Do końca drugiej fazy mistrzostw świata pozostały już tylko dwa mecze. Wszystkie drużyny mogą więc zgarnąć maksymalnie sześć punktów. Zarówno Argentyńczycy, którzy mogą pochwalić się dorobkiem trzech "oczek", jak i Włosi z dwoma punktami na koncie, pozbawili się szans na awans do kolejnej rundy w poprzednich spotkaniach. Niemniej jednak obie ekipy znajdują się obecnie na bardzo wyrównanym poziomie, więc trudno jest wskazać faworyta.
[ad=rectangle]
Podopieczni Julio Velasco nie mają już kompletnie nic do stracenia. Jeszcze przed poprzednim meczem z Irańczykami istniała dla nich teoretyczna szansa awansu do następnej fazy mistrzostw, jednak porażka 0:3 pozbawiła Albicelestes jakichkolwiek złudzeń na zajęcie wyższego miejsca. - Jesteśmy bardzo rozczarowani naszą dyspozycją w całych mistrzostwach, jednak czekają nas kolejne mecze z wymagającymi przeciwnikami. Musimy przede wszystkich oczyścić umysł i postarać się wygrać, lecz żeby w ogóle zacząć myśleć o tym, musimy najpierw poprawić swoją grę - stwierdził po ostatnim przegranym meczu przyjmujący reprezentacji Argentyny, Rodrigo Quiroga.
W drugiej fazie rozgrywek Albicelestes zapowiadali rehabilitację za poprzednią rundę. Dwa rozegrane dotychczas spotkania nie wróżą najlepiej. O ile w meczu z Francją pierwsza część pojedynku w wykonaniu Argentyńczyków wystraszyła nieco rywali, o tyle starcie z Iranem obnażyło wszystkie braki zespołu z Ameryki Południowej. Mecz z Włochami będzie więc dla nich doskonałą okazją na przełamanie.
Po drugiej stronie siatki zaprezentują się Włosi. Znając potencjał tej drużyny, można uznać, że dla nich polski mundial jest kompletną klapą. Przegrywają mecz za meczem, popełniając niezliczoną liczbę błędów własnych. Nie widać w nich świeżości ani woli walki. Wprawdzie swój poprzedni pojedynek rozegrali przeciwko biało-czerwonym, którzy musieli się mocno natrudzić, by dopisać do swojego dorobku kolejne trzy punkty, to zatrzymanie Luci Vettoriego, który zgromadził na swoim koncie aż 18 "oczek", okazało się bardzo trudne. Oprócz tego w tym spotkaniu Italia zagrała lepiej blokiem, zdobywając bezpośrednio w ten sposób 10 punktów.
- Jestem rozczarowany, ale przed nami wciąż dwa mecze i postaramy się pokazać z jak najlepszej strony. W tym turnieju nie pokazaliśmy naszego potencjału z ostatnich miesięcy, mamy mnóstwo do poprawienia. Teraz najważniejszym pytaniem pozostaje, co się stało, że jesteśmy tak daleko od tej niedawnej świetnej dyspozycji - musimy znaleźć na to odpowiedź po powrocie do kraju - zaznaczył po porażce z biało-czerwonymi Mauro Berruto, selekcjoner reprezentacji Włoch.
Italia osłabiona brakiem najskuteczniejszego swojego gracza, Iwana Zajcewa, będzie chciała rozwinąć skryty w tym turnieju potencjał niektórych zawodników. Włoscy kibice liczą przede wszystkim na przełamanie się takich graczy, jak Simone Parodi czy Emanuele Birarelli, którzy do tej pory nie pokazali niczego nadzwyczajnego. W szeregach Albicelestes nie braknie także znanych nazwisk. Jeśli Facundo Conte i Jose Luis Gonzalez zagrają na swoim dobrym poziomie, to Włosi będą musieli się bardzo natrudzić, by poprawić swoją sytuację w tabeli. Wynik tego spotkania pozostaje jedną wielką niewiadomą.