W końcu rozpoczęło się to, na co wszyscy kibice czekali - mistrzostwa świata w siatkówce. Dla reprezentantów Polski piątkowy mecz był początkiem tego, do czego przygotowywali się od kilku miesięcy.
- Oczywiście, było trochę nerwów, ale w moim przypadku przeważała ekscytacja rozpoczęciem mistrzostw w katowickim Spodku. Od tygodnia nas nosiło, chcieliśmy bardzo zacząć ten turniej, zagrać mecze przed własną publicznością, mieliśmy żmudne przygotowania. Nareszcie wszystko się zaczęło, bardzo się cieszymy, że rozpoczęliśmy od pewnego zwycięstwa - ocenia po meczu Aleksander Śliwka.
Szybki mecz na początek
Na inaugurację Polacy mierzyli się z Bułgarami. I nie da się ukryć, że byli zdecydowanymi faworytami tego spotkania. Jednak tego, co się zdarzyło w pierwszym secie, nie mógł przewidzieć nikt.
ZOBACZ WIDEO: #PODSIATKĄ - Vlog z kadry #15. Ostatnie godziny przed rozpoczęciem MŚ
Polacy zagrali bowiem koncertowo, zwłaszcza w zagrywce oraz w bloku. Ekipa z Bałkanów zdawała się być przytłoczona atmosferą, którą stworzyli kibice w katowickim Spodku. Przegrała seta aż 12:25.
- Dla nas gra przed własną publicznością była zaszczytem, dodawała nam energii oraz pewności siebie. Bułgarów delikatnie zdeprymowała na początku seta, popełnili oni dużo błędów. Dopiero od drugiej partii przyzwyczaili się do tej atmosfery, która panuje w Polsce. To nasz duży atut - ocenia przyjmujący.
W kolejnych partiach przyjezdni prezentowali się już zdecydowanie lepiej. W trzeciej nawet prowadzili, ale sprawę wyjaśnił Kamil Semeniuk, który popisał się czterema asami z rzędu.
- Wiedzieliśmy, że po pierwszym secie, który kapitalnie nam wyszedł, będziemy musieli spodziewać się większego oporu Bułgarów w następnych partiach i tak też było. Na szczęście byliśmy świetnie dysponowani, graliśmy konsekwentną, dobrą siatkówkę - twierdzi siatkarz.
- Mieliśmy dobre momenty na zagrywce i w bloku. Nie było nas łatwo złamać w przyjęciu, lecz skróty wprowadziły trochę zamętu w naszych szeregach. Z pewnością mamy tu wnioski do wyciągnięcia. Świetne wejścia zmienników - dodaje Śliwka.
Jak przygotować się na outsidera?
A jak serbski szkoleniowiec motywował Biało-Czerwonych przed spotkaniem? - Specjalnie nie musiał nas motywować. Widzieliśmy, że rozpoczynają się mistrzostwa świata, na które czekaliśmy ostatnie parę miesięcy i długo oraz żmudnie się do nich przygotowywaliśmy. Odprawa była czysto taktyczna, parę słów do nas skierowanych - twierdzi zawodnik.
Po Bułgarach podopiecznych Nikoli Grbicia czeka, przynajmniej teoretycznie, jeszcze łatwiejsze zadanie. Zmierzą się bowiem z Meksykanami, którzy gładko ulegli 0:3 Amerykanom. Co Śliwka wie o następnych rywalach?
- Nie wiem za dużo, gdyż drużyna Meksyku nie za często wchodzi do fazy pucharowej, gry o medale na wielkich turniejach. W rozgrywkach młodzieżowych grałem z nimi w mistrzostwach świata. Też nie jest to zespół, który można było zlekceważyć, na pewno bardzo waleczny. Dużo nie powiem, bo nie widzimy tej drużyny często - kończy Śliwka.
Mecz Polska - Meksyk już w niedzielę, 28 sierpnia o godz. 20:30. Transmisja w TVP1, Polsat Sport, oraz sport.tvp.pl i Polsat Box Go. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Czytaj więcej:
Polacy zamarli. Ten moment mógł przekreślić wszystko
Bartosz Kurek: Moja forma? Sto procent!
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)