Michał Masny: Nie da się wygrać bez pierwszego ataku

Pojedynek ZAKSY i Delecty, jak na hit pierwszej kolejki PlusLigi przystało, był bardzo zacięty i wyrównany. Ostatecznie po pięciu setach wygrali goście, jednak niewiele brakowało, by spotkanie zakończyło się zupełnie inaczej. - Uważam, że naszym największym problemem była nieumiejętność skończenia pierwszego ataku - tłumaczył po meczu rozgrywający kędzierzyńskiej drużyny.

Początek meczu toczył się po myśli podopiecznych Krzysztofa Stelmacha, którzy zwyciężyli premierową odsłonę 25:15. Zdaje się, że zespół z Kędzierzyna-Koźla podszedł do spotkania na większym luzie od przeciwników, gdyż miał wsparcie kibiców zgromadzonych w hali. - Myślę, że w każdym meczu powinniśmy wychodzić na parkiet z uśmiechem na twarzach. W dzisiejszym spotkaniu staraliśmy się grać dobrą siatkówkę - powiedział po sobotnim pojedynku Michał Masny.

W pierszym i trzecim secie ZAKSA grała bardzo dobrze, nie miała problemów w żadnym z elementów siatkarskiego rzemiosła. W dwóch ostatnich partiach coś się jednak zmieniło, Kędzierzynianie nie byli w stanie grać już na tak wysokim poziomie. - W czwartej i piątej odsłonie Delecta zaczęła grać lepiej. Nie było to jednak jedynym powodem ich wygranej. Do tego wyniku w dużej mierze przyczyniła się nasza postawa, popełnialiśmy dużo prostych błędów- tłumaczył rozgrywający ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.

Kluczowym momentem meczu był set czwarty, kiedy to podopieczni Krzysztofa Stelmacha prowadzili 20:17. Kędzierzynianom do szczęścia i zdobycia pełnej puli zabrakło zaledwie pięciu oczek. - Uważam, że naszym największym problemem w tamtym etapie meczu była nieumiejętność skończenia pierwszego ataku. Bez tego elementu trudno jest wygrywać, nie tylko z Delectą, ale z każdym zespołem. Później zabrakło nam także dobrego przyjęcia, co wykorzystali nasi przeciwnicy i mecz zakończył się jak się zakończył - przyznał z żalem Michał Masny.

Komentarze (0)