Sezon zasadniczy w Tauron Lidze powoli zbliża się do końca. Obecnie liderem jest ŁKS Commercecon Łódź, który nie przegrał jeszcze żadnego spotkania. W grze o pierwsze miejsce pozostaje już tylko Developres Bella Dolina Rzeszów, który mimo dwóch porażek z ŁKS-em traci jedynie trzy punkty.
Wpływ na to ma fakt, że ŁKS mimo kompletu zwycięstw potrafi wygrywać mecze dopiero po tie-breakach. Tak było m.in. w ostatnich tygodniach, kiedy to po jednym "oczku" wyrwały im drużyny z Tarnowa i Bielsko-Białej.
W miniony weekend zespół z Łodzi przed własną publicznością podejmował MOYA Radomka Lotnisko Radom. To drużyna, która w tym sezonie spisuje się poniżej oczekiwań i możliwe, że nawet nie zagra w play-offach. Tym razem ŁKS nie miał problemu, by w łatwy sposób odprawić rywala, bowiem zwyciężył 3:0.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
Znakomite spotkanie rozegrała Aleksandra Gryka. Środkowa z uwagi na kontuzję Klaudii Alagierskiej-Szczepaniak na dobre wskoczyła do pierwszego składu i bardzo dobrze zastępuje koleżankę z drużyny. W starciu z Radomką zdobyła 10 punktów, kończąc 7 z 8 otrzymanych piłek (88 proc. skuteczności), a do tego dołożyła trzy bloki. Mimo że radziła sobie zdecydowanie lepiej niż inna zawodniczka ŁKS-u grająca na tej pozycji, Kamila Witkowska, miała tyle samo okazji do ataku.
- To, ile ktoś dostanie piłek jest zależne od taktyki. Dzisiaj ta taktyka u nas hulała i wszystko zagrało świetnie, to jest najważniejsze, liczy się całokształt - powiedziała Gryka w rozmowie z mediami.
W Łodzi spotkały się drużyny z dwóch różnych biegunów. W końcu ŁKS walczy o pierwsze miejsce po fazie zasadniczej, natomiast Radomka wciąż liczy na to, że rzutem na taśmę awansuje do play-offów.
- Bardzo ważne w takim spotkaniu jest utrzymanie koncentracji. Myślę, że też wygrzebanie się po meczach z Tarnowem i Bielsko-Białą, gdzie tamte drużyny zagrały świetnie i trochę straciłyśmy koncentrację. Ważne było także, żeby przed następną częścią sezonu, bo sezon zasadniczy się już kończy, nabrać rozpędu. Z tym skupieniem nam się udało, wykonałyśmy wszystkie założenia taktyczne i zagrałyśmy na wysokim poziomie - przyznała 23-letnia środkowa.
Tym samym ŁKS w miniony weekend zażegnał trudny okres. W końcu trzy ostatnie spotkania tego zespołu były dalekie od ideału, mimo że dwa ostatnie zakończyły się zwycięstwem lidera Tauron Ligi.
- W dwóch ostatnich meczach falowałyśmy, były one chaotyczne. Teraz był tydzień spokoju, odcieliśmy grubą kreską ten okres, kiedy była Liga Mistrzyń, gra co trzy dni, podróże, nasze niedyspozycje. Mieliśmy spokojnie czas na przygotowanie, więcej fizyczności z uwagi na trzy siłownie w ciągu tygodnia. To sobie wszystko poukładałyśmy i przyszły rezultaty pracy - wyjaśniła podstawowa libero, Paulina Maj-Erwardt.
35-latka zdradziła także, nad czym bardziej skupia się jej zespół w meczach. - My się przede wszystkim koncentrujemy na swojej grze. Oczywiście musimy przygotować się też taktycznie do przeciwnika, ale to jest drugorzędna sprawa. Bardziej liczy się to, co my gramy i jaką jakość dajemy na boisku - wyznała.
Już w sobotę, 25 marca ŁKS zmierzy się z mistrzem Polski, Grupa Azoty Chemikiem Police. Trzy dni później zakończy fazę zasadniczą Tauron Ligi, ełkaesianki będą rywalizować w derbach Łodzi z Grot Budowlanymi. Natomiast 1 kwietnia po raz trzeci w tym sezonie podopieczne Alessandro Chiappiniego zmierzą się z Developresem, tym razem w ramach półfinału Pucharu Polski.
Przeczytaj także:
Najpierw falstart, potem dominacja. Projekt Warszawa postraszony przez beniaminka