Piękne słowa trenera rywali o Grbiciu. "Wyprzedzał swoje czasy"

- Wyprzedzał swoje czasy, jeśli chodzi o rozumienie siatkówki. Próbowaliśmy za nim podążać - mówi trener Serbii, Igor Kolaković o swoim byłym podopiecznym Nikoli Grbiciu. Ekipa z Bałkanów znakomicie weszła w mistrzostwa świata siatkarzy.

Arkadiusz Dudziak
Arkadiusz Dudziak
Nikola Grbić (w kółku Igor Kolaković) WP SportoweFakty / Krzysztof Porębki/Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Nikola Grbić (w kółku Igor Kolaković)
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Pamiętam, gdy rozmawialiśmy przed mistrzostwami świata siatkarzy i pan powiedział, że znam przecież serbską mentalność i właśnie grupa z Ukrainą, Tunezją oraz Portoryko jest dla was najtrudniejsza. Pierwszy set poniedziałkowego meczu z Portoryko, który prawie przegraliście, był tego przykładem?

Igor Kolaković, trener reprezentacji Serbii: Widział pan. Łatwa grupa tak naprawdę jest dla nas bardzo wymagająca przez naszą mentalność. Wszyscy nam dopisali 3 zwycięstwa z góry i panowało przeświadczenie, że wystarczy wyjść na boisko i wszystko będzie nasze. Weszliśmy w mecz dobrze, ale później nie wykonywaliśmy swoich zadań i przeciwnik to wykorzystał. Ciężko wytłumaczyć naszą mentalność. Mamy problemy, ale wygrywamy spotkanie, bez względu na okoliczności. Nigdy nie będziemy mieli łatwego meczu, zawsze będziemy mieli problemy, ale będziemy zwyciężać.

Dlaczego Uros Kovacević nie grał przeciwko Portoryko? Ma kontuzję?

Uros nie grał, bo ma drobne problemy z plecami. Jednak to nie jest nic poważnego, po prostu chciałem go trochę oszczędzić. Chciałem dać szansę innymi graczom. Niestety, Pavle Perić, którego planowałem wystawić, na rozgrzewce poczuł ból w ramieniu i też nie chciałem ryzykować.

Nikola Grbić mówił, że dla niego ważny jest rytm meczowy. To dlatego cały czas wystawia pan wyjściową szóstkę?

Tak jest w istocie. Chciałem zrobić podobnie, jak Grbić z Polską w meczu z Meksykiem, by nasza podstawowa szóstka zagrała set, półtora, a później dać szansę innym chłopakom. Niestety tak się nie stało.

ZOBACZ WIDEO: Urodziny Bartka Kurka i ważna przemowa Grbicia | #PODSIATKĄ VLOG Z KADRY #19

Istnieje możliwość bardzo długiej przerwy w turnieju dla niektórych drużyn, może ona wynosić nawet pełny tydzień. Co pan o tym myśli?

Niektóre ekipy będą musiały podróżować. Może to nie jest takie złe. W lidze gramy co siedem dni i myślę, że to nie sprawi problemu nikomu. Nie zmienia to wiele w naszych przygotowaniach. Tak w zasadzie już je zakończyliśmy i przez treningi staramy utrzymywać się poziom formy, by być gotowi na to, co nas czeka.

To już pańskie piąte mistrzostwa świata z rzędu. Który format podobał się panu najbardziej?

Co roku zmieniały się zasady i szczerze mówiąc, nigdy nie znaleźli odpowiedniego formatu. Może i obecna formuła, w której gra się o życie już od 1/8 finału, jest odpowiednia, bo to jest to, czego publika chce. W 2010 roku we Włoszech nie wiedziało się, kto z kim gra. W 2014 roku grało się trzy fazy grupowe, a później jeszcze półfinał i finał. Powinno być jak w piłce nożnej. Po fazie grupowej od razu gra o życie.

Słowenia nie robiła żadnych kalkulacji, by uniknąć Francji w turnieju, Nikola Grbić zarzeka się, że tak samo zrobi z USA.

Tak też myślałem. Wszyscy są zorientowani na walkę sportową, ale Polacy mają jednak komfort, że mogą przegrać.

W 2010 roku Rosja przegrała, by specjalnie trafić na prowadzoną przez pana Serbię. Wy pokazaliście jednak jakość i wygraliście 3:1. Z waszej perspektywy, tej drużyny, z którą chciano grać, bo jest słaba, to była dodatkowa motywacja, by pokonać Rosję?

Rosjanie szukali wtedy łatwiejszej grupy, przegrali z Hiszpanami, by zmierzyć się z nami, a nie z Kubą. I przegrali 3:1. Brazylia jednak też kombinowała, przegrała specjalnie z Bułgarią, a na końcu zdobyła złoto. Nie zawsze to się obraca przeciwko kombinującemu.

Traktował pan to jako swojego rodzaju policzek, niedocenianie?

Takie to dla nas było. Zabolało nas to trochę. Tylko tak naprawdę nas tym zmotywowali. Graliśmy przeciwko im najlepiej, jak mogliśmy, może nawet ponad nasze możliwości.

To właśnie po brązowym medalu w 2010 roku karierę zakończył Nikola Grbić. Jak wspomina pan pracę z nim?

To najlepszy gracz w historii naszej siatkówki. Znajduje się także w czołówce trenerów na świecie, nie mam żadnych wątpliwości. To wyjątkowy walczak, absolutny mistrz. Zawsze mierzył w największe możliwe cele. Wyprzedzał swoje czasy, jeśli chodzi o rozumienie siatkówki. Próbowaliśmy za nim podążać, ale nie mogliśmy tego zrobić.

Ma pan na koncie już jeden medal mistrzostw świata jako trener. Myśli pan, że stać was na podobny rezultat i tutaj? Eksperci nie widzą was w roli faworytów.

Musimy o to walczyć. Teraz już będą mecze o życie. Będziemy walczyć do ostatniego punktu. Wcześniej mówiłem o niedocenianiu i zapewniam, że będziemy ostrymi przeciwnikami dla wszystkich. To jest fakt, mamy jedenaste miejsce w światowym rankingu, są tego powody. Mamy jednak argumenty, by zdobywać trofea. Ci zawodnicy wygrali trzy lata temu mistrzostwo Europy, zdobyli Ligę Światową. Zawsze stać ich na wielkie rzeczy.

Czytaj więcej:
Serbski siatkarz dziękuję Polakom. Został zaskoczony
Zaskakująca decyzja Nikoli Grbicia. Trener wyjaśnia

Czy Serbia stanie na podium mistrzostw świata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×