Szesnaście drużyn zagra w tegorocznych mistrzostwach Europy, które rozegrane zostaną w polskich miastach we Wrocławiu, Katowicach, Bydgoszczy i Łodzi. Pierwsze mecze fazy grupowej już w piątek, do rywalizacji przystąpi również Polska, która zmierzy się z zespołem Hiszpanii.
Grupa A
Holandia - Chorwacja, piątek 25 września, godz. 17:30
W grupie A oprócz Polek i Hiszpanek, w piątek na parkiet wyjdą również siatkarki Holandii, które zmierzą się z reprezentacją Chorwacji. Faworytem do zwycięstwa są zawodniczki prowadzone przez Avitala Selingera. Przemawia za tym mocny skład, ogranie na międzynarodowej arenie i chęć osiągnięcia sukcesu, którego nie mogą doczekać się od czternastu lat. Drużyna Chorwacji również lata świetności ma już za sobą, wszystko za sprawą Barbary Jelić - Ružić, dzięki której ekipa zdobyła trzy wicemistrzostwa Europy. Sporym osłabieniem w ekipie Chorwacji jest brak Natasy Osmokrovic. Dlatego też gra zespołu opierać się będzie na Sanji Popović i Mai Poljak. Wydaje, się jednak że to za mało by przeciwstawić się Holenderkom, które w swoich szeregach mają Manon Flier, potrafiącą w pojedynkę wygrywać mecze. Ważnym ogniwem są także środkowe Francien Huurman i Ingrid Visser. Holenderki z pewnością liczą na awans do półfinału, więc na wpadki z niżej notowaną drużyną nie mogą sobie pozwolić.
Grupa B
Turcja - Francja, godz. 15:00
Obie ekipy w tym roku spotkały się już na polskiej ziemi, w połowie lipca w Rzeszowie w ramach turnieju kwalifikacyjnego do Mistrzostw Świata, wtedy górą były Turczynki, które gładko wygrały 3:0. Teraz we Wrocławiu również nie powinno być niespodzianki. Choć do francuskiej ekipy dołączyło kilka doświadczonych siatkarek, trener Fabrice Vial do dyspozycji będzie miał Jelena Lozancic oraz wracająca po urlopie macierzyńskim, Séverine Szewczyk. Ich doświadczenie z pewnością przyda się zwłaszcza, że spore zmiany zaszły na rozegraniu. W miejsce Armelle Faesch powołana została Mallory Steux oraz juniorka Félicia Ménara. Turczynki mają natomiast w swoich szeregach Neslihan Darnel, leworęczna atakującą jest siłą napędową zespołu. To w głównej mierze na niej spoczywa ciężar zdobywania punktów. Inny wynik niż zwycięstwo Turcji zostanie uznane za sporą niespodziankę, choć można spodziewać się, że Trójkolorowe tanio skóry nie sprzedadzą.
Włochy - Niemcy, godz. 17:30
Najciekawsze spotkanie pierwszego dnia Mistrzostw Europy. W grupie B zmierzą się Mistrzynie Europy, Włoszki z Niemkami, zaskoczeniem tegorocznych rozgrywek World Grand Prix. Mecz Włochy - Niemcy to także pojedynek dwóch szkoleniowców z Italii, po jednej stronie Massimo Barbolini, a po drugiej Giovanni Guidetti. Faworytkami oczywiście są reprezentantki Italii, ale nasze zachodnie sąsiadki nie stoją na straconej pozycji. Niemki mogą okazać się czarnym koniem turnieju rozgrywanego w Polsce. Wydaje, się że Małgorzata Kożuch i spółka złapały wiatr w żagle i będą niezwykle groźne podczas Mistrzostw Europy. Drużyna jest niezwykle wyrównana, nie ma już jednej zawodniczki do której można posyłać większość piłkę, jak było to za czasów występów Angeliny Grün, dzięki temu gra zespołu opiera się na wszystkich zawodniczkach. Włoszki bronią tytułu wywalczonego przed dwoma laty, a w nadchodzących mistrzostwach wystąpi aż dziewięć wciąż aktualnych mistrzyń Europy. To sprawia, że podopieczne Massimo Barbolini są pretendentkami nie tyko do zwycięstwa w piątkowym meczu, ale w całej imprezie.
