MŚ 2014: Niemiecki projekt YOLO przeżywa trudne chwile

Nie tak wyobrażali sobie start w polskich mistrzostwach świata reprezentanci Niemiec. - Musimy zacząć ten turniej jeszcze raz - przekonywali po dotkliwej porażce z Brazylią.

Libero reprezentacji Niemiec i bełchatowskiej Skry Ferdinand Tille jako jeden z niewielu siatkarzy kadry prowadzonej przez Vitala Heynena zagrał w pierwszym meczu grupy B mistrzostw świata z Brazylią na swoim zwykłym poziomie. Jednak jeden zawodnik, zwłaszcza ten wyłącznie z zadaniami defensywnymi, niewiele może zdziałać, gdy reszta kolegów zawodzi. - Brazylia to bardzo dobra drużyna, jedna z najlepszych na świecie, w końcu mówi się o niej jako o faworycie do mistrzostwa świata. Ale nas to wcale nie tłumaczy, bo zagraliśmy naprawdę bardzo złe spotkanie, zaczęliśmy mundial równie źle, jak cztery lata temu (w MŚ 2010 kadra Niemiec rozpoczęła turniej od porażki z Serbią 0:3 - przyp.red). Byliśmy pod bardzo dużym naporem i nie mogliśmy sobie z nim poradzić. To dopiero pierwszy mecz turnieju i jeszcze wiele dobrego może się dla nas wydarzyć, ale musimy konieczne zrobić postępy. Oczywiście, naszym celem jest medal, ale jeśli będziemy grać tak, jak z Brazylią, pojedziemy do domu po pierwszej rundzie i będzie to klęska. Tak naprawdę zaczynamy mistrzostwa jutro, musimy jeszcze raz wejść w turniej - tak tłumaczył przyczyny porażki w trzech setach najlepszy libero światowego czempionatu w 2010 roku.

[ad=rectangle]

Swoją diagnozę przedstawił też gracz Czarnych Radom, przyjmujący Dirk Westphal: - Brazylijczycy nie pozostawili nam wiele wyboru, gdy chodzi o opcje w ataku. Po prostu nie okazaliśmy się wystarczająco silni. Zgadzam się, że dziś nie spisaliśmy się dobrze, ale wiem, że jesteśmy dobrą drużyną i naszym celem jest wciąż medal. Naszym kolejnym rywalem jest Kuba, która podobnie jak Brazylia słynie z dobrego przygotowania fizycznego, ale z pewnością jest mniej doświadczona w takich zawodach. Tak naprawdę zaczynamy od nowa, dlatego musimy zdobywać punkty - uznał dobrze znany polskim kibicom gracz.

Niemcy zawiedli w pierwszym meczu grupy B
Niemcy zawiedli w pierwszym meczu grupy B

Okres przygotowań niemieckiej kadry do mundialu i sama jej droga do wymarzonego medalu tej imprezy została nazwana przez sztab naszych zachodnich sąsiadów "Projektem YOLO". - YOLO to skrót od hasła You Only Live Once ("żyje się tylko raz" - przyp.red.), dla nas znaczy tyle, że nieważne, co robisz, musisz działać na sto procent. Nie ma sensu ani czasu robić niczego na pięćdziesiąt lub osiemdziesiąt procent i tego trzymamy się podczas naszych występów w Polsce. Po tym meczu wygląda na to, że musimy sobie przypomnieć jeszcze raz to motto! - napomniał swój zespół Dirk Westphal.

Nie zabrakło pochwał pod adresem widowni zgromadzonej Spodku (mecz Brazylia-Niemcy śledziło prawie siedem tysięcy osób) i samej hali - Nie wiem, ilu dokładnie kibiców dopingowało nas podczas meczu, ale było ich sporo. To wielka sprawa grać w Polsce, przy takiej widowni. To dobre warunki do naszej pracy - mówił Tille, a siatkarz Czarnych Radom dodał: - Ten obiekt jest wymarzony do gry w siatkówkę! Ma wiele miejsc dla kibiców, a mecz można oglądać bez problemów niemal z każdego miejsca. Katowice to bez wątpienia dobre miasto dla siatkówki - powiedział.

Komentarze (0)