Aleksander Śliwka zdradza, o czym zawsze pamięta w dniu meczu

WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Aleksander Śliwka
WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Aleksander Śliwka

Jak ważne dla siatkarzy reprezentacji Polski są przedmeczowe rytuały? Aleksander Śliwka ma ich sporo i zawsze o nich pamięta. Mateusz Bieniek jako swój stały rytuał określa tylko jedną rzecz: drzemkę.

- Myślę, że każdy z nas ma takie rzeczy, do których wraca - mówi Śliwka zapytany o czynności, które zawsze wykonuje w dniu meczu. Przyznaje, że on ma ich całkiem dużo. - Na przykład nie piję wtedy kawy, pewnych rzeczy nie jem, a piątki z kolegami zawsze przybijam w określony sposób. Robię te rzeczy automatycznie od kilku lat.

Wymienione czynności Śliwka na pewno powtórzy w czwartek, w dniu ćwierćfinału mistrzostw świata siatkarzy Polska - USA. Dlaczego jest do nich tak przywiązany, tłumaczy to na przykładzie jednego ze swoich sportowych idoli, Rafaela Nadala. - Zawsze układa butelki w ten sam sposób i wierzy, że jeśli to zrobi, nic mu nie przeszkodzi w odniesieniu zwycięstwa. Dzięki rytuałom czuje się pewnie i z nami jest podobnie.

Siatkarz reprezentacji Polski, tak jak słynny tenisista, ma kilka swoich rytuałów związanych z serwisem. Ostatnio musiał je nieco zmienić ze względu na nowe przepisy, ograniczające czas na wykonanie zagrywki.

ZOBACZ WIDEO: Polacy w ćwierćfinale mistrzostw świata! Kulisy meczu z Tunezją | #PODSIATKĄ - VLOG Z KADRY #24

- Chodzi o kozłowanie piłki w konkretnym miejscu i momencie, odpowiednie kroki. To taka moja mantra do której wracam - opowiada 27-letni przyjmujący.

Z kolei Bieniek w dniu meczu zawsze powtarza tylko jedną rzecz. - Przed spotkaniem musze się przespać co najmniej godzinę. Zwłaszcza, jeśli zaczynamy późno - mówi.

Jeśli chodzi o całą polską drużynę, to rytuałem można nazwać "baggera" - grę, która jest obecna prawie na każdym treningu Biało-Czerwonych na hali. Polega ona na tym, że podzieleni na dwa zespoły kadrowicze ustawiają się po obu stronach siatki i pojedynczo, na zmianę, przebijają piłkę na stronę drużyny przeciwnej.

- Ostatnio starzy dostają łomot od młodych, a ja jestem w tej pierwszej ekipie. To nie jest typowy "bagger", bo odbijamy nie tylko sposobem dolnym, ale też palcami. Młodzi trochę oszukują i rzucają piłką - śmieje się Bieniek. Dodaje jednak, że mimo kiepskiej passy "starych" uważa "baggera" za ciekawy i emocjonujący sposób rywalizacji na treningach.

Z Gliwic - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Argentyna znów zaczyna marsz po sensacyjny medal?! Mistrzostwa świata bez ostatnich półfinalistów
Były reprezentant Polski typuje skład finału mistrzostw świata. Jest zaskoczenie?

Komentarze (0)