Najpierw falstart, potem dominacja. Projekt Warszawa postraszony przez beniaminka

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: siatkarze Projektu Warszawa
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: siatkarze Projektu Warszawa

Projekt Warszawa przyjechał do Bielska-Białej po 12. zwycięstwo z rzędu. Tymczasem BBTS wygrał pierwszego seta 25:15. W kolejnych jednak znacznie lepsi byli goście, którzy ostatecznie wygrali 3:1.

Na obecny moment niemal pewne jest, że BBTS Bielsko-Biała pożegna się z PlusLigą. Ciężko stwierdzić, czy zespół ten do końca sezonu wygra jeszcze jakiś mecz. Natomiast Projekt Warszawa zagra w play-offach, ale niewiadomą pozostaje, kto będzie jego rywalem.

Spotkanie niespodziewanie lepiej rozpoczęli gospodarze, u których bardzo dobrze funkcjonował blok. Po tym, jak pomylił się Igor Grobelny było 5:1. Cały czas BBTS utrzymywał przewagę i po kolejnym błędzie, tym razem Artura Szalpuka, prowadził już 16:8. Warszawianie mieli problemy do samego końca pierwszego seta. Podsumowała to ostatnia akcja premierowej odsłony, kiedy to Grobelny dotknął siatki i bielszczanie zwyciężyli aż 25:15.

Podrażnieni goście obudzili się w drugiej partii, za sprawą Mateusza Janikowskiego było 8:4. Cały czas to oni dyktowali warunki gry, wobec czego przewaga wzrosła. Gdy błędu w ataku nie popełnił Artur Szalpuk, Projekt prowadził 19:11. Do przełomu nie doszło, warszawianie szybko wyrównali stan pojedynku, zwyciężając bardziej zdecydowanie niż BBTS (25:13).

Konstantin Cupković zadbał o to, by gospodarze udanie rozpoczęli kolejnego seta (9:6). Przyjezdni ruszyli w pogoń za rywalami i dopięli swego, atak Linusa Webera dał im remis (15:15). W późniejszej fazie seta przyjezdni rozkręcili się na dobre. Skuteczny blok dał im piłkę setową (24:20), ale pierwszej z nich nie udało się wykorzystać. Dopiero przy drugiej Szalpuk postawił kropkę nad "i".

Lepszy start w czwartej odsłonie pojedynku zanotował Projekt, który po błędzie Cupkovicia prowadził 6:3. Ci jednak z minuty na minutę rozkręcali się coraz bardziej i kompletnie dominowali. Za sprawą Jurija Semeniuka warszawianie odskoczyli na dziewięć punktów (14:5). BBTS próbował się poderwać, ale w żaden sposób nie przypominał drużyny, która zdecydowanie wygrała pierwszego seta.

Przyjezdni kontrolowali to spotkanie do samego końca i nie dali się zaskoczyć tak, jak w premierowej odsłonie. Ostatecznie czwartą partię zwyciężyli 25:17 po tym, jak Radosław Gil zepsuł serwis.

BBTS Bielsko-Biała - Projekt Warszawa 1:3 (25:15, 13:25, 21:25, 17:25)

MVP: Jan Firlej (Projekt)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty