Na dwa dni przed inauguracyjnym meczem Reprezentacji Polski podczas Mistrzostw Europy siatkarek, z polskiego obozu docierają pozytywne informacje. Wszystkie zawodniczki są bowiem zdrowe i przygotowane do imprezy. Na szczęście omijają nas kontuzje. Wystarczy, że kilka dziewczyn odpadło z tego powodu wcześniej. Limit pecha został wyczerpany i cała czternastka, którą dysponuję, fizycznie gotowa jest do gry - mówi trener kadry Jerzy Matlak.
Nasz zespół zamieszkał już w Stacji Nowa Gdynia, gdzie spędzi najbliższe 2 tygodnie. Szkoleniowiec nie ukrywa, że cieszy go, iż Polki mogą mieszkać w ośrodku, położonym na obrzeżach Łodzi, a dodatkowo mającym bazę treningową, a nie w samym centrum miasta, gdzie spać będą pozostałe, grające w Łodzi, ekipy: - Cały czas zakwaterowani będziemy w Nowej Gdyni. Mamy tutaj spokój, nie mieszkamy w centrum miasta, mamy także do dyspozycji bazę treningową. Z tego co wiem, koszykarze podczas EuroBasketu chcieli także tutaj zostać, bowiem mieli tu wcześniej zgrupowanie, ale federacja nakazała im przeniesienie się do Łodzi, do hotelu, gdzie mieszkały wszystkie ekipy. My mamy już pozwolenie od CEV na to, aby przez cały czas trwania imprezy, przebywać tutaj.
Za naszymi zawodniczkami są już także pierwsze treningi w Atlas Arenie - nowej hali sportowej, w której odbędą się Mistrzostwa Europy. - Jeśli chodzi o halę, to wszyscy jesteśmy mile zaskoczeni. Jest to niewątpliwie kolos, ale będąc w środku, tego się nie czuje. Można nawet nieco przesadnie powiedzieć, że jest dość kameralnie. Dziewczyny również mówiły, że dobrze im się tam trenuje, a jak jeszcze trybuny zapełnią się publicznością, to powinno być idealnie - ocenił obiekt Matlak.
Dla trenera naszej kadry, miejsce rozgrywania mistrzostw, jest szczególne, bowiem tuż obok znajduje się hala ŁKS-u, gdzie odnosił on pierwsze trenerskie sukcesy. - Przy okazji wizyty w Arenie, wróciłem również na "stare śmieci", a więc do hali ŁKS-u. To właśnie tam zdobyłem w 1983 roku swój pierwszy złoty medal jako trener siatkarek ŁKS-u i życzyłbym sobie, żeby historia zatoczyła koło. Niestety, obecnie ten obiekt, delikatnie mówiąc, wygląda dość skromnie, ale sentyment pozostał.
- W pierwszej fazie imprezy, najtrudniejszym rywalem na pewno będzie Holandia. Następnie, po awansie do drugiej rundy, w co mocno wierzymy, spotkamy się z zespołami z grupy, gdzie jest Rosja, Belgia, Bułgaria i Białoruś. Nie odkryję Ameryki jak powiem, że zdecydowanie najsilniejsze będą tam Rosjanki. Żeby dostać się do fazy medalowej, minimum jedno z tych dwóch ciężkich spotkań trzeba wygrać. Należy również pamiętać, że zarówno my, jak i inne zespoły, mogą się potknąć na pozostałych przeciwnikach, a to może bardzo drogo kosztować. Tutaj jednak łatwych rywali nie ma - są tylko silni i silniejsi - powiedział Matlak, zapytany o najgroźniejszych rywali Polek w walce o medale.
Jak zwykle, szkoleniowiec był ostrożny i nie chciał typować miejsca naszej kadry, ani powiedzieć, która pozycja w końcowej klasyfikacji by go satysfakcjonowała: - Nie będę mówił o żadnych miejscach, które chcemy zająć. Jak widzę tych biednych koszykarzy, na których była nagonka, że nie spełnili tego, o czym mówili przed zawodami, to ja nie będę niczego typował. Mogę jedynie zapewnić, że w każdym meczu damy z siebie wszystko. Ja będę zadowolony nie z konkretnego miejsca w końcowej klasyfikacji, lecz wtedy, kiedy po każdym meczu będziemy mogli sobie powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy i zagraliśmy taką siatkówkę, na jaką nas stać, a na jaki wynik to pozwoli, ciężko powiedzieć.
