu z nadzieją na medal - kończy Polak. Na podium Robak jednak nie stanie. Jego pogromca Achab przegrał półfinałową walkę z Aleksiejem Denisenko i nie dał naszemu zawodnikowi szansy na walkę w repasażach.
Kamil Kołsut z Rio de Janeiro
Zobacz wszystkie korespondencje z Rio de Janeiro -->
ZOBACZ WIDEO Karol Robak przegrał w ćwierćfinale
{"id":"","title":""}