Koszmarna seria zaczęła się 14 września tego roku. To wtedy światowe media obiegła informacja o śmierci Jurija Siedycha. To jeden z najlepszych młociarzy w latach 70 i 80. Złote medale olimpijskie zdobywał w Montrealu (1976 rok) i Moskwie (1980), a w kolekcji miał także srebro z Seulu (1988).
Wiadomo, że ten były reprezentant Związku Radzieckiego zmarł z powodu ataku serca. Kilka dni później pojawiła się kolejna tragiczna wiadomość. 22 września odszedł Juri Tamm. To reprezentacyjny kolega Siedycha, który startował w tej samej dyscyplinie.
Odejście dwukrotnego brązowego medalisty IO nie przerwało śmiertelnej serii. Kolejną ofiarą jest Igor Nikulin. Nie powinniście być zdziwieni, że on także startował w barwach ZSRR i również rywalizował w rzucie młotem.
Brązowy medalista z Barcelony zmarł 7 listopada. Przyczyna śmierci nie jest znana. Media z całego świata są jednak wstrząśnięte, że w tak krótkim czasie zmarło trzech sportowców, których łączyło tak wiele.
"Tajemnicza seria śmierci!" - pisze niemiecki "Bild" i dodaje. "Straszna passa wśród byłej sowieckiej elity lekkoatletycznej. Trzeci młociarz zginął w ciągu trzech miesięcy. To kończy śmiertelną serię młociarzy, którzy w latach 80 i 90 należeli do najlepszych na świecie".
Czytaj więcej:
Nowe informacje ws. morderstwa biegaczki >>
Ogromna tragedia. Medalista mistrzostw świata zamordowany >>