Blok zastąpił nam atak. "Troszkę nas to frustrowało"

PAP / Roman Zawistowski / Na zdjęciu: Kamila Witkowska
PAP / Roman Zawistowski / Na zdjęciu: Kamila Witkowska

Polki w dramatycznych okolicznościach pokonały Kanadyjki 3:2. Na konto polskiego bloku należy zapisać aż 20 punktów w tym meczu i to on trzymał nas "przy życiu". Szwankował za to atak. - Troszkę nas to frustrowało - mówiła Kamila Witkowska.

W tym artykule dowiesz się o:

Polki pokonały Kanadyjki 3:2, w piątym secie deklasując rywalki do 5. Jedną z bohaterek spotkania była Kamila Witkowska, która zdobyła w tym spotkaniu 15 punktów. Jak się okazuje nasza środkowa miała w Atlas Arenie wyjątkowe wsparcie.

- Przyjechała rodzina, której się kompletnie nie spodziewałam i zrobili dla mnie taki piękny transparent. Teraz jeszcze dostałam zawieszkę od dziecka i to jest takie słodkie. Muszę się jeszcze pochwalić, że moja siostra urodziła dzieciątko, więc moja głowa funkcjonuje zupełnie inaczej, bo z tyłu głowy jest coś tak pięknego - powiedziała w mixed zonie siatkarka ŁKS-u Commercecon Łódź.

To kolejny mecz, w którym blok jest najmocniejszym z elementów zespołu Stefano Lavariniego. Kibice co chwila skandowali "monster block".

ZOBACZ WIDEO: Co to był za mecz! Wielkie zwycięstwo Polski z USA! Zobacz kulisy

- Nie jestem w pełni zadowolona ze swojej gry, ale mam nadzieję, że jeszcze pokażę "pazur" na tych mistrzostwach. Kibice dopisali. Trochę martwiłyśmy się, że na dwóch pierwszych spotkaniach dwa sektory były pustawe, ale w piątek byłyśmy w szoku. Rzadko tak wybrzmiewa hymn zaśpiewany acapella, miałyśmy "ciary" na plecach i uśmiech na twarzy - zdradziła Witkowska.

Ostatnim akcentem łódzkich zmagań grupowych będzie starcie Polek z Niemkami. Biało-Czerwone przy niekorzystnych wynikach innych meczów będą potrzebowały zwycięstwa, ale już teraz od ćwierćfinału dzieli je bardzo cienka linia.

- Chciałyśmy to zrobić też dla siebie i po prostu maksymalnie się zmobilizować. Mistrzostwa świata dla niektórych z nas są pewnie ostatnim mundialem. Zrobiłyśmy wszystko co do nas należało, aby odwrócić losy spotkania. Myślę, że wzajemna mobilizacja i stwierdzenie, że "siedzimy w tym razem" nam pomaga - dodała środkowa reprezentacji Polski.

Choć końcówka spotkania była jednostronna, to Polki przebudziły się w ostatnim momencie czwartego seta, otrzymując od sędziny szansę na powtórzenie akcji. Po pokonaniu mistrzyń olimpijskich Kanadyjki niemal sprowadziły nas na ziemię.

- Ten tie-break pokazuje, że potrafimy grać w siatkówkę. Nasz mental na pewno urósł, szkoda tylko, że w drugim czy czwartym secie nie potrafiłyśmy odmienić gry. W meczu z USA wcale nie zagrałyśmy jakoś rewelacyjnie w przyjęciu, to nie było 80 procent dobrego odbioru zagrywki tylko znacznie mniej. Mimo to wiele piłek broniłyśmy i kończyłyśmy kontry, w piątek tego brakowało. To nas troszkę frustrowało - wyjaśniła Witkowska.

Zobacz również:
Krzysztof Sędzicki: Do tego zwycięstwa też będziemy wracać latami (KOMENTARZ)
Na tą Niemkę polskie siatkarki muszą szczególnie uważać. "Niesamowita dziewczyna!"

Źródło artykułu: