Liga Narodów. Holendrzy postraszyli faworyzowanych Włochów

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Reprezentacja Włoch
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Reprezentacja Włoch

Reprezentacja Włoch po niezwykle zaciętym meczu zdołała pokonać kadrę Holandii 3:1. Po siatkarskim horrorze gospodarze zameldowali się półfinale Ligi Narodów.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdybyśmy przed rozpoczęciem się finałów Ligi Narodów mieli wytypować największego faworyta do zwycięstwa, z pewnością wielu postawiłoby na Włochów. Po pierwsze sportowo jest to zespół na bardzo wysokim poziomie. Po drugie mają wsparcie gospodarzy.

W ćwierćfinale przeszkodą Włochów była reprezentacja Holandii. "Pomarańczowi" awansowali do finałów w Bolonii rzutem na taśmę. Kadra prowadzona przez Roberto Piazzę skazywana była na porażkę.

Teoria to jedno, praktyka drugie. Drużyna z Beneluksu w meczu przeciwko faworyzowanemu przeciwnikowi postawiła bardzo wysokie warunki.

ZOBACZ WIDEO: #PODSIATKĄ - VLOG Z KADRY #08: Spartańskie warunki przed finałami LN

Wprawdzie przez dłuższy fragment pierwszego seta na czele byli Włosi, na koniec wygrali Holendrzy. Stało się tak głównie dzięki doskonałej skuteczności w ataku i mocnej, ofensywnej zagrywce.

Pierwszy raz na wyższe prowadzenie "Pomarańczowi" wyszli przy stanie 20:20. Wówczas na zagrywce pojawił się Plak, który rozstrzelał swoim serwisem przyjmujących Italii. W ataku skuteczność gwarantował duet Bennie Tuinstra oraz Nimir Abdel-Aziz. To wszystko doprowadziło do dużej niespodzianki, jaką z pewnością było zwycięstwo w pierwszym secie 25:21.

Drugi set poszedł już zdecydowanie bardziej "zgodnie z planem". Tym razem znowu od początku na czele byli Włosi, ale nie dali się już dogonić. Z jednej strony była to zdecydowanie lepsza gra reprezentacji prowadzonej przez Ferdinando De Giorgiego.

Z drugiej zaś zdecydowany spadek jakości prezentowanej przez Holendrów. Goście popełnili aż 11 niewymuszonych błędów, przy zaledwie trzech po stronie włoskiej. Mimo tego Holendrzy znów potrafili napędzić stracha przyjezdnym. Znów kluczem była zagrywka.

W drugim secie Włosi nie pozwolili jednak na tyle rozwinąć skrzydeł, aby dać się przegonić. Ze stanu 20:15 dla Włochów po kilku zagrywkach Toinstry zrobiło się już 20:19, ale następny serwis wpadł już w pół siatki i dał tlen faworytom. Taki przebieg zdarzeń doprowadził do zwycięstwa 25:22 w drugim secie.

Trzeci set miał bardzo zbliżony przebieg do dwóch poprzednich, ale tylko jeśli chodzi o prowadzenie Włochów od początku do końca. O ile w pierwszych dwóch partiach Holendrzy potrafili się odgryźć, o tyle w trzecim secie byli bezsilni.

Włosi włączyli tryb "walec" i nie dali szans Holendrom. Po stronie gospodarzy działało wszystko. Dobre przyjęcie, świetne rozegranie Simone Giannellego, skuteczny atak. Dodatkowo funkcjonowała zagrywka i blok. Holendrzy w trzeciej partii wygrali zaledwie trzy punkty przy własnym serwisie, przy 14 po stronie włoskiej. To mówi wszystko o przebiegu tej części pojedynku.

Czwarta, ostatnia odsłona tego siatkarskiego spektaklu miała znany wszystkim już przebieg. Na prowadzeniu od początku byli siatkarze z Włoch. Aż do końcówki seta, gdy Holendrzy ponownie zaczęli trafiać zagrywką w przyjmujących z Italii.

Gościom udało się doprowadzić do stanu po 20, ale ostatecznie w końcowych momentach zabrakło skutecznego Nimira oraz trochę zimnej krwi. Włosi wygrywają i zagrają w półfinale. Po takim meczu wiele jest jednak do przemyślenia, bo nie było to dobre spotkanie w ich wykonaniu.

Włochy - Holandia 3:1 (21:25, 25:22, 25:14, 25:22 )

Włochy: Michieletto, Giannelli, Zaytsev, Lavia, Anzani, Russo, Scanferia (libero) oraz Sbertoli, Galassi

Holandia: Keemink, Ter Horst, Van der Ent, Tuinstra, Abdel-Aziz, Wiltenburg, Andringa (libero) oraz Jorna, Plak

Zobacz też: 
LN: Przegrali pierwszego seta, ale później nie mieli sobie równych. Poznaliśmy pierwszego półfinalistę
LN: Kłopoty Japonii. Kluczowy zawodnik nie zagra w turnieju finałowym

Komentarze (1)
avatar
panda25
21.07.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Holendrzy tylko trochę postraszyli Włochów. Zabrakło argumentów. Nimir, który jak zwykle cieszy oczy świetnymi atakami, to za mało, a na dodatek wyjątkowo słabo w polu serwisowym. Największą je Czytaj całość