MŚ, gr. A: Odmienieni Serbowie triumfują - relacja z meczu Argentyna - Serbia

Mimo fatalnego początku spotkania, podopieczni Igora Kolakovicia zdołali złapać odpowiedni rytm gry i zapisali na swoim koncie pierwsze zwycięstwo. Duży udział w wygranej miał Atanasijević.

W tym artykule dowiesz się o:

Choć początek spotkania był wyrównany pod względem wyniku, to na boisku przeważali Argentyńczycy, ich rywale popełniali bowiem mnóstwo prostych błędów w ataku, jak uderzenie w taśmę Aleksandara Atanasijevicia na czystej siatce. Gra Serbów była niczym festiwal błędów, w dodatku niewymuszonych. Mimo to wynik wciąż oscylował w okolicach remisu. W połowie odsłony podopieczni Igora Kolakovicia zaczęli łapać odpowiedni rytm gry, natomiast niedokładności cechowały postawę ich przeciwników. Ta sytuacja od razu znalazła odzwierciedlenie w wyniku, Serbowie wypracowali sobie bowiem kilka punktów przewagi (13:17). Gdy prowadzili oni 21:15, stało się jasne, że ta odsłona zakończy się ich zwycięstwem.
[ad=rectangle]
W drugiej partii Serbowie mylili się rzadziej niż jeszcze na początku poprzedniego seta, co sprawiło, że większy udział w swoich zdobyczach punktowych mieli Argentyńczycy, z których w premierowej odsłonie żaden nie zanotował na swoim koncie więcej niż... jednego "oczka". Jednocześnie wynik ponownie był wyrównany. Przed drugą przerwą techniczną zawodnicy Julio Velasco odskoczyli na dwa punkty, a w utrzymywaniu tej skromnej przewagi pomagała im skuteczna gra w ataku, którą ułatwiały dobre rozegrania Luciano De Cecco (21:18). Do wygranej Argentyńczyków poniosła uważna gra w obronie, a także błędy własne rywali.

Na dobre rozegrał się Atanasijević, który - jak przystało na atakującego - dźwigał na swoich barkach ciężar ataku. Natomiast w wyjściowym składzie Argentyny na trzecią partię pozostał De Cecco. Po pierwszej przerwie technicznej na boisku rozszalał się Nikola Rosić, który w obronie wyciągał najtrudniejsze piłki, umożliwiając wyprowadzanie kontr, które zazwyczaj okazywały się skuteczne. Na tablicy widniał remis, ale kwestią czasu było wypracowanie przewagi przez tak dobrze grających Serbów (10:14). Ich prowadzenie wynosiło nawet dziewięć punktów, a obraz gry nie ulegał zmianie aż do piłki setowej wywalczonej przez podopiecznych Kolakovicia, którzy nie byli w stanie zdobyć jednego punktu, a ich rywale sprawnie niwelowali straty. W zwycięstwie pomógł im Nicolas Uriarte, który zepsuł swoją szóstą z rzędu zagrywkę (21:25).

Czwarta partia była ostatnią szansą dla Argentyńczyków, którzy jednak uniemożliwiali sobie prowadzenie wyrównanej walki z przeciwnikami przez popełniane błędy. Ich atak był mało skuteczny, co tylko ułatwiło Serbom zbudowanie wysokiej przewagi (6:12). Po drugiej przerwie technicznej nastąpił zwrot akcji, w którym duży udział miał Pablo Crer, który świetnie spisywał się w bloku (13:16). Argentyńczycy, chcąc doprowadzić do tie-breaka, musieli do dobrego bloku dołożyć również trudną zagrywkę oraz skuteczniejszy atak. Choć mieli oni szansę na odwrócenie losów końcówki seta, to ostatecznie przegrali do 21, a całe spotkanie 1:3.

Argentyna - Serbia 1:3 (17:25, 25:20, 21:25, 21:25)

Argentyna: Filardi, Uriarte, Conte, Gonzalez, Sole, Crer, Closter (libero) oraz Quiroga, Darraidou, De Cecco, Ramos.

Serbia: N. Kovacević, Stanković, Jovović, Nikić, Atanasijević, Podrascanin, Rosić (libero) oraz Lisiniać, Petrić, U. Kovacević.

Komentarze (1)
MonteCherry
2.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale jak to, nikt nic nie napisał o Facundo Conte? Przecież to jest gwiazda, to warto by o niej wspomnieć.