Reprezentacja Kanady po tym, jak we wtorek pokonała Tajlandię 3:1, zyskała na nowo nadzieje na awans do ćwierćfinału. Tym razem jednak przyszło jej się zmierzyć z reprezentacją Turcji, która - choć na tym mundialu gra w kratkę - doznała dotąd tylko jednej porażki.
- Dla Turcji żaden mecz nie jest łatwy. Może pierwszy raz się zdarzył na początku mundialu przeciwko Chorwacji. My należymy do światowej czołówki, myślę że gdzieś w czołowej dziesiątce, ale musimy walczyć z każdym. Dla nas nie ma łatwych przeciwników. Możemy przegrać z Tajlandią, ale być może będziemy będziemy w stanie wygrać z USA. Tyle że nie zostajemy bohaterami, gdy pokonamy te Amerykanki i nie jesteśmy najgorsi na świecie, gdy przegramy z Tajkami - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty kilka dni temu Giovanni Guidetti, trener Turczynek.
I rzeczywiście to spotkanie w Atlas Arenie nie było łatwe dla brązowych medalistek mistrzostw Europy z 2021 roku. W pierwszej partii obie drużyny szły bardzo równo, a w pewnym momencie zrobił się trochę pojedynek atakujących Kiera van Ryk vs. Ebrar Karakurt. Zwycięsko wyszła z niego ta druga wraz ze swoją reprezentacją wygrywając 25:22.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze
W drugiej partii długo wszystko odbywało się pod dyktando siatkarek spod znaku Klonowego Liścia. Rozhulała się van Ryk a dołączała do niej także na lewym skrzydle Alexa Gray. Kanadyjki prowadziły już 23:20, ale... wtedy na zagrywce po tureckiej stronie pojawiła się Karakurt i pomogła odrobić tę przewagę w serii. Ekipa Giovanniego Guidettiego wygrała 26:24.
Set trzeci już pod kontrolą miała reprezentacja Turcji. Cały czas pewnie atakowała Karakurt, a jej koleżanki były w stanie dołożyć skuteczną, odrzucającą zagrywkę. Raz po raz skuteczne ataki dokładały także Hande Baladin czy Saliha Sahin, ekipa trener Shannon Winzer długo nie potrafiła na to odpowiedzieć.
Kanadyjki długo goniły rywalki i zdołały je złapać w ostatnim możliwym momencie, tuż przed piłkami meczowymi. Raz nawet same miały okazję na skończenie seta, gdy zrobiło się 26:25, ale Ilkin Aydin skończyła atak z lewego skrzydła. A potem kolejną piłkę na punkt zamieniła Karakurt, a Cansu Ozbay dołożyła asas serwisowego i było już po meczu.
Turczynki wygrały to spotkanie 3:0 i mocno przybliżyły się do ćwierćfinału. W następnym meczu czeka je hitowe starcie z USA. Z kolei Kanadyjki w piątek o 20:30 czeka starcie z Polkami.
Turcja - Kanada 3:0 (25:22, 26:24, 28:26)
Turcja: Ozbay, Sahin, Gunes, Karakurt, Baladin, Erdem Dundar, Akoz (libero) oraz Sahin, Boz, Ismailoglu, Acar (libero).
Kanada: King, Gray, Cross, van Ryk, Howe, Maglio, Palermo (libero) oraz Savard, Livingston.
Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty
Czytaj też: MŚ. Półśrodki to zbyt mało na Niemki. Drużyna Vitala Heynena wciąż w grze o awans