Giganci pchnięcia kulą z uznaniem o Majewskim. "To niesamowity wojownik"

PAP/EPA / DIEGO AZUBEL / Na zdjęciu Tomasz Majewski
PAP/EPA / DIEGO AZUBEL / Na zdjęciu Tomasz Majewski

Tomasz Majewski, dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą, po raz ostatni w karierze wystąpił na igrzyskach. Przez lata startów Polak zapracował na uznanie i szacunek u rywali. - To niesamowity wojownik - mówią o nim medaliści konkursu z Rio.

W swoim ostatnim olimpijskim finale Majewski zajął szóste miejsce, ale i tak zdołał pokonać charakter mistrza. Po dwóch spalonych próbach zmobilizował się na trzecią i wynikiem 20,72 m. zapewnił sobie awans do ścisłego finału. Podwójny złoty medalista nie mógł przecież zakończyć przygody z igrzyskami trzema nieudanymi pchnięciami.

Do medalu Majewskiemu zabrakło ponad pół metra. Znacznie młodsi konkurencji tym razem okazali się za silni, a Amerykanin Ryan Crouser pokazał, że jest godnym następcą naszego czempiona. Nowy rekordzista IO (22,52) polskiego kulomiota darzy ogromnym respektem.

- Tomasz to świetny zawodnik, jest jednym z tych, na których pchnięciach się wychowałem. W 2008 roku, gdy wygrał po raz pierwszy, igrzyska były dla mnie jeszcze w sferze marzeń, miałem wtedy dopiero 15 lat. Jako nastolatek bardzo podobała mi się jego technika, w pewnych aspektach wzorowałem się na nim - mówił 23-latek z Portland.

- To niesamowity wojownik. Zarówno w 2008, jak i w 2012 roku nie był głównym faworytem do zwycięstwa, a mimo to dwukrotnie zdołał sięgnąć po złoto. Fantastyczne osiągnięcie. Bardzo się cieszę, że mogłem z nim rywalizować w jego ostatnim finale igrzysk olimpijskich - dodał potężny zawodnik, który w najbliższych latach może zdominować światowe pchnięcie kulą.

ZOBACZ WIDEO Finisz wyścigu cross-country i srebro Mai Włoszczowskiej

{"id":"","title":""}

Srebrny medalista Joe Kovacs podkreślił, że Majewski to świetny facet i doskonały nauczyciel, a wygranie igrzysk dwa razy z rzędu jest wielkim wyczynem. Zaznaczył jednak, że na uznanie zasługuje nie tylko jego rywal, ale i inni polscy miotacze. - Macie znakomitą grupę. - Tomasza, Piotra Małachowskiego, Anitę Włodarczyk. Widziałem ich nie raz w czasie treningów i wiem, że tworzą świetną ekipę. Bardzo doceniamy ich zapał i pasję. Polacy są motorem napędowym rzutów - uważa Amerykanin.

Brązowy medalista konkursu w Rio, Thomas Walsh, podziękował Majewskiemu za to, że ten otoczył go opieką, gdy Nowozelandczyk wchodził do światowej elity pchnięcia kulą. - Dobrze było wiedzieć, że zawsze mogłem z nim pogadać, kiedy tego potrzebowałem. Majewski zrobił wiele dobrego dla pchnięcia kulą, tak jak wspomniał Ryan, ani w Pekinie, ani w Londynie nie był faworytem, ale zrobił, co do niego należało. To cholernie trudny przeciwnik. Bardzo się cieszymy, że był z nami przez te wszystkie lata - powiedział Walsh.

Tomasz Majewski z polską publicznością pożegna się na Stadionie Narodowym w czasie Memoriału Kamili Skolimowskiej. Ostatnim konkursem w jego karierze będą zapewne zawody w Zagrzebiu. - Chciałbym godnie się pożegnać i jeszcze raz przekroczyć 21 metrów - zapowiedział Polak, który planuje zostać sportowym działaczem. - Jeśli coś się kocha, trzeba brać za to odpowiedzialność. Nasi znakomici koledzy z przeszłości nie zawsze to robili - zaznaczył. I dodał, że jeśli będzie taka okazja, wybierze się w nowej roli na igrzyska w Tokio w 2020 roku.

Grzegorz Wojnarowski z Rio de Janeiro

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": Brazylia oknem wystawowym (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (2)
avatar
Ireneusz Cichy
21.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wzór do naśladowania. Dziękujemy. 
avatar
Zbyszek Nowak
21.08.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
dzięki za wspaniałe emocje przez te lata brawo