W tym artykule dowiesz się o:
Dlaczego zaledwie trzysetowy mecz został przez nas uznany najlepszym meczem grupy B? Wynik nie oddaje wszystkiego, co działo się na parkiecie: tempo spotkania było intensywne, obie ekipy popełniły mało błędów własnych, a podopieczni Tuomasa Sammelvuo zagrali swoje najlepsze spotkanie w Katowicach, ustępując mistrzom świata jedynie w pojedynczych akcjach. Poza tym wspaniałą atmosferę spotkania stworzyło ponad siedem tysięcy fanów zespołu Suomi, dzięki którym Spodek "odleciał", ale tym razem przybierając barwy biało-niebieskie.
Sam Bernardo Rezende (po tym, jak nie mógł nachwalić się poziomu gry rywala) z uśmiechem przyznał, że po spotkaniu dostał sms-a od znajomego z pytaniem, czy mistrzostwa świata nie są rozgrywane w Helsinkach.
Najgorszy mecz: Korea Południowa - Kuba 1:3 (21:24, 25:23, 14:25, 12:25)
Dlaczego akurat to spotkanie? Nie chodzi o jego jednostronny przebieg po przerwie między drugim a trzecim setem, ani nawet o liczbę zablokowanych ataków Koreańczyków (15), ale o horrendalną ilość błędów, które kadry z Azji i Karaibów oddały sobie wzajemnie przez autowe serwisy, spudłowane ataku i niepotrzebne pomyłki w nerwowych sytuacjach na siatce. Kuba popełniła ich 34, Korea 31, wyszło... męcząco dla oglądających.
Najlepszy "powrót z dalekiej podróży": Finlandia - Kuba 3:2 (18:25, 21:25, 27:25, 25:23, 15:12)
Wracająca na siatkarski mundial po 32 latach kadra Finów rozpoczęła turniej, jakby zupełnie zapomniała o swoich ambicjach. Kadra Rodolfo Sancheza sprawiła jej lanie w dwóch pierwszych setach, wykorzystując kiepski serwis Suomi i niską skuteczność w ataku. Zmiany przyniosła dopiero dziesięciominutowa przerwa i zmiany dokonane przez Tuomasa Sammelvuo. Najpierw zwycięstwo w trzeciej partii dzięki dobrej postawie Lelu Ojansivu, następnie doprowadzenie do tie-breaka mimo stanu 16:10 w czwartym secie dla Kubańczyków, a następnie koncert gry w tie-breaku; fińscy fani na trybunach byli wniebowzięci.
- Być może to stres związany z debiutem spowodował, że zaczęliśmy nie najlepiej, ale w takich sytuacjach już wychodziliśmy z opresji i to się znów stało. Nasi fani? Po prostu nas dzisiaj uratowali! (śmiech) Takie wsparcie daje zawsze wiele pewności siebie - mówił po meczu Antti Siltala.
Największa sensacja: Korea Południowa - Brazylia 2:3 (25:21, 13:25, 21:25, 25:17, 13:15)
Od początku tego spotkania widać było, że na poły rezerwowy skład Kanarkowych nie jest jest tak zdeterminowany, jak azjatyccy rywale i zamierza zwyciężyć w spotkaniu jak najmniejszym nakładem sił. Okazało się, że o mały włos to ekipa Kiwona Parka nie sprawiłaby olbrzymiej sensacji, większej niż zwycięstwie Portoryko nad Włochami w grupie B. Po świetnym starcie Koreańczyków przyszły dwa dobre sety mistrzów świata, który potem jednak stracili zupełnie kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie i ulegli rywalom aż do 17. Wyrównany tie-break padł łupem Brazylii, która wykazała się sprytem w dwóch ostatnich akcjach, ale to spotkanie zostanie zapamiętane z powodu wybornej postawy Kwang-In Jeona (24 punkty), a nie żadnego z Canarinhos.
Największe odkrycia: Olli Kunnari (Finlandia), Javier Jimenez (Kuba)
Były gracz AZS-u Olsztyn był jednym z odkryć pierwszego etapu zmagań w Katowicach. Był jednym z najpewniejszych punktów swojego zespołu w przyjęciu, wielokrotnie obijał blok rywali, zdobywając cenne punkty, poza tym nie raz zbierał brawa za udane interwencje w obronie. Przyjmujący zdobywał więcej niż 14 punktów aż w trzech z pięciu meczów grupy B i był niejednokrotnie liderem ofensywy swojej reprezentacji.
Nie można zapomnieć także o innym bohaterze swojej drużyny, czyli atakującym Jimenezie, który już zdążył zaprezentować się z dobrej strony podczas tegorocznej Ligi Światowej, a w Katowicach potwierdził swój potencjał. Prawoskrzydłowy przyćmiewał swoimi atakami nawet Osmanego Santiago Uriarte i Rolando Cepedę.
