Rio 2016: siła tkwi w szczegółach. Oto rywale Polaków w meczu o finał igrzysk olimpijskich

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W najważniejszym jak dotychczas meczu na igrzyskach olimpijskich - półfinale - reprezentacja Polski zmierzy się z Danią. Zespół ze Skandynawii ma niezwykle silny skład i trenera o mocnym charakterze.

1
/ 5

Przełamanie pecha

Duńczycy są stawiani w roli faworytów każdej imprezy, w której biorą udział, a jednak ostatnie lata wcale nie były dla nich szczęśliwe. Wystarczy spojrzeć na ich wynik osiągnięty w mistrzostwach świata, Europy i igrzyskach - kolejno piąte, szóste i szóste miejsce. W Rio de Janeiro przełamali pecha i wreszcie awansowali do strefy medalowej. Wielka ulga, to z pewnością, bo dla drużyny z takimi gwiazdami, jakie grają w tej reprezentacji, każdy wynik inny niż zwycięstwo to wielki zawód.

Dotychczas triumfowali tylko (dwukrotnie) w czempionacie Starego Kontynentu i zapowiadają, że w Brazylii chcą to zmienić i wreszcie pokazać, że są najlepsi na świecie. Przeszkodzić im w tym chcą Biało-Czerwoni.

2
/ 5

Bramkarze: 

O takiej parze na bramce marzy każda reprezentacja, a jednak w Rio duńscy golkiperzy nie zachwycają. Numerem jeden jest oczywiście Niklas Landin, ale w jednym z najważniejszych meczów w swojej karierze - ćwierćfinale igrzysk ze Słowenią - nie odbił żadnego rzutu i z boiska zszedł już po dwudziestu minutach. To jest jednak zawodnik, którego zawsze trzeba się obawiać - swoimi interwencjami niejednokrotnie odwracał losy meczu, a z ruchów atakujących potrafi czytać jak z książek.

Obrotowi:

Koło to pozycja zdominowana przez braci Rene i Henrika Toft Hansenów. Rządzą na tej pozycji praktycznie niepodzielnie, doskonale się rozumieją i Rio prezentują świetną dyspozycję. Radzą sobie dobrze nie tylko w ataku, ale przede wszystkim w obronie, gdzie stawiają bardzo szczelny mur, przez który przeciwnikom trudno jest się przebić.

ZOBACZ WIDEO "Po raz pierwszy komentatorzy z innych telewizji przybijali nam piątki" (źródło TVP)

{"id":"","title":"","signature":""}

3
/ 5

Rozgrywający:

Oczywiście gwiazdą na rozegraniu jest Mikkel Hansen, ale inni zawodnicy robią wszystko by mu w tej kwestii dorównać. Niezwykle trudno jest wskazać słabe punkty duńskich rozgrywających - są szybcy, dużo widzą, potrafią zwalniać i przyspieszać ataki i doprowadzać tym do szału obrońców przeciwnych drużyn, ale też rzucać niemal z każdego miejsca. W Rio swój kunszt zdążył pokazać już między innymi Morten Olsen, a na igrzyska został przecież niemal ściągnięty z urlopu.

Skrzydłowi:

O sile duńskich skrzydeł mówi się już od wielu lat. Mijają lata, zmieniają się zawodnicy, a Duńczycy niezmiennie rozbijają swoich przeciwników wykorzystując do tego skrzydłowych. W Rio de Janeiro także spisują się świetnie - przede wszystkim Lasse Svan, który rywalizuje z Karolem Bieleckim o pozycję najlepszego strzelca turnieju - po sześciu meczach ma na swoim koncie czterdzieści cztery bramki. Przed turniejem wydawało się, że dużym osłabieniem będzie brak Andersa Eggerta, ale Casper Mortensen solidnie go zastępuje.

4
/ 5

Największa gwiazda: Mikkel Hansen

Tałant Dujszebajew, Ivano Balić, Nikola Karabatić i on, Mikkel Hansen. Tylko tych czterech zawodników zostało wyróżnionych mianem najlepszego szczypiornisty na świecie według Międzynarodowej Federacji Piłki Ręcznej. Tytuł ten został mu przypisany w 2011 i 2015 roku i już sam w sobie pokazuje, że jest to gracz kompletny. Na boisku potrafi zrobić praktycznie wszystko - repertuar jego rzutów jest ogromny, ale doskonale dogrywa także do kolegów. Swój kunszt pokazuje także w Rio.

5
/ 5

Islandczyk z krewkim charakterem. Jego największym sukcesem jest zdobycie srebrnego medalu igrzysk olimpijskich. Dokonał tego w 2008 roku prowadząc reprezentację swojego kraju. W ćwierćfinale jego ekipa wyeliminowała Biało-Czerwonych i 55-latek z pewnością liczy teraz na powtórkę z rozrywki.

Jego konfrontacja z Tałantem Dujszebajewem zapowiada się fascynująco. Obaj trenerzy już raz zmierzyli siłę swoich charakterów. Do spięcia doszło, gdy prowadzone przez nich ekipy - Vive Tauron Kielce i Rhein Neckar Lowen zmierzył się ze sobą w stolicy województwa świętokrzyskiego, a głównym tematem po zakończeniu spotkania był nie sam mecz, a kłótnia szkoleniowców.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)