Nowa rola Bartosza Kurka. "Wiedziałem, że będę brany pod uwagę"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Bartosz Kurek
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Bartosz Kurek

- Jako kapitan mam mieć dobry kontakt z trenerem i wspierać chłopaków w grupie. W innych aspektach chciałbym po prostu pozostać sobą. Nie zamierzam na siłę udawać kogoś, kim nie jestem - zapowiada Bartosz Kurek.

W tym artykule dowiesz się o:

Nowy selekcjoner siatkarskiej kadry Polski Nikola Grbić to właśnie Kurka wybrał kapitanem swojej drużyny. Nie był to wybór zaskakujący. Gdy o zakończeniu reprezentacyjnej kariery poinformował Michał Kubiak, który pełnił rolę kapitana zespołu przez kilka ostatnich lat, 33-letni atakujący z miejsca stał się jednym z głównych kandydatów do przejęcia tej funkcji.

- Choćby z racji swojego wieku i stażu w kadrze wiedziałem, że będę brany pod uwagę. Nie miałem jednak ciśnienia, żeby zostać kapitanem. Dla mnie najważniejsze jest, żeby drużyna dobrze funkcjonowała. Czy mną jako kapitanem, czy z kimś innym, to już nie ma dla mnie znaczenia - podkreślił Kurek.

Jak najlepszy zawodnik mistrzostw świata w 2018 roku widzi swoją nową rolę w drużynie? - Nie zastanawiałem się nad tym, bo nie uważam, żeby kapitan potrzebował jakiejś koncepcji. Ma mieć dobry kontakt z trenerem i wspierać chłopaków w grupie - odpowiedział.

ZOBACZ WIDEO Wiadomo, kiedy Mamed Chalidow wróci do oktagonu! "Chce się bić"

- W innych aspektach chciałbym po prostu pozostać sobą. Nie zamierzam na siłę udawać kogoś, kimś nie jestem, kreować jakąś nową postać. Jestem wśród inteligentnych chłopaków, do tego część z nich zna mnie bardzo dobrze. Jeśli teraz zacząłbym się zachowywać jak nie ja, coś by się im nie zgadzało - dodał.

Kapitan Kurek nie wygłosił do zespołu inauguracyjnej przemowy. Uznał, że jego expose nie jest potrzebne. - To nie liga podwórkowa. Każdy z chłopaków wie, po co przyjechał na zgrupowanie, co ma na nim robić, jak się zachowywać na treningach. Nie potrzebują do tego moich przemów. Myślę, że koledzy wiedzą, że jeżeli będą czegoś potrzebować, jestem do ich dyspozycji.

Po tym, jak z występów w drużynie narodowej zrezygnowali Kubiak, Dawid Konarski, Piotr Nowakowski i Dawid Konarski, Kurek jest w kadrze jednym z weteranów. Kiedy nowy selekcjoner zadzwonił do niego po raz pierwszy, nie od razu powiedział, że Grbić może na niego liczyć. Potrzebował trochę czasu do namysłu.

- Miałem ten luksus, że mogłem zastanowić się, czy wciąż mam w sobie ogień i czy "czuję" reprezentację. Nie musiałem się myśleć o tym, czy gra w kadrze będzie ryzykiem, bo boli mnie kolano albo plecy. Ogień jest, kadrę czuję. Następnego dnia po telefonie od trenera zadeklarowałem mu, że stawię się na jego wezwanie - wyjaśnił zawodnik japońskiego klubu Wolfdogs Nagoya.

Kurek nie chciał zdradzić, czy przekonywał któregoś z kolegów do pozostania w kadrze, ani jakie pytania zadał Nikoli Grbiciowi w czasie ich pierwszej telefonicznej rozmowy - miał ich ponoć całą listę. Przyznał za to, że w pierwszych dniach zgrupowania czuć było aurę nowości. W końcu widział wokół siebie trochę nowych twarzy, brakowało części tych, które widywał od lat, a nowy trener to nowa koncepcja grania i trenowania.

Nieobecność w drużynie narodowej kilku bardziej doświadczonych zawodników to zdaniem byłego reprezentanta Zbigniewa Bartmana rozbicie "grupy kubiakowej", nazwanej przez niego również grupą wzajemnej adoracji.

- Wiedziałem, że padnie to pytanie - powiedział Kurek, kiedy poproszono go o odniesienie się do słów Bartmana. - Ucieknę od odpowiedzi na nie z dwóch powodów. Pierwszy: Michał Kubiak jest znakomitym siatkarzem, był fantastycznym kapitanem, wygraliśmy razem wiele, trochę przegraliśmy. Drugi: Nie lubię dawać opinii o czyjejś opinii.

Czytaj także:
Wielkimi krokami zbliża się Liga Narodów. Czas na przegląd rywalek reprezentacji Polski
Reprezentacja Polski w siatkówce: Trening i dzień medialny w Spale [GALERIA]

Komentarze (0)