MŚ, gr. E: Jankesi wciąż na fali - relacja z meczu Serbia - USA

Reprezentacja USA, która w środę pokonała Polaków, rozprawiła się po wyrównanej czterosetowej batalii z Serbią. Dobrą zmianę w amerykańskiej ekipie dał David Smith.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentacje Serbii i USA w środę odniosły zwycięstwa za trzy punkty, czwartkowe spotkanie pomiędzy nimi zapowiadało się bardzo interesująco. Trenerzy obu ekip nie dokonali zmian w wyjściowych składach. W pierwszej szóstce Jankesów znalazł się Paul Lotman, przyjmujący Asseco Resovii Rzeszów.
[ad=rectangle]
Od pierwszych piłek spotkanie było bardzo wyrównane, obie drużyny przystąpiły mocno skoncentrowane, ale na pierwszej regulaminowej przerwie prowadzili Serbowie (8:6). Micah Christenson zdecydował się większość piłek kierować do Matthew Andersona i Taylora Sandera. Nie do końca przynosiło to efekty, bowiem świetnie w bloku czuł się Srecko Lisinac. Wszystko rozstrzygnęło się w końcówce, a decydująca okazała się, zgodnie z zapowiedziami, zagrywka.

W drugiej odsłonie niewiele zmieniło się, żadna z ekip nie zamierzała odpuszczać, dzięki czemu walka rozpoczęła się na dobre. Gra toczyła się jednak punkt za punkt aż do drugiej przerwy technicznej, po której Amerykanie rozpoczęli budowanie przewagi. Pomogło wprowadzenie na boisko Davida Smitha, który wprowadził ożywienie w szeregach swojej drużyny. Jankesom zaczął funkcjonować dobrze blok, zaskakując tym rywali, którzy przez kilka minut byli nie byli w stanie skończyć ataku. Piłki setowe znacznie ożywiły Aleksandara Atanasijevicia, który dopiero wtedy zaczął potężnymi uderzeniami kończyć rywali. Serbowie odrobili straty (24:24) i sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Ostatecznie set padł łupem Jankesów po profesorskich atakach Andersona.

Podopieczni Igora Kolakovicia bardzo słabo rozpoczęli trzecią partię. Amerykanie błyskawicznie odskoczyli, a Serbowie sprawiali wrażenie, jakby całkowicie opadli z sił. Znakomitą grę kontynuował Smith, dorzucając dwa bloki, a w ataku Andersona wyręczył Sander. Jankesi wygrali seta do 17, nie dając rywalom żadnych szans na nawiązanie walki.

Czwarta odsłona była zdecydowanie bardziej wyrównana. Choć ekipa z USA odskoczyła szybko drużynie z Bałkanów, Atanasijević pomógł swojej ekipie odrobić straty i doprowadzić do wyrównania. Bohaterem w końcówce spotkania okazał się Paul Lotman, którego skuteczna zagrywka doprowadziła do piłek meczowych. Koniec meczu odroczył blok Lisiniaka, ale po chwili Uros Kovacević nabił się na blok rywali.

Serbia - USA 1:3 (25:23, 29:31, 17:25, 21:25)

Serbia: N. Kovacević, Jovović, Nikić, Atanasijević, Lisinac, Podrascanin, Rosić (libero) oraz U. Kovacević. Starović, Petrić

USA: Anderson, Sander, Lee, Lotman, Christenson, Holt, E. Shoji (libero) oraz Smith

Komentarze (3)
avatar
rbk17
11.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To mnie częściowo uspokaja a naszych usprawiedliwia, jednak z Włochami trzeba zagrać co najmniej tak samo. 
gim-xd kl3a.city
11.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak nie pokonamy Włochów i to najlepiej za 3.! i nie wskoczymy przed Iran i USA ,które nas dzisiaj przeskoczyły ,to z Persami będziemy grać już z nożem na gardle.!!!
A Jankesi ograli Serbów w s
Czytaj całość
avatar
nowa
11.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Amerykanie idą jak po swoje :), rozkręcili się co było do przewidzenia. Jeżeli wczoraj nasi według niektórych opinii zagrali słaby mecz to nie wiem jaki dzisiaj zagrała Serbia. Dobra zmiana Smi Czytaj całość