Przedłużyli fatalną serię rywali. Momentami byli jednak sfrustrowani

Do trzynastu z rzędu meczów bez zwycięstwa w nowej hali przedłużyli serię Cerradu Enei Czarnych zawodnicy LUK Lublin. Goście wygrali 3:2. - Było dużo "szarpanej" gry z obu stron - przyznał Szymon Romać, MVP spotkania.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Siatkarze LUK Lublin WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Siatkarze LUK Lublin.
Na rozpoczęcie rundy rewanżowej bieżącego sezonu PlusLigi LUK Lublin pokonał na wyjeździe Cerrad Eneę Czarnych Radom 3:2, odnosząc siódme zwycięstwo. Dzięki tej wygranej podopieczni Dariusza Daszkiewicza umocnili się na jedenastym miejscu w tabeli, powiększając do czterech punktów przewagę nad kolejnym w zestawieniu GKS-em Katowice. Sami mają na koncie 21 "oczek".

Premierową odsłonę meczu w hali Radomskiego Centrum Sportu wygrali gospodarze. Dwa kolejne sety padły łupem przyjezdnych, ale nie potrafili oni postawić kropki nad "i" w czwartej partii. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był tie-break. W nim, tak jak i we wcześniejszych częściach, nie brakowało serii punktowej.

- Trzeba przyznać, że mecz był bardzo nierówny, dużo "szarpanej" gry z jednej i z drugiej strony - stwierdził Szymon Romać, MVP zawodów. W piątkowy wieczór zdobył 22 punkty, atakując z 41-procentową skutecznością (15/37), do tego miał cztery bloki i trzykrotnie zaserwował nie do przyjęcia dla rywali.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nagranie Lewandowskiego hitem sieci. Kapitan nie próżnuje
Nie ukrywał, że w kilku fragmentach on i koledzy byli mocno zirytowani. - Frustracja wynikała z tego, że zespół z Radomia bronił bardzo dobrze, był taki moment, że nie mogliśmy dobić się do parkietu. Charakter zespołu poznaje się jednak także po tym, że potrafi przetrzymać ten moment. Tak zrobiliśmy, przełamaliśmy rywali i wywieźliśmy dwa punkty - podkreślił 30-latek.

LUK udanie zrewanżował się więc Czarnym za porażkę z pierwszej kolejki. Wtedy, również w pięciu setach, prowadzeni przez Jacka Nawrockiego radomianie pokonali lublinian.

Dla Romacia spotkanie w Radomiu było sentymentalnym powrotem. W latach 2008-2010 bronił bowiem barw juniorskiej drużyny Czarnych.

Czytaj także:
>> Klubowe Mistrzostwa Świata. Niespodzianki nie było, będzie rewanż za ubiegłoroczny finał
>> Rewelacyjna seria wstrząsnęła Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×