Biało-Czerwone mają za sobą już pięć meczów na tegorocznym mundialu. Podopieczne Stefano Lavariniego rozpoczęły pierwszą fazę turnieju od trzech zwycięstw, pokonując Chorwację (3:1), Tajlandię (3:0) oraz Koreę Południową (3:0). Wówczas zapewniły sobie już awans do kolejnej fazy mistrzostw świata. Później jednak nadeszły dwie porażki odpowiednio z Dominikaną (1:3) oraz Turcją (2:3).
Ireneusz Mazur podkreśla, że o ile Turcja jest zdecydowanie wyżej notowanym zespołem od Polski, to w spotkaniu z Dominikaną można było oczekiwać wygranej.
- Zawsze oceniając dany zespół, patrzymy głównie na wynik. Polki wygrywając trzy pierwsze mecze, praktycznie wypełniły swoje podstawowe zadanie. Myślę, że tego właśnie oczekiwaliśmy. Mam też wrażenie, że mogliśmy liczyć na triumf z Dominikaną. Oceniłbym, że porażka z tym zespołem jest przykrą niespodzianką, bo później starcie z Turczynkami pokazało, że wartość naszej kadry jest wysoka. Momentami ta gra była bardzo dobra, a Turcja to przecież wysoko notowany zespół - podkreśla w rozmowie z WP SportoweFakty Ireneusz Mazur, były selekcjoner reprezentacji Polski siatkarzy, obecnie komentator Polsatu Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze
W okresie przygotowawczym do mistrzostw świata gra reprezentacji Polski, mówiąc delikatnie, nie zachwycała. Widać było, że zespół jest w fazie budowy, a jakość ma przyjść już podczas mundialu. Teraz rzeczywiście spora poprawa jest zauważalna. Tym bardziej szkoda, że mimo dobrej gry Biało-Czerwone przegrały dwa mecze.
- Zgadzam się z tym, że wraz z przyjściem nowego trenera poprawiła się atmosfera w drużynie oraz jakość gry. Jeśli natomiast chodzi o wynik sportowy, to już teraz widzimy, że o awans do ćwierćfinału będzie bardzo trudno. W dodatku dwa pierwsze spotkania drugiej fazy gramy z mocnymi zespołami. Obawiam się, że to właśnie wcześniej wspomniana przeze mnie porażka z Dominikaną może zamknąć Polsce drogę do wejścia do fazy pucharowej - dodaje Mazur.
Po pierwszej fazie turnieju Polska zabrała ze sobą do kolejnego etapu jedno zwycięstwo mniej od takich zespołów jak: USA, Turcja oraz Tajlandia. Tak się składa, że to wygrane spotkania liczą się najbardziej, a w dalszej kolejności są punkty. Obecnie nasz zespół jeszcze przed startem kolejnej fazy mundialu zajmuje szóste miejsce w grupie. Awansem do ćwierćfinału są premiowane cztery pierwsze pozycje.
- Aby marzyć o awansie do ćwierćfinału, Polski muszą wygrać co najmniej jedno z dwóch najbliższych spotkań. Sytuacja jest trudna, ale mamy jeszcze dni, kiedy nasze zawodniczki mają wszystko w swoich rękach. Trzeba zachować koncentrację, by powalczyć z Serbią i USA. Polki na pewno czują wagę tych pojedynków. Przegrany mecz z Dominikaną w pierwszej fazie turnieju ma właśnie znaczenie w tym kontekście. Inaczej się bowiem gra, gdy drużyna jest zmuszona wygrać - analizuje nasz rozmówca.
Ireneusz Mazur przekonuje, że można było uniknąć co najmniej jednej porażki w pierwszej fazie turnieju, ale jednocześnie jakość gry Polek pokazuje, że stać je na nawiązywanie walki z lepszymi drużynami. To budująca informacja przed starciami z takimi potęgami jak Serbia czy USA.
- Nie znamy prawdziwej siły naszej reprezentacji. Prawdopodobnie potencjał drużyny nie został jeszcze w pełni wykorzystany. Myślę, że sztab szkoleniowy wystarczająco zmotywuje zawodniczki do tego, by grały skuteczniej. Może zdarzyć się tak, że rywalki nie będą grały nieosiągalnej siatkówki dla Polek i wtedy można to wykorzystać. Podopieczne Stefano Lavariniego nie mogą patrzeć na to, jak wysoko notowane są rywalki, ale na własną siłę i na to, że gramy u siebie. Publiczność to zawsze dodatkowy element motywujący - kończy Mazur.
Mecze drugiej fazy mundialu polskie siatkarki będą rozgrywać w Łodzi. Starcie z Serbią już we wtorek, 4 października o godz. 20:30. Następnie Biało-Czerwone zmierzą się z Amerykankami (5 października), Kanadyjkami (7 października) oraz Niemkami (8 października).
Czytaj także:
Szczera wypowiedź trenera reprezentacji Polski siatkarek. Mówiłem sobie: "Stefano, rób jak czujesz!"
"Niektórzy mogą to dziwnie odebrać". Komentuje zaskakujące zachowanie Polek