Finowie grali w Polsce dość nierówno. W pierwszej fazie turnieju w Katowicach, wspierani przez kilka tysięcy swoich kibiców, wygrali trzy mecze i z dobrej strony pokazali się w starciu z Brazylią. Po przenosinach do Wrocławia na drugą rundę przeżywali bardzo poważny kryzys, przegrali kolejno z Rosją, Kanadą i Chinami, ale udało im się pozbierać przed ostatnim pojedynkiem i efektownie pokonać Bułgarów. Ostatecznie zakończyli mistrzostwa świata na dziewiątym miejscu. Czy są zadowoleni z tego rezultatu? - Oczywiście! Myślę, że dla wszystkich w naszym zespole to był jeden z najlepszych turniejów w karierze i bardzo wyjątkowe doświadczenie. Każdy siatkarz chce przecież występować na mistrzostwach świata - stwierdził szczęśliwy atakujący biało-niebieskiej ekipy, Urpo Sivula.
[ad=rectangle]
Niedzielne spotkanie z Bułgarią było w wykonaniu Suomich znakomite, choć jeszcze dzień wcześniej wydawali się kompletnie rozbici. Jak zdołali wrócić do swojej optymalnej formy? - To było trudne, ale dziś wreszcie udało się nam podejść do meczu na luzie. Cieszyliśmy się własną grą, nie męczyliśmy się na boisku i myślę, że to przesądziło o wyniku.
Finowie kończą więc turniej w dobrych nastrojach. Które starcie ich atakujący z całych mistrzostw zapamięta najbardziej? - To z Bułgarią. To był nasz ostatni mecz, przeżywaliśmy przed nim bardzo trudne chwile, przegraliśmy trzy spotkania. Mimo to potrafiliśmy się podnieść i pokonać tak klasowego rywala.
Sivula zapewne wybrał właśnie ten pojedynek także ze względu na swój fenomenalny występ. Zdobył 22 punkty, atakując z ponad 80-procentową skutecznością! - Przed meczem nigdy nie masz pewności, jak zagrasz, ale czułem się bardzo dobrze i podejrzewałem, że to może być moje spotkanie. Dostawałem też znakomite piłki od Mikko Esko. Kiedy oczyścisz głowę z porażek i po prostu cieszysz się własną grą to możesz osiągać takie wyniki - wyjaśnił z uśmiechem.