MŚ 2014: Finów uratowały zmiany w składzie... i kibice

Wracający po 32 latach na siatkarski mundial reprezentanci Finlandii przegrywali wyraźnie z kadrą Kuby, by po dwóch setach odwrócić losy spotkania i odnieść historyczne zwycięstwo.

Jednym z bohaterów spotkania był prawoskrzydłowy Oli-Pekka Ojansivu, który zmienił kiepsko spisującego się w starciu z Kubą Urpo Sivulę i odmienił nie tylko mecz, ale i styl gry swojej ekipy. 27-letni siatkarz wielokrotnie zaskakiwał rywali swoją techniką i nieszablonowymi sposobami na zdobycie punktu, przez co Kubańczycy wielokrotnie czuli się bezradni wobec jego ataków. - Pierwsze dwa sety były naprawdę złe w naszym wykonaniu. Byliśmy niezwykle zdenerwowani, w końcu był to nasz pierwszy od dawna występ na mistrzostwach świata. Nie graliśmy ani trochę tak, jak powinniśmy i jak potrafimy. Po przerwie wyszliśmy na parkiet silniejsi, po dokonaniu zmian zaczęliśmy grać na swoim normalnym poziomie - stwierdził zdobywca 23 punktów i jeden z bohaterów spotkania. Poza tym doskonale spisał się rozgrywający Eemi Tervaportti, który w kluczowych momentach setów zaskakiwał kubańskich blokujących.

[ad=rectangle]

- To naprawdę wspaniałe, że tylu kibiców wspiera nas na tym turnieju. Przecież nie jesteśmy jednym z jego faworytów, właściwie nikt od nas nie oczekuje jakiegokolwiek dobrego rezultatu, a i tak możemy liczyć na wsparcie naszych rodaków. Czy zainteresowanie siatkówką w Finlandii jest duże? Mam wrażenie, że teraz więcej ludzi interesuje się... koszykówką, ale być może uda nam się to zmienić - przyznał szczerze Ojansivu na pytanie o najliczniejszą na tym turnieju grupę fanów z zagranicy, czyli własnie Finów, którzy stawili się w Katowicach w liczbie blisko trzech tysięcy.

Radość Finów po zwycięstwie była ogromna
Radość Finów po zwycięstwie była ogromna

Niezwykle szczęśliwy po spotkaniu był także Antti Siltala, kapitan kadry Suomi. - Zagraliśmy wielki mecz i zwyciężyliśmy mimo trudności, cieszę się, że udało nam się rozwiązać nasze problemy, które pojawiły się w trakcie spotkania. Być może to stres związany z debiutem spowodował, że zaczęliśmy nie najlepiej, ale w takich sytuacjach już wychodziliśmy z opresji i to się znów stało. Nasi fani? Po prostu nas dzisiaj uratowali! (śmiech) Takie wsparcie daje zawsze wiele pewności siebie - mówił uśmiechnięty od ucha do ucha przyjmujący.

Przyczyny słabszej postawy w dwóch pierwszych setach i powrotu z dalekiej w podróży zdiagnozował Tuomas Sammelvuo, trener Finów, po którym widać było, że okrzepł jako szkoleniowiec po dwóch latach prowadzenia swojej rodzimej reprezentacji. - Byliśmy niecierpliwi w grze w ataku, postawiliśmy tylko na siłę, a w starciu z takimi rywalami taka taktyka jest skazana na porażkę. Na szczęście zaczęliśmy grać mądrzej, wykorzystywać technikę i zmieniać kierunki ataku, a nie tylko bić jak najmocniej. To była doskonała praca całej drużyny i sztabu; wydarzyła się wspaniała historia, która doda nam skrzydeł - podsumował.

Źródło artykułu: