Po wygranej nad Ukraińcami bez straty seta, Serbów w ich drugim meczu na mistrzostwach świata siatkarzy czekała teoretycznie jeszcze łatwiejsza przeprawa. Mierzyli się z Portorykańczykami, którzy w pierwszym meczu ulegli Tunezji 0:3.
Jednak to Portorykańczycy otworzyli spotkanie lepiej, wychodząc na dwupunktowe prowadzenie (5:3). Ekipa z Bałkanów jednak szybko odzyskała swój rytm, przycisnęła w polu serwisowym, dobrze blokowała. Rywale także popełniali błędy i podopieczni Igora Kolakovicia zdobyli aż siedem punktów z rzędu (10:5).
Grali jednak nierówno, a ekipa z Karaibów nie zamierzała się poddawać i po bloku Lawrence'a złapali kontakt. Serbowie utrzymali przewagę, mieli nawet trzy piłki setowe, ale żadnej nie wykorzystali. Asem popisał się Pedro Molina i było po 24. Kluczowy atak zespół z Ameryki Północnej wyrzucił w aut i premierowy set, choć nie bez problemów, padł łupem zespoły z Europy.
ZOBACZ WIDEO: Szalona atmosfera w Katowicach! Polacy pokonali Meksyk | #PODSIATKĄ VLOG Z KADRY #18
Podbudowani wygranym setem Serbowie drugiego rozpoczęli lepiej, po asie Aleksandara Atanasijevicia wygrywali już 6:3. Popełniali jednak sporo błędów i Portorykańczycy byli w stanie zniwelować straty. Na dystansie przepaść umiejętności okazała się zbyt duża i Serbowie ponownie zdołali odskoczyć na kilka punktów. Utrzymali przewagę i wygrali 25:21.
Na początku trzeciej odsłony Srećko Lisinac oraz Atanasijević popisali się asami, a ich zespół prowadził już 9:2. Zdeprymowani siatkarze z Karaibów nie byli w stanie już powalczyć, jak w poprzednich setach. Serbowie bez najmniejszych problemów zdominowali dalsze losy meczu, a zakończyła go zepsuta zagrywka Portorykańczyków.
Serbia - Portoryko 3:0 (26:24, 25:21, 25:16)
Serbia: Petrić, ivović, Jovović, Atanasijević, Podrascanin, Lisinac, Katić (libero) oraz Peković (libero), Masulović, Petković
Portoryko: Lawrence, Nieves, Iglesias, Molina, Vargas, Rodriguez, Cabrera (libero) oraz Del Vale (libero), Nido, Alomar, Elias
Czytaj więcej:
Rywale krytykują system mistrzostw świata siatkarzy. Świderski odpowiada. "Nie ma złotego środka"
Zaskakująca decyzja Nikoli Grbicia. Trener wyjaśnia