"Wiele pytań, zero odpowiedzi. Kto weźmie odpowiedzialność za to, że kolejny klub z powodów finansowych znika z siatkarskiej mapy? Kto weźmie odpowiedzialność za to, że kolejne zawodniczki/trenerzy zostaną bez pieniędzy, które im się należą?Kto Nam pomoże?" - ten rozpaczliwy post reprezentantki Polski, Alicji Grabki, pojawił się w mediach społecznościowych krótko po tym, jak działacze IŁ Capital Legionovia Legionowo zadeklarowali wycofanie z rozgrywek. Podobny opublikowała Izabela Lemańczyk. Obie w przeszłości przez kilka lat reprezentowały barwy ekipy z Mazowsza. Problemy klubu znają więc od podszewki.
Na wycofaniu Legionovii z rozgrywek Tauron Ligi, stracili wszyscy. Zawodniczki, trenerzy, kibice, nie tylko ci z Mazowsza. Najbardziej ucierpiał jednak wizerunek ligi, której profesjonalizm po raz kolejny został poddany w wątpliwość. To nie pierwszy i zapewne nie ostatni przypadek, kiedy klub, po "starciu" z siatkarską elitą, znika na zawsze. Wystarczy przypomnieć losy: Jokera Świecie, Wisły Warszawa, PTPS Piła, MKS-u Dąbrowa Górnicza, KSZO Ostrowiec, AZS Białystok czy Stali Mielec.
Lista klubów, których istnienie zakończyła przygoda z elitą, jest długa. Niestety jeszcze dłuższa jest lista klubów, które spotkać może los podobny, zapewne w ciągu kilku najbliższych lat. Długi są bowiem tematem tabu. Nieoficjalnie mówi się, że problemy finansowe dotyczą wszystkich klubów rywalizujących w Tauron Lidze w obecnym sezonie, pomijając pierwszą czwórkę.
ZOBACZ WIDEO: Były gwiazdor PSG nauczył się polskiego słowa. To mówi wszystko o grze naszej kadry
Trudno dziwić się siatkarkom, podpisującym "ugody, z nadzieją na odzyskanie należnych od kilku lat środków. Wspomniane porozumienia od lat stanowią nieodłączny element procesu licencyjnego. Klubowi działacze skrupulatnie z tego korzystają. "Podpisują porozumienia, wypłacają pierwszą, drugą ratę, aby wykazać, że się wywiązują i na tym koniec. Klub otrzymuje licencję i zapomina o długach". W ten sposób sytuację tłumaczyła w nieoficjalnych rozmowach była reprezentantka Polski.
Zadziwiająca pozostaje w tej sytuacji bierność władz PLPS. Okazuje się bowiem, że proces licencyjny od lat stanowi fikcję, bazującej na przedstawionych dokumentach. Szkoda, że nikt nie fatyguje się, aby w jakikolwiek zweryfikować ich wiarygodność. Z drugiej strony istnieje realne zagrożenie, że w przypadku dogłębnej weryfikacji w Tauron Lidze zamiast 12 ekip zagra 6 zespołów.
Bez względu na wszystko, będąc biernym obserwatorem zmagań kobiet w Polsce, nie da się oprzeć wrażeniu, że decyzja działaczy klubu z Mazowsza, czołowej ekipy w kraju ostatnich lat, jest kolejnym efektem rosnących zaniedbań. Kobieca siatkówka od lat przypomina kulę u nogi władz polskiej siatkówki. Tauron Liga to Kopciuszek, u boku lepszej i piękniejszej siostry - PlusLigi. Gorsza, brzydsza i generalnie niepotrzebna. Niestety, trudny do pozbycia się. Zarządzający rozgrywkami postanowili więc problemy ignorować.
W obliczu zaistniałej sytuacji trudno pozostać obojętnym. "Ciężko wierzyć, że coś się zmieni, skoro kolejne lata wyglądają tak samo, kolejne kluby znikają i mnożą się osoby pokrzywdzone. My ze swojej strony zrobiliśmy wszystko jako profesjonalni sportowcy i sztab (...) Gdyby nie my, to klubu nie byłoby już we wrześniu. Może teraz ktoś Nam pomoże?" - pyta retorycznie Alicja Grabka na swoim instagramowym profilu.
Lista ekip, które w ostatnich latach poległy w starciu lub tuż po starciu z "elitą" jest dość długa: Stal Mielec, AZS Białystok, KSZO Ostrowiec, MKS Dąbrowa Górnicza, Budowlani Toruń, PTPS Piła, Calisia Kalisz, Joker Świecie, Legionovia Legionowo. To jasny sygnał, że na najwyższym szczeblu nie dzieje się najlepiej. Najbardziej żal, że większość z tych drużyn miała za sobą tabuny kibiców, którzy dodawali kolorytu rozgrywkom. Dzięki nim trybuny na meczach nie były szare, bure i ponure. Teoretycznie właśnie na tym powinno zależeć telewizji.
Reprezentacja Polski siatkarek, podobnie jak żeńska ekstraklasa, od lat traktowana była przez siatkarskie władze po macoszemu. Objęcie fotela prezesa PZPS przez Sebastiana Świderskiego dało kadrze nowy impuls. Miniony sezon pokazał, że odpowiedni człowiek, podejmujący odpowiednie decyzje, jest w stanie wiele zmienić. Być może czas na zmiany u sterów PLPS. Mimo upływu lat trudno bowiem mówić o rozwoju kobiecych rozgrywek w Polsce. Rozbudowana do granic możliwości PlusLiga i postępująca degrengolada w Tauron Lidze nie tylko nie budzą entuzjazmu kibiców, ale stawiają pod znakiem zapytania przyszłość rozgrywek. Oby wnioski zostały wyciągnięte, zanim będzie za późno, jak miało to miejsce w Legionowie...
Jacek Pawłowski
Czytaj także:
Poznaliśmy decyzje władz ligi po oświadczeniu Legionovii
Byłe siatkarki Legionovii rzucają nowe światło na sprawę. "Gdyby nie my, klubu nie byłoby już we wrześniu"