Najbliżsi reprezentanta Polski zostali w Ukrainie. Jest zdruzgotany

Miejmy nadzieję, że Ruscy nie dojdą do Kijowa. Bardzo się martwię o tatę i dziadków. Dzwonię codziennie, rozmawiamy na kamerce i normalnie słyszę, jak padają strzały. To jest masakra - mówi w rozmowie z Interią Artur Fursenko, reprezentant Polski.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Artur Fursenko PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Artur Fursenko
Władimir Putin, prezydent Rosji, 24 lutego wydał rozkaz militarnego ataku na niepodległą Ukrainę. Wojna za naszą wschodnią granicą trwa już 19 dni. Giną niewinni cywile, w tym dzieci.

Sytuacją na Ukrainie jest zdruzgotany pochodzący z Kijowa, Artur Fursenko, reprezentant Polski w rugby. Ściągnął do siebie (Kraków) mamę i jego chrzestną. W Kijowie zostali ojciec i dziadkowie.

- Tata podlega obowiązkowej rezerwie dla mężczyzn do 60. roku życia. Nie jest już najmłodszy, ale jednak nie może opuścić kraju. Tak więc zabrać go nie mogę, a dodatkowo pilnuje moich dziadków. Byłbym maksymalnie zadowolony, gdyby mógł dojechać do mnie, ale to nierealne - mówi w rozmowie z Interią.

ZOBACZ WIDEO: Poruszające sceny z kijowskiego metra. Ukraińców odwiedził mer miasta

Fursenko, który przebywa w Krakowie, jest w stałym kontakcie z rodziną.

- Miejmy nadzieję, że Ruscy nie dojdą do Kijowa. To znaczy są już blisko, ale że nie będą chcieli bombardować stolicy tak, jak robią to teraz z Charkowem czy Mariupolem. Natomiast bardzo się o niego martwię. Dzwonię codziennie, rozmawiamy na kamerce i normalnie słyszę, jak padają strzały. To jest masakra - komentuje reprezentant Polski w rugby.

Czy Fursenko bierze pod uwagę powrót na Ukrainę?

- Nie, takich pomysłów nie mam. Bo wiem, ile moi rodzice oddali i poświęcili, żebym mógł dziesięć lat temu przenieść się do Polski, do Krakowa i żyć w spokoju. A teraz mamę i chrzestną matkę mam u siebie, więc muszę je pilnować. Mam także dziewczynę i pieska, więc teraz to wszystko miałbym zostawić - podkreśla.

Czytaj także:
PKO Ekstraklasa: Wisła Kraków i Lech Poznań z niedosytem, może być nowy lider! Zobacz tabelę
Co za mecz Milika! Publiczność skandowała nazwisko Polaka

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×