Moi zawodnicy wreszcie uwierzyli w siebie - rozmowa z Vitalem Heynenem, trenerem reprezentacji Niemiec

Reprezentacja naszych zachodnich sąsiadów awansowała do najlepszej szóstki mistrzostw świata, gdzie powalczy o półfinał z Iranem i Francją. - Jesteśmy tak blisko medalu jak nigdy dotąd - mówi Heynen.

W tym artykule dowiesz się o:

Ola Piskorska: Na początek chciałam cię zapytać jak oceniasz losowanie.

Vital Heynen: Po prostu fantastyczne, cóż innego mogę powiedzieć (śmiech).

Wszyscy podają was jako przykład, że losowanie było niesprawiedliwe. Awansując z trzeciego miejsca w grupie nie musicie zmieniać miasta i macie łatwiejszych przeciwników, a Brazylia, która grupę wygrała, musiała pojechać do Łodzi i będzie walczyć o półfinał z Rosją i Polską.

- Poważnie mówiąc, to jest bardzo niesprawiedliwe i czuję się zażenowany tym, że mamy o tyle lepszą sytuację niż Brazylia. Bo na to nie zasłużyliśmy zajmując trzecie miejsce. Na ich miejscu też byłbym ogromnie rozczarowany i wściekły, bo to jest zdecydowanie niesprawiedliwe. Oczywiście, mój zespół wyszedł na tym bardzo dobrze, więc ja nie mogę narzekać, ale nie mogę mówić, że to jest w porządku. Do tego Brazylijczycy grają pierwszy i drugi mecz w grupie, czyli najgorzej jak się da. Wygrali pierwsze miejsce, a w zamian mają wszystko to, co jest najmniej korzystne. W pełni rozumiem ich negatywne emocje.
[ad=rectangle]
Wy rozgrywacie swoje spotkania od samego początku w Spodku i tak samo będzie w trzeciej rundzie. Czy to ma jeszcze znaczenie na poziomie najlepszej szóstki turnieju? Nadal jest atutem?

- Na pewno wygodniejsze niż jeżdżenie z rundy na rundę po całej Polsce i przyzwyczajanie się co chwilę do nowej hali. Zagraliśmy już dziewięć spotkań w Spodku i to na pewno jest atut przed trzecią rundą. Na przykład dzień przed meczem nie musiałem robić treningu, bo moi siatkarze znają już tę halę na pamięć, czuja się w niej jak w domu. Oczywiście, tym się meczu nie wygra, ale jak będzie na przykład po 13 w piątym secie, to każdy drobiazg ma znaczenie.

Na dziewięć spotkań przegraliście dwa, z Rosją i Brazylią. I przegraliście je właściwie bez walki, w brzydkim stylu. Dlaczego?

- Może dlatego, że to są najlepsze drużyny na świecie i są lepsze od nas? (śmiech)

Te drużyny są obecnie w najlepszej szóstce na świecie, dokładnie tak samo jak twoja, więc chyba nie są aż o tyle lepsze.

- Dla mnie to są dwie najlepsze drużyny na świecie i powinny być w finale, oczywiście gdyby były w pełni zdrowe. Kontuzje w zespole rosyjskim zmieniają nieco obraz rzeczy. Ale wracając do twojego pytania, to z takimi zespołami albo grasz lepiej albo jesteś mądrzejszy. Próbowaliśmy z nim powalczyć sportowo i byliśmy gorsi. Zaakceptowaliśmy to i walczyliśmy o punkty w innych meczach, co też dawało nam awans. Może przyjdzie taki dzień i taki mecz, że znowu się spotkamy i wtedy zagramy mądrzej i pokonamy ich sprytem.

Mówisz o półfinale?

- Wygrana z takim zespołem jak Rosja czy Brazylia zdarza się raz na sto razy i dobrze, żeby się zdarzyła w najlepszym możliwym momencie. O meczach grupowych powiem tyle: byli lepsi i wygrali. I już. My awansowaliśmy i tak.

Brzmi jakbyś przegrał te mecze specjalnie.

Absolutnie nie! Ale nie będę robił dramatu z rzeczy nie wartych dramatu. Panowie, przegraliśmy z Rosją, bo są od nas po prostu lepsi, teraz weźcie prysznic, zjedzcie kolację i zapomnijcie o tym. Te dwie porażki nie rujnowały nam szans na awans, czyli główny cel.

A waszym celem nadrzędnym jest medal?

- Oczywiście! Zobacz, jeszcze dwa lata temu wszyscy się śmiali na sam pomysł, ze Niemcy mogliby zdobyć medal na mistrzostwach świata. A teraz, zwłaszcza po tym losowaniu, jesteśmy już całkiem blisko. Jedna wygrana i mamy półfinał, następna wygrana i mamy medal. Jest realna szansa.

Z jednej strony tak, ale z drugiej już jesteście w szóstce. To jest wielki sukces i historyczne osiągnięcie dla męskiej reprezentacji Niemiec. Nie boisz się, że zawodnicy osiądą trochę na laurach?

- Może osiądą, tego nigdy nie wiadomo na pewno. Ale wszyscy mamy poczucie, że turniej wciąż trwa, a my podążamy właściwą drogą w stronę wymarzonego celu czyli medalu. Rok temu na mistrzostwach Europy nie byliśmy jeszcze gotowi, teraz jesteśmy i został tylko mały krok.

Nie ma ćwierćfinałów, może dlatego. Nigdy wam nie wychodziły.

- Zgadza się, ta formuła jest dla nas idealna (śmiech). Mój zespół najlepiej się czuje grając po prostu mecz za meczem, dzień po dniu, a nie mecze o wszystko. Dlatego trzy rundy rozgrywek grupowych to dla nas najlepsze możliwe rozwiązanie.

Niemcy są blisko upragnionego celu
Niemcy są blisko upragnionego celu

Myślisz, że twoi zawodnicy poradzą sobie z presją? Nigdy dotąd nie byli na takim poziomie.

- Zrobiliśmy już dwa bardzo ważne kroki na tym turnieju przełamujące nasze dotychczasowe doświadczenia. Wygraliśmy z Bułgarią, która regularnie ogrywała nas na dużych turniejach w ważnych momentach. A w meczu z Kanadą wreszcie przełamaliśmy tkwiące w głowach moich siatkarzy przekonanie, że jak gramy o coś ważnego, to nigdy nam się nie udaje. To był kluczowy mecz o awans i wygraliśmy go. To były dwa szalenie ważne mentalnie kroki dla moich zawodników, dlaczego w takim razie nie mielibyśmy zrobić trzeciego?

Jesteś w stanie ich przekonać do tego?

- Zobaczymy. Na razie zrobiłem i tak ogromną robotę - oni uwierzyli w szansę na medal. Z którym z moich zawodników byś nie porozmawiała, wszyscy mówią to samo z pełnym przekonaniem, chcemy zdobyć medal i będziemy o to walczyć. Słyszałaś coś takiego z ust niemieckiego siatkarza dwa czy trzy lata temu? Więc udało mi się najważniejsze, oni uwierzyli w siebie. Zawsze byli dobrzy, ale teraz wreszcie w to wierzą. Wszystko dalej jest już łatwiejsze.

To na koniec powiedz mi który przeciwnik będzie trudniejszy, Francja czy Iran?

- Nie da się tego określić. Tamta strona drabinki to wiele bardzo wyrównanych zespołów o podobnym potencjale, zupełnie inaczej niż po naszej, gdzie były dwie potęgi, kilka drużyn ze średniej półki i kilka słabszych. Przypuszczam, że zespoły, który wyszły z tamtej grupy grają na podobnym poziomie i z tego powodu zagrały wiele świetnych, zaciętych meczów. Pytanie bardziej interesujące, to jak ten poziom ma się do naszej strony drabinki. Czy one wszystkie trzy grają jak Brazylia i Rosja czy bardziej jak my i Kanada czy gdzieś pomiędzy? To się dopiero okaże.

W Katowicach rozmawiała Ola Piskorska

Źródło artykułu: