Były reprezentant Polski przeszedł do historii PlusLigi. Imponujące osiągnięcie!

WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły
WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły

Przegrany 2:3 mecz Trefla Gdańsk z Asseco Resovią Rzeszów pod jednym względem okazało się historyczne. Dla byłego reprezentanta Polski, Mariusza Wlazłego, to starcie jubileuszowe w PlusLidze.

[tag=6294]

Mariusz Wlazły[/tag] to jeden z najwybitniejszych zawodników w historii polskiej siatkówki i bez wątpienia legenda PlusLigi. Jako jeden z nielicznych pamięta początki profesjonalnych rozgrywek w Polsce. Czwartkowa konfrontacja z Asseco Resovią Rzeszów była dla doświadczonego atakującego jubileuszową. 39-latek pojawił się na boiskach profesjonalnej ligi po raz 500!

Rzeszowianie nie okazali w tej sytuacji sentymentów, wygrywając całe spotkanie 3:2. Mariusz Wlazły pojawił się na placu gry w trakcie drugiego seta, zmieniając na pozycji przyjmującego Mikołaja Sawickiego. Doświadczony siatkarz jednak nie zachwycił, zapisując na swoim koncie 9 punktów, przy skuteczności ataku na poziomie 40 procent.

Łączny bilans Mariusza Wlazłego w rozgrywkach PlusLigi jest bardzo imponujący. Wychowanek WKS Wieluń w ciągu 20 sezonów rozegrał 500 spotkań, w których zapisał na swoim koncie 7567 punktów, z czego 798 zagrywką i 710 blokiem.

Najlepszy występ w historii doświadczony atakujący zanotował 23 marca 2013 roku w Bełchatowie w wygranym, czterosetowym starciu z AZS Politechniką Warszawską, zdobywając 39 punktów.

Warto podkreślić, ze w historii PlusLigi Mariusz Wlazły reprezentował barwy zaledwie dwóch klubów. Od 2003 do 2020 roku były reprezentant Polski bronił barw PGE Skry Bełchatów. Stamtąd przeniósł się do Trefla Gdańsk. Obecny sezon jest trzecim, jaki w barwach nadmorskiego klubu spędza doświadczony atakujący.

Czytaj także:
Fatalne informacje w sprawie reprezentanta Polski. Sprawdził się czarny scenariusz
Fatalne informacje w sprawie reprezentanta Polski. Sprawdził się czarny scenariusz

ZOBACZ WIDEO: Niespodziewany bohater Polaków na mundialu. "To przykład"

Komentarze (0)