"Jedną rzecz widać bardzo wyraźnie". Krzepiące słowa o reprezentacji Polski

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski

- Trener Lavarini jako selekcjoner Biało-Czerwonych to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Brakuje mi tylko jednego - żeby czasem powiedział dziewczynom coś "od serca" - mówi nam Barbara Makowska, 236-krotna reprezentantka Polski.

Makowska w polskiej drużynie narodowej grała w latach 1987-1995. Cztery razy brała udział w mistrzostwach Europy. Karierę zakończyła w 2002 roku i od tego czasu pracuje jako drugi trener w niemieckim klubie Dresdner SC. Choć od prawie 30 lat mieszka w Niemczech, naszą reprezentacyjną siatkówkę śledzi bardzo uważnie.

Jeśli chodzi o grę Polek w trwających mistrzostwach świata, zdaniem Makowskiej jedną rzecz widać bardzo wyraźnie: - Dziewczyny walczą, wkładają w grę dużo serca i do końca nie tracą wiary, że wygrają - mówi była znakomita środkowa.

- Moim zdaniem można to rozpoznać po ich oczach, a szczególnie dobrze widać to u Magdaleny Stysiak i Agnieszki Korneluk. Wystarczy zbliżenie na oczy i od razu wiemy, co się dzieje w ich głowach. U Stysiak wola walki jest niesamowita. Kiedy zespół prowadził poprzedni trener Jacek Nawrocki, różnie z tym bywało. Czasami miało się wrażenie, że dziewczyny się poddały - ocenia była zawodniczka z ponad 200 meczami z orzełkiem na piersi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze

Wbrew opiniom, że polska reprezentacja to zespół o ograniczonych możliwościach, Makowska jest przekonana o olbrzymim potencjale kadry trenera Stefano Lavariniego. - Mamy rewelacyjną rozgrywającą Joannę Wołosz. Magda Stysiak od kiedy jest niekwestionowaną pierwszą atakującą okrzepła, jest pewna siebie. Świetną dziewczyną jest Olivia Różański. W ostatnim czasie bardzo się rozwinęła, wzmocniła się mentalnie. Wydaje mi się, że to właśnie nowy selekcjoner dodał jej skrzydeł, odważnie na nią stawiając.

Dużą przyszłość nasza rozmówczyni widzi również przed młodziutką przyjmującą Weroniką Szlagowską. - Ma świetne parametry, zasięg, skoczność. Może być taką zawodniczką jak Stysiak, która będzie potrafiła huknąć ponad blokiem. We wtorek Serbki pokazały nam, że czasem taka zawodniczka jest potrzebna, żeby wygrać ważną akcję. Potrzeba jednak dużo pracy, zarówno ze strony Weroniki, jak i nad nią.

Trener Lavarini, dla którego jest to pierwszy sezon pracy z reprezentacją Polski, jest według trzykrotnej klubowej mistrzyni Niemiec (1995, 1998, 1999) właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.

- Podoba mi się to, że w czasie spotkania cały czas myśli, analizuje, zastanawia się jak pomóc drużynie. Widać to po jego minie. Brakuje mi u niego tylko jednego - żeby od czasu do czasu powiedział dziewczynom coś "od serca", jak potrafił to robić Andrzej Niemczyk. Takie słowa niekiedy są potrzebne. Może zacznie to robić, jak nauczy się trochę polskiego, albo jak będzie z naszą reprezentacją trochę dłużej? Tak czy inaczej, moim zdaniem z tym trenerem u steru będzie dobrze.

Czego w tym momencie brakuje Polkom, żeby z zespołami ze ścisłej światowej czołówki, takimi jak Serbia, rozgrywać bardziej zacięte spotkania? - Trochę za dużo jest błędów własnych. Dziewczyny psują zbyt wiele zagrywek w decydujących momentach. A serwis to element, który według mnie pokazuje pewność zawodniczki. W końcu nikt jej nie przeszkadza, jest tylko ona i piłka. Potrzeba też więcej ogrania i doświadczenia na najwyższym poziomie. No i czasu, żeby w pełni zrozumieć koncepcję gry trenera Lavariniego.

W środę Biało-Czerwone czeka kolejne starcie z siatkarskim gigantem - reprezentacją Stanów Zjednoczonych. Aktualne mistrzynie olimpijskie w trwającym turnieju przegrały tylko raz. Co trzeba zrobić, żeby w łódzkiej Atlas Arenie postawić się Amerykankom bardziej, niż Serbkom?

- Przede wszystkim mam nadzieję, że po trzech kolejnych porażkach zespół nie straci wiary. W sytuacji, kiedy perspektywa awansu do ćwierćfinału się oddala, zadaniem trenera jest zmotywować zawodniczki, żeby grały tak, jak na początku mistrzostw. A jeśli chodzi o sposób gry, to chciałabym zobaczyć więcej ataków środkowych, które są trochę za rzadko wykorzystywane - mam tu na myśli zwłaszcza Klaudię Alagierską-Szczepaniak. Jak środkowe atakują częściej, skrzydłowe od razu mają łatwiej. Jednak żeby był środek, musi być przyjęcie, a z nim bywa u nas różnie - kończy Makowska.

Początek meczu Polska - Stany Zjednoczone w środę o godzinie 20:30.

Grzegorz Wojnarowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Twitter o meczu Polska - Serbia. "Nie został spełniony warunek"
Amerykanki są najlepszą drużyną turnieju w tym elemencie. Statystyk polskiej kadry wyjaśnia

Komentarze (1)
avatar
kws41
5.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
siatkówka w wykonaniu pań jak na to patrzeć strasznie to nieudolne