Adrian Kowalczyk: Co było głównym powodem Pana transferu do tegorocznego beniaminka PlusLigi?
Marcin Nowak: - Pomimo tego, że w moim poprzednim klubie (Delekcie Bydgoszcz przyp. redakcji) czułem się bardzo dobrze, zdecydowałem się na transfer. Głównym powodem tej decyzji była chęć gry bliżej mojej rodzinnej miejscowości, jaką jest Częstochowa. Właśnie Siatkarz Wieluń był klubem najbliżej Częstochowy, który zaoferował, mi przed obecnym sezonem, kontrakt. Poza siatkówką mam w planach robienie także innych rzeczy, a fakt, że gram teraz bliżej domu mi na to pozwala.
Może Pan przybliżyć jak wyglądały kulisy tego transferu?
- Gdy działacze z Wielunia się ze mną skontaktowali nie byłem jeszcze dogadany z prezesem Delekty na temat nowego kontraktu. Wieluńscy włodarze byli bardzo szybcy i konkretni, zaoferowali mi umowę, którą ja zaakceptowałem i tym sposobem znalazłem się w Wieluniu. Kilka dni po tym jak dogadałem się z Siatkarzem, zadzwonił do mnie co prawda, prezes z Bydgoszczy, ale ja dałem słowo działaczom z Wielunia i go dotrzymałem.
Jaką Pan widzi dla siebie rolę w drużynie Siatkarza?
- Na meczach, oprócz samej gry, moim kolejnym obowiązkiem będzie również mobilizacja siatkarzy w ciężkich momentach. W czasie spotkań bardzo często pomagam innym zawodnikom, mobilizuje ich i dopinguję. Nasza drużyna nie jest jeszcze doświadczona w najwyższej klasie rozgrywkowej i myślę, że czasem takie słowa otuchy podczas nerwowych chwil, mogą im pomóc.
Jest Pan już doświadczonym zawodnikiem, który jadł chleb z niejednego pieca. Jak, w takim razie, oceni Pan poziom sportowy beniaminka PlusLigi, w którym przyjdzie Panu grać?
- Jestem pod wrażeniem. Bardzo mile zaskoczył mnie bowiem poziom tej drużyny. Zawodnicy dają z siebie wszystko zarówno na treningach, jak i meczach sparingowych. To na razie jednak tylko sparingi, a prawdziwą wartość Pamapolu zweryfikuje dopiero liga i to, jak zagramy pod presją.
Wspomniał Pan o sparingach, proszę więc ocenić postawę drużyny w przedsezonowych meczach kontrolnych.
- W meczach sparingowych na początku przygotowań prezentowaliśmy równą i skuteczną grę, nie mieliśmy żadnych przestojów. Dopiero spotkanie z Jadarem Radom wyglądało w naszym wykonaniu trochę słabiej i nierówno. Pierwszego seta pewnie wygrywaliśmy, po to, by w następnych zdecydowanie oddać inicjatywę radomianom.
Mecz z Jadarem był pierwszym sparingiem Pamapolu w wieluńskiej hali WOSiR podczas tegorocznych przygotowań, może dlatego zawodnicy zagrali słabiej?
- To fakt, w meczu z Jadarem praktycznie debiutowaliśmy, w tym składzie, przed wieluńską publicznością i chcieliśmy się im pokazać. Nasza gra nie było co prawda bardzo zła, ale w poprzednich meczach grywaliśmy dużo, dużo lepiej. Niedokładne przyjęcie w tym spotkaniu spowodowało, że nie mogliśmy pograć środkiem, tak jakbyśmy chcieli. Gdy przyjęcie jest dobre, to nasza gra zarówno w środku, jak i na skrzydłach jest dużo lepsza i skuteczniejsza.
Czy słabsza postawa oznacza obniżkę formy wieluńskiej drużyny?
- Rzeczywiście widywałem naszych zawodników w lepszej dyspozycji, w porównaniu do tej, którą zaprezentowaliśmy wieluńskiej publiczności. Myślę jednak, że jak przyjdzie nam grać o punkty, to gra będzie wyglądać dużo lepiej, bowiem nie będzie już żadnych eksperymentów. Nasza forma jest dobra i jeśli taka pozostanie, to wszyscy będziemy zadowoleni.
Proszę, przez pryzmat swojego dotychczasowego doświadczenia, określić na co, według Pana, was stać w zbliżającym się sezonie.
- Jeśli w meczach o punkty, pod presją, wszystko będzie funkcjonować tak samo, jak na sparingach, to o nasz ligowy byt jestem spokojny i na pewno sobie poradzimy. Możemy już dziś zapewnić, że w każdym meczu będziemy grać na sto procent naszych możliwości. Stać nas na naprawdę wiele i jeśli to pokażemy, to wszystko będzie po naszej myśli.
Czy drużyna nie obawia się pierwszego spotkania ligowego ze Skrą? Przecież to taki polski Real Madryt. Można więc śmiało stwierdzić, że w pierwszej kolejce zmierzy się Dawid z Goliatem.
- Wszyscy wiemy ilu jest wartościowych zawodników w Skrze. To jest Mistrz Polski, a my jesteśmy beniaminkiem i na pewno będzie nam bardzo ciężko. Zagramy jednak to, co potrafimy, a jeżeli uda się przy tym zaskoczyć zawodników Skry, to może uzbieramy jeden punkt, dwa, a może nawet trzy. Wszystko okaże się w praniu. Na pewno wyjdziemy skoncentrowani na maksa i będziemy chcieli wygrać dla publiczności, bowiem wiemy, że na tym meczu będzie komplet. Mamy również nadzieję, że sami kibice, swoim dopingiem, pomogą nam w sprawieniu niespodzianki.