Demolka w PlusLidze. Po godzinie wszystko było jasne

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: PSG Stal Nysa
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: PSG Stal Nysa

Jednej godziny potrzebowała PSG Stal Nysa, by rozprawić się z Indykpolem AZS Olsztyn. W Iławie Akademicy byli tłem dla rywala, który przypieczętował 7. miejsce w PlusLidze.

W pierwszym spotkaniu obu drużyn niespodzianki nie było. PSG Stal wykorzystała fakt, że Indykpol AZS Olsztyn nie błyszczy na wyjazdach. W fazie play-off nie wygrał żadnego meczu na terenie rywala, a w Nysie przegrał 1:3. Jednak w rywalizacji z Aluron CMC Wartą Zawiercie, zespół ten zwyciężał dwukrotnie u siebie.

Od samego początku gospodarze mieli problemy w ataku. Raz po raz byli blokowani, głównie za sprawą Nicolasa Zerby. Dzięki niemu Stal wyszła na prowadzenie 7:2. AZS zniwelował stratę do dwóch "oczek", ale tylko na chwilę. W połowie seta przyjezdni mieli aż siedem punktów więcej (15:8).

Do samego końca premierowej odsłony nie zmieniło się nic na plus dla gospodarzy. W końcówce powiększyła się jeszcze ich strata do rywali. Wszystko zakończył Michał Gierżot, a zespół z Nysy zwyciężył 25:16.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: podnosiła sztangę i nagle upadła. Przerażające wideo

Na początku kolejnej partii w polu serwisowym błysnął Moritz Karlitzek (4:1). To jednak nie rozpędziło gospodarzy, bo szybko do remisu doprowadzili przeciwnicy (7:7). Błędy miejscowych zarówno w ataku, jak i w przyjęciu spowodowały, że na czteropunktowe prowadzenie wyszła Stal, na co spory wpływ miał Gierżot (18:14).

Gdyby tego było mało, to znakomitą serię zanotował etatowy rezerwowy rozgrywający gości, Patryk Szczurek. Ten tym razem wystąpił od początku i po jego asach serwisowych było 23:16. Olsztynianie mogli jedynie rozłożyć bezradnie ręce, gdy Karlitzka zatrzymał Wassim Ben Tara. Już przy drugiej okazji zakończył się ten set, w czym pomógł nieudany serwis Grzegorza Pająka.

Już przy prowadzeniu gości 3:1, pierwszy czas w trzeciej partii wykorzystał Javier Weber. To jednak nie zmieniło nic, bo jego podopieczni raz za razem psuli atak (1:6). A gdy Zouheir el Graoui skończył kontrę, Stal prowadziła aż 11:3.

Po zagrywce punktowej Kento Miyaury przewaga gości było dwucyfrowa (14:4). To spowodowało, że drugą przerwę szybko wykorzystał trener miejscowych. Ale na dobrą sprawę, rozmowy z zawodnikami nic nie zmieniały, a nawet jeszcze pogarszały sytuację. Blok Konrada Jankowskiego sprawił, że Stal miała już zwycięstwo w garści (19:6). Szczególnie, że środkowy w końcówce jeszcze podkręcił tempo i przewaga Stali stała się kolosalna (23:8).

Mimo że goście prowadzili 24:9, to potrzebowali chwili, by zakończyć to spotkanie. Miejscowi minimalnie poprawili swoją sytuację, zdobywając pięć punktów z rzędu. Ich serię zastopowała nieudana zagrywka Taylora Averilla.

Tym samym to Stal w dwumeczu o 7. miejsce w PlusLidze okazało się zespołem zdecydowanie lepszym. A miała za rywala drużynę, która była blisko awansu do półfinału. W dwumeczu zespół z Nysy zwyciężył 6:1 i udanie zakończył bardzo dobry sezon w ich wykonaniu.

Rywalizacja o 7. miejsce w PlusLidze, drugi mecz:

Indykpol AZS Olsztyn - PSG Stal Nysa 0:3 (16:25, 17:25, 14:25)

Pierwszy mecz: 1:3.

MVP: Zouheir el Graoui (Stal)

AZS: Pająk, Butryn, Karlitzek, Andringa, Jakubiszak, Averill, Ciiunajtis (libero) oraz Król, Szymendera;

Stal: Szczurek, Miyaura, Gierżot, El Graoui, Jankowski, Zerba, Dembiec (libero) oraz Ben Tara.

Przeczytaj także:
Wicemistrz Polski podbił Zawiercie

Komentarze (0)