LN: Przegrali pierwszego seta, ale później nie mieli sobie równych. Poznaliśmy pierwszego półfinalistę

Reprezentacja Brazylii zaczęła pojedynek z USA od zwycięstwa na inaugurację. W kolejnych partiach nie mieli już jednak tyle jakości. Amerykanie ostatecznie wygrali 3:1 i zameldowali się w półfinale Ligi Narodów.

Jakub Fordon
Jakub Fordon
Radość reprezentantów USA Materiały prasowe / FIVB / Radość reprezentantów USA
W środę rozpoczęła się faza finałowa Ligi Narodów, rozgrywana we włoskiej Bolonii. Pierwsze starcie ćwierćfinałowe można nazwać istnym El Classico. USA zmierzyło się z Brazylią.

Oba zespoły spotkały się w fazie grupowej. Mimo, że faworytem byli Brazylijczycy to lepsi okazali się Amerykanie, którzy zwyciężyli 3:1. Tym razem według bukmacherów większe szanse na awans do półfinału przed meczem miało USA.

Spotkanie lepiej rozpoczęła Brazylia, która po skutecznym ataku Joandry Leala odskoczyła na cztery punkty (7:3). Jednak na przerwę techniczną Amerykanie schodzili ze stratą dwóch "oczek". Brazylijczycy jednak przez cały czas utrzymywali przewagę, którą udało im się powiększyć po błędach siatkarzy ze Stanów Zjednoczonych (23:18). Premierową odsłonę zakończył wyżej wspomniany Leal, który był najskuteczniejszym zawodnikiem swojego zespołu w pierwszej partii.

ZOBACZ WIDEO: Szykujemy się na mecz z Iranem - #PODSIATKĄ - VLOG Z KADRY #09

Drugiego seta od mocnego uderzenia rozpoczęli podrażnieni Amerykanie, bardzo skuteczny ze środka był David Smith (4:1). Mimo, że rywale zmniejszali przewagę, to nie byli w stanie doprowadzić do remisu nawet na chwilę. Przy wyniku 10:9 siatkarze ze Stanów Zjednoczonych zdobyli cztery punkty z rzędu , świetnymi atakami z drugiej linii popisywał się Aaron Russell. Brazylijczycy walczyli, ale nie byli w stanie odwrócić losów partii. USA dzięki temu wyrównało stan meczu.

Od początku trzeciej partii na parkiecie pojawił się Kyle Russell w miejsce swojego imiennika, Kyle'a Ensinga. To jednak nie przyniosło efektów, bowiem szybko trzypunktową przewagę wypracowali Brazylijczycy (7:4). Widząc problemy swoich podopiecznych grę zdecydował się przerwać John Speraw. Nie zmieniło to jednak za wiele, wciąż lepiej prezentowali się siatkarze z Ameryki Południowej. Rywale gonili i w końcu dopięli swego, po asie serwisowym Micaha Christensona mieliśmy remis (16:16). Po chwili ponownie odskoczyli jednak zawodnicy z Brazylii (19:17).

Trzypunktowa seria Amerykanów pozwoliła im nie tylko ponownie odrobić stratę, ale także po raz pierwszy w drugiej części seta objąć prowadzenie (22:21). Na słabszy moment gry swojego zespołu zareagował Renan Dal Zotto. Gdy Ricardo Lucarelli zepsuł zagrywkę, okazję na zakończenie seta otrzymało USA. Mimo problemów, siatkarze ze Stanów Zjednoczonych wykorzystali ją, a konkretnie dokonał tego Torey Defalco, który wygrał walkę na siatce.

Rozpędzeni podopieczni Johna Sperawa rozpoczęli kolejnego seta od mocnego uderzenia, bowiem już na starcie prowadzili aż 7:1. Rywale ruszyli w pogoń i zaczęli zmniejszać stratę, aż w końcu po błędzie Kyle'a Russella przegrywali już tylko jednym punktem (15:16). Odważne akcje Defalco pozwoliły Amerykanom odskoczyć na trzy "oczka", po czym o czas poprosił Renan Dal Zotto (19:16). Po skutecznym ataku z lewego skrzydła Leala rozpoczął się koncert siatkarzy ze Stanów Zjednoczonych.

Dwie z rzędu akcje zepsuł Leal, a później trwał już szturm Amerykanów, którzy nie pozwolili rywalom na powiększenie swojego dorobku. Spotkanie asem serwisowym zakończył Christenson i to właśnie jego drużyna jako pierwsza zameldowała się w półfinale Ligi Narodów. W nim rywalizować będą ze zwycięzcą meczu Polska - Iran.

USA - Brazylia 3:1 (20:25, 25:22, 25:23, 25:17)

USA: Christenson, Ensing, Jendryk, Smith, DeFalco, A. Russell, Shoji (libero) oraz K. Russell, G. Muagututia

Brazylia: Rezende, Darlan, Flavio, Isac, Lucarelli, Leal, Thales (libero) oraz Lucas, Adriano, Fernando, Nascimento (libero)

Startuje turniej finałowy Ligi Narodów. Tak Polacy radzili sobie do tej pory

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×