Potężne wstrząsy o magnitudzie 7,8 zniszczyły w poniedziałek wiele tureckich miast i doprowadziły do śmierci tysięcy ludzi. Na tę chwilę wiadomo już o ponad ośmiu tysiącach ofiar w Turcji i ponad dwóch tysiącach w Syrii.
Antiochia, w której mieszkał Bućko, wedle jego relacji nie nadaje się do ponownego zamieszkania. Budynki albo się zawaliły, albo są uszkodzone.
Były siatkarz m.in. Stali Nysa i AZS-u Częstochowa, jego żona i dziesięciomiesięczne dziecko, są bezpieczni w oddalonym o 270 kilometrów Mersin. W Antiochii został natomiast inny polski gracz Hataysporu, Krystian Walczak.
W środę na antenie Polsatu News Bućko Bućko zaapelował o pomoc dla swojego kolegi z drużyny, który spędził w zniszczonym mieście już drugą noc. - Cały czas czeka, aż ktoś go stamtąd zabierze. Z tego co wiem, ma być podstawiony autobus, ale jeżeli ktokolwiek, kto nas teraz ogląda, ma jakąkolwiek możliwość pomóc Krystianowi, będę za to bardzo wdzięczny. To jedyny znany mi Polak, który jest obecnie w regionie Hatay. A sytuacja w Antiochii jest dramatyczna - mówił 28-letni siatkarz.
- Krystian jest razem z grupą ludzi, która nie może wydostać się z miasta. Są w budynku "naruszonym" przez trzęsienie, ale konstrukcja wytrzymała. Mają dach nad głową, póki działał generator mieli prąd i ogrzewanie, ale z tego co wiem ostatniej nocy już tego ogrzewania nie było. Nie są w bezpośrednim niebezpieczeństwie, natomiast potrzebują transportu, żeby wydostać się z Antiochii - wyjaśnił Bućko.
Krystian Walczak ma 21 lat, występuje na pozycji atakującego. Przed przyjazdem do Turcji grał w BAS-ie Białystok, ZAKSIE Strzelce Opolskie, Exact Systems Norwid Częstochowa oraz w młodzieżowym zespole Jastrzębskiego Węgla.