Niespodzianka na MŚ. Wielka szansa przed Polską

Nie będzie łatwo się odkuć. Niewygodny rywal Polek

Tylko potknięcie Dominikany dawało Polkom i Turczynkom możliwość zakończenia pierwszej fazy grupowej na czele tabeli. Po czterech kolejkach drużyna z Karaibów miała o punkt więcej niż konkurenci z Europy. Z kolei Tajlandia na finiszu miała ochotę na przesunięcie się w "polskiej grupie" na miejsce wyższe niż czwarte.

Tajlandia wygrała pierwszego seta w walce na przewagi 31:29, co zmniejszyło margines błędu Dominikanie. Lider grupy musiał jak najszybciej mobilizować się, a jego odwet w drugiej partii był srogi. Zakończyła się ona wynikiem 25:16 dla siatkarek z Karaibów i podobnie jak w poprzednim meczu z Polkami, złapały one wiatr w żagle. Trzecia partia została zamknięta punktem Dominikany na 25:21.

Rozegranie czterech setów zajęło zespołom ponad dwie godziny, a konieczne było jeszcze zmierzenie się w tie-breaku. Tajlandia pozbierała się po niepowodzeniach i pokonała Dominikanę 25:22. Drugi raz rozpędzonych Azjatek nie udało się zatrzymać i to one zamknęły cały mecz punktem na 15:11 w tie-breaku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze

Chiny przechodziły jak burza przez wcześniejsze mecze i w czterech kolejkach nie pozwoliły sobie na przegranie seta. Także w piątym starciu z Brazylią rozstrzygnęły pierwszą partię, ale już w drugiej drużyna z Ameryki Południowej znalazła sposób na przerwanie passy Azjatek.

Brazylia czuła się na boisku zdecydowanie lepiej niż w poprzednim, przegranym meczu z Japonią. Tym razem nie straciła koncentracji i poszła za uderzeniem. Także w następnych rundach była niemal nieustannie na prowadzeniu i wygrała całe spotkanie 3:1. Zwycięstwo nie pozwoliło przeskoczyć Chinek w tabeli i Brazylia zafiniszowała jako druga w grupie.

GRUPA B:

Dominikana - Tajlandia 2:3 (29:31, 25:16, 25:21, 22:25, 11:15)

GRUPA D:

Brazylia - Chiny 3:1 (23:25, 25:17, 25:22, 25:22)

Czytaj także: Malwina Smarzek nie pomaga reprezentacji w mistrzostwach świata. Dlaczego?
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?