Małgorzata Kożuch: Czas pokaże

W drugim meczu pierwszej kolejki grupy B Mistrzostw Europy siatkarek rozgrywanych w Polsce Niemki uległy Włoszkom 0:3. 14 punktów dla Niemiec zdobyła Margareta Kozuch, atakująca o polskich korzeniach. Po meczu chwaliła jednak swój zespół za dobrą grę i wyraziła nadzieję na sukces w tym turnieju.

W tym artykule dowiesz się o:

Mecz pomiędzy Niemcami, a Włochami rozpoczął się bardzo obiecująco. Oba zespoły zaprezentowały kilka świetnych akcji w obronie, które gromkimi brawami nagrodziła licznie zgromadzona publiczność. Później jednak tempo meczu "siadło" i zdecydowaną przewagę osiągnęły Włoszki. Gładko przegrany set do 15 jednak nie ostudził zapędów Niemek. W kolejnych dwóch partiach było więcej walki, ale wynik zawsze był ten sam. - Przegrałyśmy 0:3, ale myślę, że zagrałyśmy dobre spotkanie. Jeśli utrzymamy podobny poziom, to jesteśmy w stanie wygrać jutro z Francją i w niedzielę z Turcją - chwaliła koleżanki z zespołu Małgorzata Kożuch, występująca na pozycji atakującej w reprezentacji Niemiec.

Najbliżej zwycięstwa Niemki były w drugim secie. Lekko rozluźnione gładko wygraną pierwszą partią Włoszki zaczęły mylić się w ataku i zrobiło się trochę ciekawiej. W tej części jednak lepsze okazały się znowu obrończynie tytułu sprzed dwóch lat. - Troszeczkę zabrakło zaangażowania w drugim secie, bo była szansa wygrać. Nie ma jednak co rozpaczać. Mam nadzieję, że dojdzie jeszcze do rewanżu w tym turnieju - powiedziała Kożuch.

Teraz przed Niemkami stosunkowo łatwiejsze mecze – z Turcją i Francją. Małgorzata Kożuch przestrzega jednak przed zlekceważeniem rywalek: - Oba mecze będą bardzo trudne. Bo jeśli w podświadomości siedzi, że nie ma już miejsca na wpadki i trzeba je wygrać, to nie jest łatwo. Mam nadzieję, że szybko się zregenerujemy i będziemy gotowe na jutrzejszy mecz z Francją.

Reprezentacja Niemiec na pewno do Polski na wycieczkę nie przyjechała. Ich minimum ma być powtórzenie 6. miejsca sprzed dwóch lat, ale po cichu mówi się także o medalu. - Czas pokaże. Dla mnie najważniejsze jest to, by jak najlepiej przygotować się do następnego meczu. Później będziemy myśleć o końcowym wyniku - uspokaja Kożuch.

Małgorzata Kożuch ma polskie korzenie. Tutaj wszyscy zwracają się do niej "Małgosia", a ona nie ukrywa swojego przywiązania do Polski: - Świetnie się tutaj czuję. We Wrocławiu jestem po raz pierwszy, natomiast w Polsce jestem co roku. Jeszcze zanim zaczęłam grać w siatkówkę, często przyjeżdżałam tu na wakacje czy to do Gdańska, czy to do Łeby. Jeśli chodzi o Wrocław, to jest to bardzo ładne miasto.

Komentarze (0)