Trener odniósł się także do niedawno zakończonych Mistrzostw Europy w koszykówce, stając w obronie naszej reprezentacji i twierdząc, że nie rozumie niektórych komentarzy ludzi, nazywających się ekspertami. Powtarza również, że chciałby uniknąć podobnych sytuacji w siatkówce.
- Oglądałem Mistrzostwa Europy koszykarzy w ostatnim czasie i tę "porażkę", jak to określono w mediach. Widziałem na przykład mecz naszej kadry z Hiszpanią i wtedy fachowcy, eksperci, ludzie, którzy na tym sporcie się znają, powtarzali w mediach, jacy to jesteśmy słabi, jak to się potocznie mówi "do kitu", bo dostaliśmy 20 punktów od Hiszpanii. Tymczasem ten zespół w następnej fazie ogrywał wszystkich i to większą różnicą punktową i zdobył Mistrzostwo Europy. Za przeciwników w kolejnych rundach miał zespoły zdecydowanie bardziej utytułowane od Polski, a nie miał z nimi najmniejszych problemów. Przywieszono do naszych koszykarzy już łatkę nieudaczników, a po prostu ich możliwości takie były, zajęli 9. miejsce i na to ich było stać. Dlatego też my prosimy o tonowanie wszelkich nastrojów w trakcie mistrzostw. Jak będziemy wygrywali, to będzie bardzo dobrze, ale nie będziemy nagle bohaterami, a jak się noga powinie, to nie można znowu robić afery. Po raz pierwszy Mistrzostwa Europy są w Polsce i bardzo liczymy na pomoc kibiców i mediów, ale przesadne chwalenie czy przesadna krytyka, mogą zaszkodzić. Zarówno dziewczyny, jak i ja sam, pierwszy raz pojawimy się przed kilkunastotysięczną grupą kibiców. Któż to wie, kto jak to zniesie i jak się zachowa. Na pewno nie uciekniemy z boiska, ale presja będzie ogromna i będzie nam ciężko. Doping kibiców bardzo uskrzydla, ale nie oszukujmy się, czasem również "wiąże nogi" - skomentował Matlak.
Przed naszymi siatkarkami ostatni dzień przygotowań, a już w piątek inauguracyjne spotkanie. - W czwartek mamy tzw. oficjalny trening. Dzień przed mistrzostwami musimy się już poddać regulacjom federacji europejskiej. Mamy zaplanowany na godziny południowe trening w hali, gdzie będą się odbywać mecze. Tak już będzie również w kolejnych dniach - każdy zespół ma bodajże półtorej godziny do dyspozycji. To kolejny powód, dlaczego będziemy mieszkać w Nowej Gdyni, a nie w centrum Łodzi. Mamy tutaj halę i siłownię, gdzie możemy ewentualnie dodatkowo poćwiczyć, a nie jesteśmy zdani jedynie na harmonogramy narzucone z góry. Taka sytuacja miała już miejsce podczas kwalifikacji do Mistrzostw Świata w Rzeszowie, kiedy graliśmy również w Polsce, a nie mogliśmy potrenować "ponad plan". Ponadto dzień będzie wyglądał normalnie - śniadanie, obiad, kolacja, odnowa biologiczna, oglądanie kaset z meczami naszych rywali - standard - opisuje szkoleniowiec plan naszych siatkarek na ostatnie godziny przed mistrzostwami.
Na zakończenie, trener stwierdził, że żałuje, iż nie zagramy w ... Mistrzostwach Azji, czym doprowadził niemal do łez (oczywiście ze śmiechu) kapitan naszej reprezentacji, Annę Barańską. - W czasie przygotowań do Mistrzostw Europy zagraliśmy kilka naprawdę dobrych spotkań, jak chociażby wygrana z Chinkami. Niestety, nie gramy teraz w Mistrzostwach Azji, bo tam byłoby nam łatwiej. Lubimy grać z Azjatkami, a tu w Europie kilka zespołów nam nie leży, a będziemy musieli z nimi zagrać. Mam jednak nadzieję, że wyjdziemy z tych pojedynków zwycięsko - zakończył Jerzy Matlak.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)