"Mamy tydzień na wyciągnięcie wniosków". Trudna sytuacja AZS-u Olsztyn

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: siatkarze Indykpol AZS-u Olsztyn
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: siatkarze Indykpol AZS-u Olsztyn

Nie tak wyobrażali sobie udział w fazie play-off siatkarze AZS-u Olsztyn. Ekipa z północy Polski w rywalizacji z Wartą Zawiercie przegrywa 0:2 i jest blisko odpadnięcia z walki o ligowe medale. Jan Król liczy na poprawę gry swojego zespołu.

W ćwierćfinale PlusLigi rozgrywanego w ramach fazy play-off drużyna Indykpolu AZS Olsztyn znajduje się pod ścianą - po przegranym drugim starciu ich przeciwnicy, czyli Aluron CMC Warta Zawiercie w stanie rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzą już 2:0.

MVP meczu wybrano Dawida Konarskiego. Tym razem obie ekipy zagrają w Iławie, gdzie już w sobotę 15 kwietnia o godzinie 14:45 rozpocznie się trzeci mecz pomiędzy "Zieloną Armią", a "Jurajskimi Rycerzami".

Zadecydowało doświadczenie

Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn w sobotnim pojedynku będą musieli wznieść się na wyżyny swoich możliwości, żeby odnieść zwycięstwo i przedłużyć rywalizację z zawiercianami. Drużyna Michała Winiarskiego była w pewnych momentach poza zasięgiem - w ciągu dwóch meczów zawiercianie kapitalnie zagrywali, popełniali mało błędów oraz dobrze grali w defensywie, co dawało im możliwość przeprowadzania udanych kontrataków. W porównaniu do pierwszego starcia ekipa Javiera Webera zaprezentowała lepszy obraz gry, lecz finalnie nie przeciwstawili się "Jurajskim Rycerzom".

- Cieszę się, że nasza gra wyglądała chociaż trochę lepiej w tym drugim meczu, ale wciąż to nie jest nasza gra. Sety były o wiele bardziej wyrównane, ale końcowych fragmentach brakowało nam jednego, dobrego odbicia czy dogrania na piłce sytuacyjnej - mówi dla radia "UWM FM" atakujący AZS-u Jan Król.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bus utknął w błocie, a wtedy piłkarze... Zobacz to sam!

Olsztynianie w trakcie drugiego meczu potrafili dotrzymać tempa ekipie Warty, niekiedy wychodząc na dwa punkty przewagi. Poszczególne trzy partie wygrywali jednak gospodarze, którzy w końcówkach zachowali więcej spokoju i doświadczenia.

To właśnie te elementy według Jana Króla były decydujące - Ekipa z Zawiercia ma masę doświadczonych zawodników, którzy wiele wygrali w życiu. Dawid Konarski ma medale mistrzostw świata, Santiago Danani zdobył krążek igrzysk olimpijskich, a Uros Kovacević dwa razy był mistrzem Europy. Mają zespół godny do powalczenia w tej rywalizacji. Bez tak dużego doświadczenia, jakie mają zawiercianie, musimy dodawać w tych meczach coś więcej. Tego "więcej" nam niestety zabrakło - mówi dalej w rozmowie z olsztyńskim radiem.

Jan Król w piątkowym meczu ćwierćfinałowym pojawił się w końcówce drugiego seta, zmieniając Karola Butryna. Drugi atakujący AZS-u zdobył przez cały mecz jedynie 4 punkty, lecz pomimo małej ilości ataków, utrzymywał swoją skuteczność. Najlepiej punktującym siatkarzem ekipy gości był jednak Moritz Karlitzek (11 punktów).

Nóż na gardle? Przed AZS-em Olsztyn trudne zadanie

Dwukrotna przegrana i to bez zdobycia ani jednego seta na pewno nie wpływa pozytywnie na morale olsztyńskiej drużyny. Trzeci mecz odbędzie się jednak na Warmii i Mazurach, w hali przy Małym Jezioraku w Iławie, gdzie AZS rzadko kiedy schodził z boiska pokonany. Niemniej jednak, wygrana u siebie oraz doprowadzenie do czwartego i piątego starcia będzie nie lada wyzwaniem dla 7. ekipy fazy zasadniczej.

- Żeby odwrócić wynik z Zawierciem, musimy zostawić na boisku bardzo dużo serca. Przegrana dwa razy po 3:0 w ćwierćfinale mistrzostw Polski z takim zespołem może nie jest blamażem, ale wymaga od nas solidnej poprawy dyspozycji. Mamy tydzień na wyciągnięcie wniosków i na powrót do treningów w pełni zmotywowani. Skorzy do tego, aby odwrócić losy rywalizację - kończy swoją wypowiedź Król.

Zobacz także:
"Niech wie". Libero finalisty Ligi Mistrzów ma wiadomość do Grbicia
"Zostałyśmy wykiwane". Wołosz dosadnie o aferze w kadrze

Komentarze (0)