Mistrzostwa Świata w Polsce już za chwilę. "Jedziemy bardzo szybko, ale z dwoma rękami na kierownicy"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Jacek Sęk
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Jacek Sęk

- Dla mnie to chichot losu. Sam Machiavelli by tego lepiej nie uknuł, gdyby chciał dopiec Rosjanom - tak o zastąpieniu Rosji przez Ukrainę w siatkarskich Mistrzostwach Świata mężczyzn mówi Jacek Sęk, sekretarz generalny PZPS.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Grzegorz Wojnarowski, dziennikarz WP SportoweFakty: Mistrzostwa Świata mężczyzn są już dopięte na ostatni guzik, czy są jeszcze jakieś guziki, które trzeba pozapinać?
[/b]



Jacek Sęk, wiceprezes i sekretarz generalny Polskiego Związku Piłki Siatkowej: Trzeba pamiętać, w jakich okolicznościach przejęliśmy imprezę i jakie tempo przygotowań musieliśmy sobie narzucić. O tym, że będziemy współorganizatorami Mistrzostw Świata kobiet, wiedzieliśmy od 2019 roku. Turniej mężczyzn przejęliśmy dopiero kilka miesięcy temu, a pracy trzeba było wykonać tyle samo, jeśli nie więcej. Sami jednak chcieliśmy wsiąść do tego Ferrari, i to bardzo. Jedziemy bardzo szybko, ale cały czas trzymamy dwie ręce na kierownicy. Kontrolujemy sytuację. Na tę chwilę stan przygotowań mnie cieszy, co nie oznacza, że nie ma już nic do zrobienia. Ale zdążymy jednak na czas. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby za miesiąc otworzyć szampana i świętować sukces organizacyjny.

Co dla was jako dla organizatorów okazało się największą trudnością związaną z bardzo krótkim czasem na przygotowanie turnieju?

Dostępność obiektów. Hal sportowych, hoteli. O tym, że będziemy gospodarzami mistrzostw, dowiedzieliśmy się cztery miesiące przed ich rozpoczęciem, a największe polskie hale tworzą kalendarz wydarzeń z dużo większym wyprzedzeniem. Do tego są oblężone, bo w terminarzu mają nie tylko bieżące imprezy, ale też te, które przesunięto z powodu pandemii. Hal w Katowicach i Gliwicach, w których będą grać siatkarze, również to dotyczy. Znalezienie miast-gospodarzy tym razem było zdecydowanie większym wyzwaniem logistycznym, niż w przypadku innych turniejów, które organizowaliśmy.

ZOBACZ WIDEO: Messi haruje na początku sezonu, a żona?! Te zdjęcia robią furorę

Żeby zostać gospodarzem siatkarskiego mundialu, trzeba kupić od FIVB licencję, i to bardzo drogą.

Licencja za MŚ 2022 pierwotnie miała kosztować 40 milionów dolarów.

Czy w związku z tym, że przejęliście turniej w awaryjnym trybie, dostaliście od światowej federacji upust?


Dostaliśmy, a raczej ją sobie wynegocjowaliśmy, razem z telewizją Polsat. Finalnie zapłaciliśmy dużo mniej.

Za co płaci się te pieniądze?


W naszej świadomości opłata licencyjna funkcjonuje jako lekka grabież. Płaci się za pozwolenie na organizację imprezy, za pozyskanie prawa do nazywania się gospodarzem mistrzostw. Czy pieniądze, które trzeba na to wyłożyć są adekwatne, to już dyskusyjna sprawa. Oczywiście wolelibyśmy zapłacić jeszcze mniej, niż przelaliśmy na konto FIVB, ale z drugiej strony akceptujemy, że taki produkt, jak Mistrzostwa Świata siatkarzy, musi kosztować.

Tyle, że akurat w przypadku tych mistrzostw FIVB powinno się cieszyć, że razem ze Słowenią podjęliście się roli gospodarzy.


Myślę, że się cieszy. W ostatnich latach FIVB przekonało się, że pod względem organizacji Polska oznacza wysoką jakość. Mogliśmy postawić światową federację pod ścianą, jednak w kuluarach mówiło się, że turniej może wylądować w Azji. Wymieniano takie kraje, jak Katar, Japonia, Chiny. Te spekulacje wpłynęły na naszą postawę w czasie negocjacji.

Ile w sumie będą kosztować te mistrzostwa?


Konkretnej kwoty nie zdradzę, bo pracujemy na żywym organizmie. Kosztów energii elektrycznej, wody, paliwa, w tej chwili nie jesteśmy w stanie wyliczyć co do złotówki. Zapewniam jednak, że stać nas na te mistrzostwa. Bardzo ważną rolę odgrywa tu pomoc naszych partnerów.

A ile na nich zarobicie?


Tego też nie da się przewidzieć. Bardzo nas cieszy, że pierwsza pula biletów na mecze reprezentacji Polski w fazie grupowej wyprzedała się na pniu.

Czyli w niecałe dwie godziny.


To był dla nas szok. Błyskawiczne zniknięcie biletów świadczy o popularności siatkówki w Polsce i o tym, że polscy kibice chcą mieć u siebie duże siatkarskie imprezy. Dostaliśmy mnóstwo sygnałów, że trudno dostać się na stronę ebilet.pl i kupić wejściówki. Taki był na nie szturm.

A jednak kibice alarmują, że dużo biletów z miejsca trafiło na platformę, na której można je kupić z drugiej ręki. I są tam dużo droższe. Badacie tę sprawę?


