W niedzielę minęło 449 dni bez zwycięstwa Cerradu Enei Czarnych Radom przed własną publicznością. Wydawało się, że mecz z PGE Skrą Bełchatów będzie świetną okazją do przełamania tej wstydliwej passy. Wielokrotni mistrzowie Polski stawili się bowiem w hali Radomskiego Centrum Sportu bez wygranej w 2023 roku. Ponadto, w ich składzie zabrakło Filippo Lanzy, a sam klub przeszedł w trakcie kilku wcześniejszych dni perturbacje organizacyjne.
Przy stanie 24:21 w trzeciej partii (przy wyniku 1:1 w setach) pomyślny scenariusz dla gospodarzy wydawał się coraz bardziej realny. Wtedy stracili oni jednak aż pięć punktów z rzędu! - Bardzo dobrze zaczęliśmy to spotkanie, pierwszego, drugiego i trzeciego seta graliśmy bardzo dobrze. W drugim zapomnieliśmy na chwilę o tym, co mamy robić, ale cały czas "byliśmy w grze", dobrze pracowaliśmy - podkreślił Paweł Woicki.
- Trzeci set załamał chłopaków. Robiliśmy wszystko, aby odbudować się na tego czwartego seta, ale widać było, że nie będzie łatwo. Chłopcy bardzo chcieli, nie można im odmówić ambicji, ale trudno było im się zebrać po końcówce tego trzeciego seta, kiedy mieliśmy swoje szanse, ale Skra zagrała też bardzo dobrze - przyznał trener Czarnych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za bramka! Porównują go do Messiego
Wojskowi wciąż zajmują przedostatnie miejsce w tabeli. Na koncie mają 14 punktów i o sześć wyprzedzają BBTS Bielsko-Biała. Kolejne trzy pojedynki rozegrają przed własną publicznością. Następna okazja do przełamania w najbliższą sobotę, kiedy zmierzą się z GKS-em Katowice. - Do każdego meczu podchodzimy z takim nastawieniem, że dajemy z siebie "maksa" i chcemy wygrać - zapowiedział Woicki.
- Na pewno problemem jest bagaż, który mamy z całego sezonu. Pokazał to trzeci set, nam zostały skrzydła ucięte, a Skra uwierzyła, że jest w stanie wygrać pierwsze spotkanie w tym roku - zwrócił uwagę szkoleniowiec Wojskowych. Ci nie potrafią zwyciężyć u siebie od połowy poprzedniego sezonu! W hali RCS zanotowali same porażki!
Wydaje się, że lepszej okazji niż w sobotę nie będzie. Potem w radomskim obiekcie zameldują się bowiem Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Jastrzębski Węgiel. - Siedzi w głowach to, że bardzo chcemy tego przełamania. Jest dobra pomoc klubu kibica i mamy nadzieję, że to przełamanie nastąpi - zakończył Woicki.
Czytaj także:
>> Świetna oglądalność meczów siatkarek. Wiemy, który mecz okazał się hitem
>> "Kontynuowanie grania to już trochę żenada". Gładyr jasno o końcu kariery