Sen o potędze, czyli kulisy przyznania Polsce organizacji siatkarskiego mundialu

Na niecały miesiąc przed startem mistrzostw świata w siatkówce mężczyzn portal SportoweFakty.pl przypomina, jak wywalczono prawo do rozegrania tej imprezy w Polsce.

Gdy w 2008 roku ówczesny prezydent FIVB Ruben Acosta podpisywał wraz z PZPS-em i telewizją Polsat umowę dotyczącą przyznania Polsce praw do organizacji mistrzostw świata mężczyzn w 2014 roku, wiadomo było, że doszło do wydarzenia niezwykłego i na oczach całej siatkarskiej społeczności, tworzy się historia. Najważniejsza po igrzyskach olimpijskich impreza w tej dyscyplinie sportu, w końcu opuściła Japonię, wielokrotnego gospodarza wszelkich siatkarskich turniejów i trafiła do kraju, który najciężej ze wszystkich pracował na określanie go mianem "Volleylandu", ziemi obiecanej całej siatkówki. 
[ad=rectangle]
Decyzję o przyznaniu Polsce MŚ ogłosił 4 września 2008 roku w Warszawie wspomniany Acosta, wtedy honorowy prezes światowej federacji siatkówki. Wcześniej, wieloletni prezes FIVB prowadził jeszcze negocjacje z Polsatem, który zdecydował się na zapłatę ponad 15 milionów euro za prawa telewizyjne i marketingowe do imprezy (więcej niż Włosi, których ten pakiet w ramach mistrzostw świata w 2010 roku kosztował 12 milionów dolarów). Nikt nie ukrywał, że bez tego zastrzyku gotówki od jednej z największych prywatnych stacji telewizyjnych w Polsce, nikt nawet nie marzyłby o mundialu w Polsce. Urzędujący od 1984 roku Acosta, który w ciągu swoich rządów w FIVB zdołał uczynić z siatkówki sport medialny i opłacalny pod względem biznesowym, nie stracił na swojej decyzji: choć formalnie to Jinzhong Wei był przewodniczącym FIVB, to właśnie Meksykanin był głównym architektem projektu "siatkarskie MŚ nad Wisłą", dzięki czemu otrzymał dziesięcioprocentową prowizję od kontraktu zawartego z przedstawicielami polskiej siatkówki.

Co przekonało Acostę do tego dość odważnego kroku? Przecież Argentyna i Japonia, które rywalizowały z Polską o prawo do mundialu w 2014 roku, złożyły korzystniejsze oferty, poza tym przemawiało za nimi większe doświadczenie w organizacji imprez na najwyższym światowym poziomie. Polska już raz starała się o MŚ; było to w 1974, kiedy nasz kraj ubiegł Meksyk i to właśnie w tym kraju podopieczni Huberta Jerzego Wagnera świętowali swój pierwszy i jak do tej pory jedyny tytuł mistrzów świata. Ryzyko stracenia kolejnej szansy było spore. - Japońska telewizja oferowała więcej niż Polsat, ale ten kraj organizował poprzedni mundial, a w Argentynie mistrzostwa były w 2002 roku. Acosta uznał, że nie ma sensu, żeby mistrzostwa odbywały się stale w tych samych miejscach - tłumaczył w 2008 roku Mirosław Przedpełski.

Słowo stało się czynem!
Słowo stało się czynem!

Ale to nie wszystko. Przypomnijmy, że honorowy szef FIVB ogromną uwagę przywiązywał do tego, by każda międzynarodowa impreza siatkarska przyciągała swoim poziomem i rozmachem sponsorów, telewizje i rzesze kibiców. A Polska już wtedy to gwarantowała. Acosta był pod ogromnym wrażeniem finałów Ligi Światowej, jakie rozegrano w 2007 roku w katowickim Spodku. - Pomysł ubiegania się o mistrzostwa pojawił się półtora roku temu (rok 2006 - przyp.red) po problemach kalendarzowych, jakie wynikły w trakcie mistrzostw w Japonii. Początkowo prezes podchodził do tego z niedowierzaniem, wątpił, że jesteśmy w stanie ekonomicznie równać się z Japonią. Zmienił zdanie po finałach Ligi Światowej w Katowicach, którymi był zachwycony - mówił Przedpełski. - Urzekła go kolorowa oprawa tych zawodów i to, że jako pierwsi w historii pokazaliśmy finał LŚ w technologii HD - dodawał szef Polsatu Sport Marian Kmita. Przebieg tej imprezy utwierdził Acostę w przekonaniu, że warto było dać Polakom kilka lat wcześniej szansę na pojawienie się w siatkarskiej elicie, czyli wybłagane przez Janusza Biesiadę miejsce w "Światówce".

Były prezes PZPS podkreślał w wywiadach swoje zasługi w budowaniu marki Polski jako kraju siatkówki: według niego meksykański działacz zainteresował się naszym krajem w kontekście promocji zarządzanej przez siebie dyscypliny już w 1997 roku, podczas mistrzostw świata juniorek z 1997 roku, które odbyły się w Gdańsku. Przypominał też, że trzynaście lat temu poważnie rozpatrywano szanse Polski na organizację MŚ 2010, ale doszło do różnicy zdań pomiędzy członkami rady nadzorczej federacji, która zahamowała cały proces. Na pewno wpływ na przychylne zdanie Acosty o możliwościach polskiego środowiska siatkarskiego miał też rozgrywany w Spodku turniej finałowy Ligi Światowej z 2001, który według wielu ekspertów wyznaczył standardy realizacji telewizyjnej spotkań siatkarskich.

16 marca 2012 Mirosław Przedpełski i Jonzhong Wei na spotkaniu w Lozannie złożyli podpisy pod dokumentem potwierdzającym organizację siatkarskiego mundialu w naszym kraju. Było to ukoronowanie starań o tę wyjątkową imprezę, poparte pracą podczas organizacji takich zawodów jak mistrzostwa Europy kobiet (2009), finały Ligi Światowej (2011), mistrzostwa Europy juniorów (2012), mistrzostwa Europy seniorów czy mistrzostwa świata w siatkówce plażowej (2013), nie wspominając o zmaganiach w ramach World Grand Prix, turniejach międzynarodowych, których gospodarzem były polskie kluby. Od wspomnianej wyżej daty rozpoczął się najważniejszy etap przygotowań do mistrzostw, podczas którego nie wszystko potoczyło się zgodnie z planem... ale to już temat na inny artykuł.

Źródło artykułu: