W ostatnich dniach zawodnik zamieścił w mediach społecznościowych serię postów na temat wizyty w klubie strzeleckim. Pod jednym z nich zorganizował dyskusję, podczas której odpowiadał na pytania fanów dotyczące korzystania z broni oraz swoich preferencji w tej kwestii.
W trakcie dyskusji pojawiło się kwestia, które bezpośrednio dotyczyła prezydenta kraju Luiza Inácio Luli da Silvy. Jeden z fanów zapytał zawodnika, czy byłby w stanie strzelić w twarz głowie państwa. W odpowiedzi siatkarz utworzył ankietę, w której zapytał swoich sympatyków, kto byłby gotowy na taki krok.
Wallace De Souza usunął post kilka godzin później, jednak zrzuty ekranu wciąż krążą w mediach społecznościowych. W komunikacie opublikowanym na łamach serwisu ge.globo.com, władze Brazylijskiej Konfederacji Piłki Siatkowej wyraziły swoją dezaprobatę dla działań zawodnika.
ZOBACZ WIDEO: Nowe porządki w reprezentacji Polski i PZPN!? | Z Pierwszej Piłki #28
"CBV odrzuca wszelkiego rodzaju przemoc i podżeganie do aktów przemocy. Uważamy, że sport jest narzędziem służącym do propagowania takich wartości jak szacunek, tolerancja i równość" - przekazano w komunikacie przesłanym do mediów.
Bierni nie pozostali również działacze Sada Cruzeiro, którzy przeprosili za nieodpowiedzialne postępowanie swojego gracza. Klub nie ograniczył się jednak wyłącznie do komunikatu. W środę poinformowano bowiem o zawieszeniu 35-letniego atakującego.
"Z uwagi na rozwój sytuacji klub informuje, że podjął stosowne działania. Klub zażądał od zawodnika usunięcia kontrowersyjnych treści oraz publikacji przeprosin dla wszystkich, którzy poczuli się urażeni jego wpisami. Sada Cruzeiro informuje, że siatkarz został zawieszony na czas nieokreślony. Mamy nadzieję, że dla wszystkich będzie to lekcja i okazja do refleksji na temat świadomego korzystania z portali społecznościowych i odpowiedzialności każdego z nas za szerzenie dobrych wartości. Sport powinien być narzędziem służącym propagowaniu równości, tolerancji i szacunku" - czytamy w komunikacie opublikowanym przez klub.
Sam zainteresowany twierdzi, że całe zamieszanie jest nieuzasadnione, a on sam nigdy nie miał zamiaru namawiać kogokolwiek do przemocy. "Każdy, kto mnie zna, wie, że nigdy, w żadnych okolicznościach, nie podżegałbym do przemocy, zwłaszcza wobec naszego Prezydenta. Przychodzę więc tutaj, aby przeprosić, to był niefortunny post, który ostatecznie opublikowałem. Popełniłem błąd" - napisał skruszony zawodnik.
Wszystko wskazuje na to, że problemy zawodnika w związku ze skandaliczną publikacją szybko się nie skończą. Minister Sekretariatu Komunikacji Rządu Federalnego, Paulo Pimenta ujawnił, że sprawą ma się zająć Biuro Prokuratora Generalnego (AGU). Kodeks karny w art. 286 podobne wpisy określa jako przestępstwo podżegania do przestępstwa, które polega na nakłanianiu lub publicznym zachęcaniu do popełnienia przestępstwa. Przewidywana jest kara pozbawienia wolności od 3 do 6 miesięcy, oprócz grzywny.
Czytaj także:
Działaczy PGE Skry Bełchatów nie tracili czasu. Zakontraktowali nowego szkoleniowca
Pierwszy taki transfer w historii rozgrywek. Reprezentant Chin trafił do PlusLigi