Również dotarły do nas te informacje. Zgłosiliśmy sprawę do naszego dystrybutora biletów. Wiemy jednak, że nasza sprzedaż była tak dobrze zabezpieczona, że wykupienie dużej partii biletów przez jednego kupca na ebilecie i wrzucenie od razu na inną platformę sprzedażową było niemożliwe.

Olbrzymia większość meczów, które odbędą się w Polsce, zostanie rozegrana w Katowicach. Dlaczego postawiliście na starszą, mniej funkcjonalną halę, a nie na nowoczesny obiekt w Gliwicach?


Miasto Katowice to dla nas jeden z najlepiej sprawdzonych partnerów. Było bardzo zdeterminowane, żeby to Spodek został główną areną mistrzostw. Na terminy, w których odbędzie się impreza, były tak zaplanowane inne wydarzenia, jednak władze miasta i samego "Spodka" robiły co tylko mogły, żeby hala była do naszej dyspozycji.

Woleliście postawić na "pewniaka", niż na obiekt, którego jeszcze nie sprawdziliście w boju?


Ponieważ gospodarzami mundialu zostaliśmy za pięć dwunasta, wybraliśmy sprawdzone rozwiązania. Wiemy, czego się spodziewać po Katowicach i "Spodku", znamy je doskonale i czujemy się tam świetnie. Muszę jednak dodać, że z miastem Gliwice również rozmawiało się nam bardzo dobrze, konkretnie. W przyszłości tamtejsza arena na pewno będzie wykorzystywana przez Polską Siatkówkę.

Jak wygląda wasza współpraca ze Słoweńcami? Oni również sprawiają wrażenie bardzo zdeterminowanych, wzięli na siebie bardzo dużą część turnieju.


Cztery z sześciu grup, do tego część meczów 1/8 i 1/4 finału. Powiem krótko: współpracuje się z nimi świetnie.

Długo mówiło się, że trzecim organizatorem mistrzostw będą Włochy. Dlaczego tak się nie stało?


Nie znamy dokładnych przyczyn, z powodu których włoska federacja nie doszła do porozumienia z FIVB. Mogę tylko podejrzewać, że sprawa rozbiła się o pieniądze i o zakres, w jakim Włosi mieliby się podjąć roli gospodarzy.

Nieoficjalnym trzecim gospodarzem turnieju można nazwać Ukrainę. Ukraińscy siatkarze swoje mecze grupowe zagrają w Polsce i można się spodziewać, że będą mieli duże wsparcie swoich rodaków.

Nie ukrywam, że ukraińska siatkówka jest mi bliska, choćby ze względu na osobę prezesa tamtejszej federacji Mychajło Melnyka. Znamy się bardzo dobrze, przyjaźnimy od czasów, gdy obaj byliśmy sędziami międzynarodowymi. Doskonale wiemy, w jak trudnej sytuacji znalazła się kadra Ukrainy i pomagamy jej jak możemy. Przed mistrzostwami zorganizujemy jej w Polsce krótki obóz, zagramy z nimi mecz sparingowy w Radomiu. Koszty ich pobytu u nas pokryje FIVB, ale jeśli będzie trzeba, pomożemy im też finansowo. To nie byłby pierwszy raz. Gdy w poprzednich miesiącach przyjeżdżały do nas juniorskie reprezentacje Ukrainy, same za nic nie musiały płacić.

Fakt, że akurat Ukraina jest tą drużyną, która zgodnie z przepisami FIVB zastąpiła w turnieju wykluczoną Rosję, traktujecie jak zrządzenie losu?


Dla mnie to chichot losu. Sam Machiavelli by tego lepiej nie uknuł, gdyby chciał dopiec Rosjanom. Cieszymy się, że Ukraińcy wezmą udział w mistrzostwach i będą gospodarzami jednej z grup. Oby zaszli jak najdalej. Znawcy twierdzą, że spokojnie awansują do fazy pucharowej.

Zaraz po męskim mundialu mamy w Polsce Mistrzostwa Świata siatkarek. Nie obawiacie się, że ta pierwsza impreza wydrenuje portfele kibiców, nasyci ich siatkówką, i potem w czasie turnieju pań trybuny będą świecić pustkami?


Zdajemy sobie sprawę, że mówimy o dwóch różnych produktach. Jednak żeńska siatkówka też ma swoich kibiców. Nie bez przyczyny umiejscowiliśmy turniej w Łodzi, gdzie są dwa silne kobiece kluby oraz w Gdańsku. Myślę, że na te mistrzostwa przyjedzie w znacznym stopniu inny kibic. Mam też nadzieję, że męski turniej nie nasyci kibiców, a rozbudzi w nich głód oglądania siatkówki z bliska. Jeśli drużyna trenera Nikoli Grbicia osiągnie sukces, szansa na spełnienie się takiego scenariusza wzrośnie.

Dla kadry Grbicia sukcesem będzie miejsce na podium - to jasne. A co uznacie za sukces organizacyjny?


Przeprowadzenie mistrzostw w sposób bezpieczny, wypełnienie trybun i zapewnienie kibicom dobrych wrażeń. Z mojego punktu widzenia sukcesem będzie jeszcze jedno - zarówno po męskim, jak i po żeńskim turnieju, tabelki w Excelu mają się świecić na zielono.

Grzegorz Wojnarowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Chce uciec z polskiego klubu. Kontrakt "rozwiązał" wysyłając... maila
Gwiazdor Brazylii nie zagra na mistrzostwach świata. Duża strata "Canarinhos"

Źródło artykułu: