W sobotę obie reprezentacje przegrały swoje mecze. Finowie nie zdołali pokonać po tie-breaku Chińczyków. Mimo wszystko zapewniali, że swoją dyspozycję poprawią. - Chcemy zakończyć ten turniej najlepiej jak to tylko możliwe. Podejdziemy spotkania z Bułgarią z bojowym nastawieniem i zrobimy wszystko, by tym razem zdobyć punkty - zapewniał środkowy, Jukka Lehtonen. Po porażce Bułgarów z Kubą najbardziej niezadowolony był trener Plamen Konstantinow. - Nie widziałem, żeby moi zawodnicy walczyli o wygraną. Może odrobinę w trzecim secie, ale obok dwóch pierwszych po prostu przeszli. To dla mnie ogromny zawód - stwierdził. W niedzielę jedni i drudzy mieli więc sporo do poprawienia.
[ad=rectangle]
Z początku po obu stronach siatki nie brakowało prostych błędów, a zespoły toczyły wyrównaną walkę. Zepsuty serwis Danaiła Miluszewa zapewnił Finom minimalne prowadzenie na pierwszej przerwie technicznej. Suomi wykorzystywali niedokładności po stronie rywali i powoli, ale konsekwentnie powiększali swoją przewagę. Antti Siltala doprowadził do stanu 17:13, a trener Konstantinow musiał poprosić o czas.
Szkoleniowiec starał się zaskoczyć przeciwników niekonwencjonalną zmianą, czyli wprowadzeniem na pozycję środkowego Cwetana Sokołowa. Nominalny atakujący w nowej roli był jednak zagubiony, a jego koledzy popełniali kolejne błędy. Pierwsza partia szybko dobiegła końca, po ataku Urpo Sivuli (25:18).
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Inicjatywa pozostała po stronie Finów, którzy na pierwszej przerwie technicznej mieli już cztery oczka przewagi. Chwilę później jednak w ich szeregi wdarło się drobne rozluźnienie. Popełnili kilka błędów i pozwolili rywalom doprowadzić do remisu. Bułgarzy wciąż nie grali na miarę własnych możliwości, ale tym razem nie dawali przeciwnikom odskoczyć. As serwisowy Miluszewa zmusił trenera Sammelvuo do wzięcia czasu (17:17). Jego uwagi przyniosły bardzo dobry skutek, bo końcówka zdecydowanie należała do biało-niebieskich. Mocną zagrywką odrzucili faworytów od siatki i zaczęli punktować blokiem. Seta zakończył Siltala (25:21).
Otwarcie trzeciej odsłony to efektowne obrony Finów i ich prowadzenie 4:1. Bułgarzy zachowywali się trochę tak, jakby zarówno niedzielnego meczu, jak i całego turnieju mieli już serdecznie dosyć. Energii nie tracił jedynie Plamen Konstantinow, który przy stanie 13:9 wciąż próbował zmobilizować podopiecznych do walki. Wydaje się jednak, że dopóki to trener będzie najbardziej zaangażowaną osobą w zespole, Bułgaria nie doczeka się powrotu do strefy medalowej największych imprez. Gdy na tablicy pojawił się wynik 18:11, kibicom pozostało odliczać akcje do zakończenia pojedynku. Formalności dopełnił kilka minut później zepsuty serwis Sokołowa (25:18).
Finlandia - Bułgaria 3:0 (25:18, 25:21, 25:18)
Finlandia: Esko, Siltala, Sivula, Kunnari, Matti Oivanen, Lehtonen, Kerminen (libero) oraz Tervaportti.
Bułgaria: Żekow, Gradinarow, Skrimow, Todorow, Gocew, Miluszew, Salparow (libero) oraz Sokołow, Penczew, Aleksiew, Bożiłow.
Tabela grupy F:
M | Drużyna | M | Pkt | Sety | Małe punkty |
---|---|---|---|---|---|
1 | Brazylia | 7 | 21 | 21:2 | 578:476 |
2 | Rosja | 7 | 17 | 19:6 | 592:498 |
3 | Niemcy | 7 | 15 | 15:8 | 537:498 |
4 | Kanada | 7 | 10 | 12:13 | 574:560 |
5 | Finlandia | 7 | 6 | 9:17 | 561:602 |
6 | Kuba | 7 | 6 | 11:18 | 601:660 |
7 | Bułgaria | 7 | 5 | 8:18 | 535:604 |
8 | Chiny | 7 | 4 | 6:19 | 508:588 |