Radosne święta w Rzeszowie za sprawą Asseco Resovii. Czterosetowe zakończenie roku w Podpromiu

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Asseco Resovii Rzeszów
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Asseco Resovii Rzeszów

Zwycięstwem 3:1 przed własną publicznością kończy rok 2022 Asseco Resovia. Choć Barkom Każany Lwów walczył w dwóch setach, rzeszowianie nie pozwolili przyjezdnym urwać punktu przed przerwą świąteczną.

Początek spotkania był nerwowy w wykonaniu gości. Asseco Resovia wyszła na mecz bez dwóch liderów, Fabiana Drzyzgi oraz Klemena Cebulja (uraz podczas ostatniej kolejki PlusLigi), lecz nie zmieniło to ich pozycji faworyta. Lwowianie w pierwszym secie gubili się w swoich akcjach, popełniali błędy, a zagrywka floatowa sprawiała im nie lada problem (3:7). Jedynym punktującym zawodnikiem po ich stronie był Vasyl Tupchii, który w konfrontacji z trójką rzeszowskich ofensorów Maciejem Muzajem, Torey Defalco i Thibault Rossardzie, nie miał dużych szans. Przy 16 proc. przyjęciu do 54 proc. Asseco Resovii, Barkom nie miał żadnych argumentów do gry przeciwko ekipie znad Wisłoka (25:18).

Drugi set nie był tak jednostronny i przyjemny dla gospodarzy. Trener Ugis Krastins wprowadził na boisko Vitalija Kuchara, co poprawiło przyjęcie Barkom i wyrównało grę obu drużyn. Co więcej, to właśnie goście raz po raz wychodzili na prowadzenie (8:7, 12:11), gdyż narzucając presję, akcje Asseco Resovii przestały się zazębiać. Rozegrania Michała Kędzierskiego przestały dochodzić do skrzydłowych, a ci nie radzili sobie w sytuacyjnych piłkach. Sprawiło to, że na pierwsze trzypunktowe prowadzenie wyszli lwowianie (20:17), a dopiero serwisowa interwencja Muzaja wróciła Resovię do gry (21:21). Końcówkę na swoją korzyść rozegrała rzeszowska drużyna, a dokładnie Thibault Rossard, lecz to Barkom był zespołem, który nie wykorzystał swoich szans. Przyjezdni mogą mieć do siebie pretensje aż o trzy akcje w końcówce, które mogły wyrównać wynik meczu.

Dwa przegrane sety nie złamały Barkom Każany Lwów, który na trzeciego seta wyszedł z podniesioną głową. Z kolei nerwowe zachowania zaczął przejawiać Torey Defalco (1:4) i choć sam zrehabilitował się szybko (7:7), ogólne błędy rzeszowian wyprowadziły Barkom na prowadzenie (12:8). Trzymali się go niemal przez całego seta, a wszystko za sprawą przyjętej strategii w ofensywie. Mając problemy z bezpośrednim zameldowaniem się w boisku Resovii, starali się obić ręce blokujących tak, aby ci nie byli w stanie wyprowadzić kontry. Owa sztuka wychodziła im bardzo dobrze, podobnie jak rozłożenie ataku i włączenie w ofensywę Juliusa Firkala.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzucał przez całe boisko. Pięć razy. Coś niesamowitego!

Asseco Resovia nie zrobiła nic, aby odmienić losy trzeciego seta i przegrała po własnym błędzie (22:25), ale czwartego zaczęła z wysokiego "c". Najpierw Defalco rozbił defensywę zagrywką (5:1), następnie Rossard poszedł w jego ślady (14:4). Swoje dołożyli także Jakub Kochanowski oraz Jan Kozamernik, czym całkowicie zdominowali przyjezdnych i w 20 minut zamknęli wynik seta (25:11) wygrywając mecz 3:1.

Teraz przed drużynami przerwa świąteczna. Dla siatkarzy Barkom Każany Lwów skończy się w środę 28 grudnia, kiedy to w Krakowie podejmować będą Projekt Warszawa. Z kolei Asseco Resovia na boiska powróci dopiero w nowym roku. 3 stycznia na wyjeździe zagra ze Ślepskiem Malow Suwałki.

17. kolejka PlusLiga:

Asseco Resovia Rzeszów - Barkom Każany Lwów 3:1 (25:18, 27:25, 22:25, 25:11)

Asseco Resovia: Defalco, Rossard, Muzaj, Kędzierski, Kozamernik, Kochanowski, Zatorski (libero) oraz Bucki, Potera.

Barkom Każany: Tupchii, Shchurov, Yenipazar, Firkal, Smoliar, Shevchenko, Kanaiev (libero) oraz Holoven, Kucher.

MVP: Maciej Muzaj (Asseco Resovia Rzeszów)

Czytaj także: Lenka błagała o pomoc. "Ten przypadek to do dziś zagadka"

Komentarze (0)