Najlepsi kibice: Finlandia
Najpierw mówiono o grupce tysiąca fanów z dalekiej Północy, potem na pierwszych spotkaniach w Spodku stawiło się trzy tysiące Finów, zaś mecz z Brazylią oglądało ponad siedem tysięcy biało-niebieskich sympatyków kadry Sammelvuo. Stolica Górnego Śląska nie spodziewała się tak wielkiego pospolitego ruszenia sympatycznych przyjezdnych z Finlandii, ale tym większe było pozytywne zaskoczenie ich otwartością i dobrym humorem, w końcu wciąż pokutuje stereotyp Fina jako człowieka cichego i zamkniętego w sobie. "Fiński tydzień" w Katowicach pozwoli skutecznie obalić ten mit. Kibice Suomi podporządkowali sobie cały Spodek, ale nikt nie miał o to do nich żalu, wręcz przeciwnie!
Najlepsza para zmienników: Lelu Ojansivu i Eemi Tervaportti (Finlandia)
To własnie wejście tej pary na parkiet w pierwszym meczu Finów w mistrzostwach pozwoliło na odmianę gry ich kadry i odniesienie zwycięstwa 3:2 z Kubą. 27-letni atakujący, który występował w swojej karierze między innymi w Rumunii i Rosji, błyszczał na parkiecie opanowaniem w trudnych chwilach i świetnymi wyborami w ataku (a także... jaskrawymi butami), natomiast młody rozgrywający Noliko Maaseik sprawił, że jego drużyna bywała nie do rozszyfrowania dla blokujących rywali. To właśnie na ten duet stawiał trener Sammelvou w najważniejszych potyczkach.
Najważniejszy apel: Fethi Mkaouar (Tunezja)
Szkoleniowiec Tunezji zyskał sobie ogromną sympatię dziennikarzy na konferencji prasowej przed startem zmagań w grupie, kiedy przyznał, że jego największym marzeniem jest... rozegranie więcej niże trzech setów z Brazylią i Niemcami. To się nie udało, ale jego kadra zdobyła historyczny punkt w spotkaniu z Kubą.
Trener Mkaouar nie poprzestał jedynie na sztampowych konferencyjnych wypowiedziach: wielokrotnie zwracał uwagę na problemy swojej rodzimej siatkówki (brak zawodowej ligi, niemożliwość wyjazdu za granicę dla tunezyjskich zawodników), a po ostatnim meczu z Finlandią wystosował apel do FIVB i afrykańskiej federacji siatkówki: - Sami widzicie, gdzie kończą turniej Egipt, Kamerun i Tunezja. Jeżeli nic się nie zmieni, to za cztery lata przepaść między nami a resztą świata będzie coraz większa. Stracimy zupełnie kontakt z wielką siatkówką! - mówił Tunezyjczyk.
Największy gest fair play: sztab kadry Korei Południowej
Kontuzja dłoni, której nabawił się Bruno Rezende podczas starcia z Tunezją, dała się we znaki jego kadrze, tym bardziej, że jego zmiennik Raphael nie zawsze stawał na wysokości zadania. Zwykłe leczenie miało przynieść efekty dopiero na drugą fazę grupową, nie wiadomo było, czy syn Bernardo Rezende odzyska w pełni sprawność. Okazało się, że w potrzebie można liczyć na... rywali: po meczu Brazylii z Koreą Południową (3:2) lekarz azjatyckiej kadry Sanchul Ho zaoferował szkoleniowcowi mistrzów świata pomoc i dokonanie zabiegu akupunktury dłoni Bruno, która miała przyspieszyć jej regenerację. Pomoc medyczna przyniosła efekt, młodszy Rezende mógł wejśc na parkiet w trudnym spotkaniu z Kubą i odmienił losy meczu. - Niech to udowodni, że przeciwnikami jest się tylko na parkiecie! Jestem pod wrażeniem wspaniałomyślności Koreańczyków! - dziękował za pośrednictwem Internetu kapitan Canarinhos.
Garść statystyk:
Najdłuższy mecz: Finlandia - Kuba 3:2 (145 minut)
Najkrótszy mecz: Brazylia - Tunezja 3:0, Tunezja - Finlandia 0:3 (82 minuty)
Najwięcej punktów atakiem w meczu: 24 - Kwang-In Jeon z Brazylią (2:3), Park Chul-woo z Tunezją (3:1), Rolando Cepeda z Tunezją (3:2)
Najwięcej punktów blokiem w meczu: 7 - Felix Chapman z Koreą Południową (3:1)
Najwięcej asów serwisowych w meczu: 6 - Ricardo Lucarelli z Finlandią (3:0
Najwięcej błędów w meczu: 45 - reprezentacja Kuby w meczu z Brazylią (1:3)
Najwięcej kibiców: 9000 (Brazylia - Kuba 3:1)
Najmniej kibiców: 1000 (Korea - Kuba 1:3)