Grupa C
Belgia - Białoruś, godz. 17:30
W grupie C, która rozgrywa swoje mecze w bydgoskiej hali Łuczniczka, już pierwszego dnia dojdzie to pojedynku, w którym jedna z drużyn znacząco przybliży się do awansu do drugiej rundy rozgrywek. Bowiem zarówno Belgijki jak i Białorusinki w starciu z Bułgarią i Rosją mają niewielkie szanse na wygrane. Obie drużyny walczyć będą o awans, dlatego też emocji nie zabraknie, o te z pewnością zadba również szkoleniowiec Białorusi, Nikołaj Karpol. Trener jak i białoruskie zawodniczki upatrują swoich szans w starciu z Belgijkami poprzez doświadczenie i znakomitą grę Aksany Kowalczuk. Jest ona zdecydowaną liderką białoruskiej kadry, góruje nad koleżankami z drużyny doświadczeniem i umiejętnościami, zdobywając dla zespołu najwięcej punktów. W ekipie Białorusi zagrają także znane polskiej publiczności Olga Palczewska i Alena Hendzel. Gra Białorusinek jest sporą niewiadomą, z kolei Belgijki w tym sezonie prezentują się dobrze. Ważny jest również, fakt iż w Polsce zagra największa gwiazda belgijskiej siatkówki Virginie de Carne, która wraz z Frauke Dirickx będą kluczowymi postaciami w grze swojego zespołu.
Bułgaria - Rosja, godz. 20:00
Drugie spotkanie w grupie C zapowiada się niezwykle interesująco. Starcie typowanych do zwycięstwa w czempionacie Rosjanek, a także nieprzewidywalna i groźna reprezentacja Bułgarii. Oczywiście na papierze faworytkami jest ekipa Sbornej, ale należy liczyć się z Bułgarkami, ponieważ posiadają duży potencjał, świetne warunki fizyczne i głód sukcesów. W tej ekipie znajdują się siatkarskie indywidualności na czele z Eleną Kolewą i Ewą Janewą, które mogą momentami robić imponujące wrażenie na rywalkach. Problemem drużyny bułgarskiej będzie tak jak niemal zawsze brak umiejętności zachowywania ciągłości gry i unikanie serii straconych punktów. Co skutecznie będą starały się wykorzystać Rosjanki, które mimo braku Ljubow Sokołowej nie straciły wiele ze swojej siły. Wszystko za sprawą dobrze grającej w tym sezonie Tatiany Koszelewej, na której wraz z Jekateriną Gamową opierać się będzie ciężar zdobywania punktów. Obie drużyny z pewnością zaprezentują niesamowite widowisko, zarówno Bułgarki jak i Rosjanki prezentują podobny styl gry, oparty na trudnej zagrywce i silnym ataku oraz dobrym, wysokim bloku.
Grupa D
Azerbejdżan - Serbia, godz. 15:00
Odbijające się od dna, Azerki kontra wicemistrzynie Europy i będące na fali Serbki, jako pierwsze wyjdą na parkiet w Katowicach. Ostatnie wyniki osiągane przez obie drużyny wskazują, iż faworytkami są wciąż srebrne medalistki, ale siatkarki Azerbejdżanu nie stoją na straconej pozycji, co więcej stać ich na wygranie z Serbkami i sprawienie niespodzianki. Azerki pokazały bowiem, że są w stanie wygrywać z każdym, osiągając spektakularne sukcesy, jakim było chociażby 4 miejsce podczas ME w 2005 roku. Nie byłoby to możliwe gdyby nie Natalia Mammadova stanowiąca o sile tej drużyny. Wszystko zależy właśnie od postawy 25-letniej naturalizowanej Ukrainki. Gdy wspomogą jej koleżanki, tę drużynę stać nie tylko na wygranie z Serbkami, ale dotarcie do półfinału rozgrywek. Z podobnym celem, wejściem do strefy medalowej mierzą także Plavi. Podopieczne Zorana Terzića z pewnością liczą na powtórzenie sukcesu z przed dwóch lat. Atutem serbskiego zespołu jest doświadczenie i zgranie zawodniczek, gdyż Maja Ognjenović, Ivana Djerisilo – Stanković czy Jelena Nikolić od kilku lat stanowią o sile reprezentacji.
Słowacja - Czechy, godz. 17:30
Do 1993 roku obie drużyny grały jako reprezentacja Czechosłowacji, będąc liczącym się zespołem na arenie międzynarodowej. Teraz obie drużyny są europejskim średniakiem, zwycięstwo w piątkowym meczu jednej z drużyn znacząco może przybliżyć zespół do kolejnej fazy rozgrywek. Wydaje się, że bliżej wygranej są Czeszki posiadające w swoim zespole zawodniczki, grające we Włoszech czy w czołowych zespołach Plus Ligi Kobiet. Tereze Matuszkową, Helenę Horkę czy Ivanę Plchotovą znakomicie znają kibice w Polsce, to głownie te siatkarki decydują o obliczu czeskiej siatkówki. Z kolei Słowaczki także grały w naszej lidze, ale Gabriela Tomasekova czy Daniela Rojkova, trafiały zwykle do słabszych klubów polskiej ligi, dla czołowych drużyn były po prostu za słabe w przeciwieństwie do rywalek, który były gwiazdami polskiej ligi. Ta różnica może być widoczna na parkiecie w Spodku, jednak ewentualna wygrana Słowaczek nie będzie niespodzianką.