MŚ 2014: Biało-czerwoni mistrzami świata! - relacja z meczu Brazylia - Polska

Reprezentacja Polski po czterosetowej batalii pokonali obrońców tytułu - Brazylijczyków i wywalczyli drugie w historii mistrzostwo świata!

W tym artykule dowiesz się o:

Wielki finał w katowickim Spodku z udziałem Polaków przyciągnął nie tylko tłum kibiców i szczelnie wypełnioną do ostatniego miejsca halę, ale także tysiące fanów w strefach kibica. Polacy awansując do finału zapewnili sobie przynajmniej srebrny medal, tym samym powtarzając wyczyn podopiecznych Raul Lozano podczas Mistrzostw Świata 2006 rozgrywanych w Japonii.
[ad=rectangle]

Spotkanie dość nerwowo Polacy rozpoczęli od serii zepsutych zagrywek, a także kilku nieskutecznych bloków. Brazylijczycy byli bardzo czujni i walczyli z całą mocą o każdą piłkę, nie pozwalając biało-czerwonym na rozwinięcie skrzydeł. Na niewiele się zdały ofiarne obrony Mariusza Wlazłego, którego wypady kończyły się przy samych bandach. W końcu trener Stephane Antiga wprowadził na boisko Dawida Konarskiego i Pawła Zagumnego, a także Michała Kubiaka, którzy wprowadzili nieco świeżości do gry i małą dezorientację w szeregach rywala. Ostatecznie jednak motorem napędowym okazał się Ricardo Lucarelli, który zamieniał niemal każdą piłkę na punkt. Seta zakończyła zepsuta zagrywka kapitana reprezentacji Polski.

W drugiej odsłonie na parkiet powróciła wyjściowa szóstka, która zdążyła złapać chwilę oddechu. Fabian Drzyzga zaczął uruchamiać skrzydła i to przyniosło efekty. Choć w dalszym ciągu ciężko było przebić się przez blok Lucasa Saatkampa (w pierwszej odsłonie zdobył tym elementem cztery punkty), Mateusz Mika nie zawodził. Polacy odskoczyli nawet na sześć punktów (11:17), ale znakomita zagrywka Bruno Rezende ustawiała kolejne wymiany i Brazylijczycy odrobili straty. Od tej pory gra toczyła się punkt za punkt, zepsuta zagrywka Sidnei Dos Santos Junior doprowadziła do pierwszej piłki setowej, wykorzystał ją Mika atakiem z drugiej linii.

Na boisku pozostał Zagumny, który był znacznie dokładniejszy niż Drzyzga, wykazując się doświadczeniem zdobytym na tego typu imprezach. Żadna z drużyn nie pozwoliła przeciwnikowi na odskoczenie, choć niewielką przewagę zdawali się mieć biało-czerwoni. Obie ekipy grały znakomicie, a błędy, które się pojawiały, były popełniane głównie w polu zagrywki. Przy stanie 23:23 gwoździem popisał się Mika, a przy setbolu Wallace De Souza zaatakował w antenkę.

W czwartej odsłonie niewiele się zmieniło, Brazylijczycy ani przez chwilę nie wydawali się być podłamani tym, że muszą gonić wynik. Zdecydowaną gwiazdą na parkiecie pozostawał Mika, który brylował nie tylko w ataku, ale także w defensywie. Cieszynki po kolejnych zdobytych punktach tylko cementowały drużynę. Dobra zagrywka Felipe Fontelesa i spryt Bruno spowodowały, że Canarinhos odskoczyli na trzy punkty (20:17). Atak z lewego skrzydła Winiarskiego zapoczątkował serię dla Polaków. Błyskawicznie doszło do piłek meczowych, biało-czerwoni wykorzystali już drugą z nich!

Brazylia - Polska 1:3 (25:18, 22:25, 23:25, 22:25)

Brazylia: Rezende, Wallace, Sidao, Lucas, Murilo, Lucarelli, Felipe (libero) oraz Mario (libero), Vissotto, Fonteles, Raphael.

Polska: Drzyzga, Wlazły, Kłos, Nowakowski, Winiarski, Mika, Zatorski (libero) oraz Zagumny, Kubiak, Konarski.

Źródło artykułu: