Włoszki to jedne z kandydatek do wygrania mistrzostw świata. Byłyby to wielkie tygodnie siatkówki na Półwyspie Apenińskim, gdyby kobieca drużyna poszła śladem męskiego zespołu, który we wrześniu w katowickim Spodku triumfował w finale mundialu. Droga do tego jednak daleka - w pierwszym meczu Włoszki miały obowiązek rozprawić się z Kamerunem.
Kamerun został mistrzem Afryki w 2021 roku i dzięki temu zdobył przepustkę do mundialu. We wcześniejszych dwóch występach w mistrzostwach świata niewiele pokazał i zajmował 21. miejsce. Włoszki miały za zadanie kontrolować wydarzenia na boisku i spokojnie punktować niedoświadczone rywalki. Wyniki setów 25:10, 25:12, 25:16 pokazywały różnicę klas między drużynami.
Także w sobotę i również w grupie A doszło do konfrontacji Belgii z Portoryko. Drużyna z Beneluksu miała swoje dobre momenty w tegorocznej Lidze Narodów, chociaż też kilkakrotnie rywalki obnażyły jej mankamenty. Portoryko w tym sezonie reprezentacyjnym zagrało z tylko jednym przeciwnikiem z Europy i przegrało 1:3 z Chorwacją.
Belgia to teoretycznie jeszcze trudniejszy przeciwnik. Drużyny spotkały się po blisko ośmiu latach. W 2014 roku rozegrały dwa mecze i w obu europejska drużyna wygrała bez straty seta. W 2022 roku ponownie było 3:0, a największy problem z pokonaniem Portorykanek był w drugim secie. Belgia rozstrzygnęła go w walce na przewagi.
GRUPA A:
Włochy - Kamerun 3:0 (25:10, 25:12, 25:16)
Belgia - Portoryko 3:0 (25:15, 27:25, 25:15)
Czytaj także: Zaskakująca absencja Malwiny Smarzek w kadrze na MŚ. Są nowe informacje
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?